Chcą +500 za ciężką pracę. Protest na sesji (FOTO)
POWIAT LEGNICKI. Pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Legnickim Polu chcą podwyżek wynagrodzenia o 500 zł. Dziś szereg osób tam pracujących zarabia minimalną pensję, czyli nieco ponad 1600 zł netto. W związku z tym pracownicy przyszli na sesję rady powiatu legnickiego z transparentami "Protest" i "Chcemy tylko +500". - Apelujemy do przewodniczącego rady powiatu, starosty legnickiego i zarządu powiatu o odbudowę wzajemnego zaufania poprzez zapewnienie nam godnych warunków pracy i płacy - mówią protestujący. Radni na wniosek zarządu powiatu przegłosowali przesunięcie w budżecie 250 tys. zł na wynagrodzenia dla pracowników. Na pewno jednak nie będą to pieniądze, które zaspokoją żądania.
Pracownicy zdają sobie sprawę, że potrzebne są rozwiązania systemowe, ale zaznaczają, że na dziś konieczne są te doraźne, czyli podwyżki. W DPS w Legnickim Polu pracuje ok. 280 osób. Od 19 grudnia 2018 roku pracownicy są w sporze zbiorowym ze swoim pracodawcą.
Związki zawodowe żądają spełnienia swoich postulatów. Są wśród nich podwyżki dla pracowników pionu opiekuńczo-terapeutycznego o 500 zł w roku 2019, o 500 zł w roku 2020 i o 500 zł w roku 2021, zwiększenie dodatku 50% za pracę w godzinach nocnych, wprowadzenie dodatku za pracę w niedzielę i święta, wprowadzenie dodatku za pracę w godzinach popołudniowych.
- Jesteśmy załogą, która jest wykwalifikowana, wykształcona, niestety opłacana bardzo nędznie. Średnia zarobków to jest najniższa krajowa i do tego trzeba dodać, że większość pracowników z dużym stażem pracy nawet nie ma zasadniczej pensji najniższej krajowej, bo jest wliczany w to staż, a to jest więc minus 20% - mówi Renata Penkala, przewodnicząca związki zawodowego w DPS.
Związki zawodowe mają pretensje do dyrektora DPS Dariusza Wojtkowiaka. - Dyrektor widzi trudną sytuację pracowników, ale uważam, że niewiele w tym kierunku zrobił, by ją poprawić, tak samo jako poprzedni zarząd powiatu. Przed rokiem 2017 dyrektor uzgadniał z nami kwestię podwyżek, awansów zawodowych. W pewnym momencie, kiedy z koleżanką wyłapałyśmy ukryte podwyżki dla kadry kierowniczej, o których nic nie wiedziałyśmy, to od tamtej pory dyrektor przestał z nami rozmawiać - twierdzi Katarzyna Garbowska, członek zarządu związków zawodowych w DPS.
- Należy też dodać, że wielokrotnie też zapraszaliśmy ówczesną panią starościnę Janinę Mazur, żeby do nas przyjechała i żeby się wypowiedziała. Pani starościna nigdy nie wykazała takiej inicjatywy. Raz się z nami spotkała i było to spotkanie takie, że myślała, że na nas pokrzyczy i to wystarczy - dodaje Renata Penkala.
Pracownicy nie chcieliby odchodzić z pracy, choć część już tak zrobiła. Lepsze wynagrodzenia mają w dyskontach spożywczych. Na dodatek coraz częściej zdarza się, że większe pieniądze można mieć pracując niż nie pracując. - Jak ma się dwoje czy troje dzieci, to chyba nikt normalny w tym kraju nie będzie pracował za 1500 zł - kończy Penkala.
Starosta legnicki Adam Babuśka problem związany z Domem Pomocy Społecznej w Legnickim Polu odziedziczył po poprzednikach. Przed nim trudne zadanie, bo powiat legnicki ma ograniczone pole manewru w kwestii finansowych. Na razie zaproponowano przesunięcie środków w tym roku - 250 tys. zł na wynagrodzenia dla pracowników. Nie wiadomo jednak jeszcze, jaki będzie podział tych pieniędzy i jak to się przełoży na pensje.
Starosta podkreśla, że ceni ciężką pracę tych ludzi i cieszy się, że osoby niepełnosprawne intelektualnie, które przebywają w DPS mogą czuć się bezpiecznie dzięki pracownikom.
- Ci ludzie pracują bardzo ciężko, ofiarnie i to jest właściwie służba i poświęcenie. Nie są wynagradzani tak jak pewni wszyscy byśmy chcieli. Niemniej jednak rada powiatu, na nasz wniosek dokona pewnych zmian w budżecie. Wtedy będziemy mogli odpowiedzialnie usiąść do rozmów - mówi Adam Babuśka, starosta.
Starosta stara się studzić emocje, również te, które uderzają w dyrektora DPS. - Oczywiście każda ze stron ma swoje argumenty, ale to też nie jest tak, że dyrekcja nie wykonywała ruchów jeśli chodzi o wynagrodzenia, ale była ograniczona budżetem i bez decyzji rady trudno byłoby deklarować jakieś konkretne kwoty, choćby w tych rozmowach w sporze zbiorowym - uważa starosta.
{gallery}galeria/wydarzenia/28-03-19-sesja-rady-powiatu-legnickiego-fot-dawid-soltys{/gallery}