W Polkowicach mówią o narkotykach w miejscu pracy
POLKOWICE. Niemal co dziesiąty pracownik zażył chociaż jeden raz substancje odurzające w minionym roku. Światowa Organizacja Zdrowia prognozuje, że problem ten może się nasilać. Pracodawcy, lekarze, terapeuci i służby mundurowe zastanawiali się podczas seminarium, jak rozwiązywać problemy uzależnień w zakładach pracy. Organizatorem spotkania było Polkowickie Centrum Usług Zdrowotnych.
Zaburzenia widzenia i słuchu, przejawiające się nawet w wielogodzinnej ślepocie czy głuchocie, stępione odczuwanie i znaczne ograniczenie zdolności do oceny -to czynniki w zachowaniu pracownika, które powinny wzbudzić niepokój otoczenia. Miejscami, gdzie sprzedaje się najwięcej substancji odurzających i narkotyków nie są już szkoły, ale firmy, zwłaszcza te pracujące w systemie wielozmianowym.
- Widziałem na własne oczy, jak zachowywali się operatorzy maszyn górniczych pracujących na przodkach w naszych kopalniach po zażyciu stymulatorów. Sami nagrywali filmy i rozpowszechniali je w sieci – przyznaje Jacek Chrzan, psycholog z Polkowickiego Centrum usług Zdrowotnych. I dodaje: - Dlatego firmy z naszego regionu odpowiedzialnie podchodzą do tego problemu. Osoba na stanowisku pracy będąca pod wpływem narkotyków, stwarza niebezpieczeństwo dla innych. Nadmiernie rozszerzona tęczówka oraz brak naturalnej reakcji oka na światło czyli odruchowe zwężanie się tęczówek są czytelnym sygnałem, że dana osoba może być pod wpływem substancji odurzających. Zalecamy wtedy skierowanie takiego pracownika na testy na obecność narkotyków.
Grupami najbardziej narażonymi na chęć sięgania po stymulatory są członkowie zawodów o dużym obciążeniu psychofizycznym, ale także osoby niemal obsesyjnie dbające o sylwetkę (np. kulturyści). Pojawiają się wtedy agresja i nadmierna pobudliwość.
- Kodeks Pracy wyraźnie mówi o tym, że pracownik nie może przystąpić do pracy, jeżeli jest pod wpływem alkoholu i narkotyków. Dlatego zalecamy wprowadzanie w firmach zapisów w regulaminach pracy, jasno opisujących te sytuacje – mówi podkomisarz Łukasz Rachwalski, naczelnik wydziału prewencji w Komendzie Powiatowej Policji w Polkowicach.
Każde zażycie dopalaczy wymaga wezwania pogotowia ratunkowego. Osoba pod ich wpływem, nie działa racjonalnie, dlatego nie wolno jej wypuszczać z pomieszczenia, dopuszczać do okien, drzwi czy wyjść na ulicę. Nie wolno się z nią siłować. Zanim dojadą ratownicy trzeba spróbować skontaktować się z najbliższymi i zebrać informacje o grupie krwi, chorobach oraz zażywanych lekach. Nawet jednorazowe zażycie nieznanej substancji może mieć katastrofalne skutki dla życia i zdrowia.
Seminarium w PCUZ zostało zorganizowane w ramach Programu Przeciwdziałania Narkomanii finansowanego z budżetu gminy Polkowice.
inf./fot. PCUZ