Bójka z siekierami - jest finał śledztwa
ZŁOTORYJA. Prokuratura Rejonowa w Złotoryi zakończyła śledztwo w sprawie bójki jaka miała miejsce w centrum ogrodniczym w Złotoryi 13 maja 2015 r. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko dwóm złotoryjanom: 52-letniemu przedsiębiorcy Grzegorzowi B. oraz jego 24-letniemu synowi Dawidowi B., którzy w czasie zdarzenia zadali jednemu z przeciwników ciosy, zabranymi z półek sklepu, dwoma siekierami.
Powody konfliktu
Dawid B. w 2013 r. poznał Wojciecha S. kierującego nieoficjalnie firmą instalującą w różnego rodzaju punktach na terenie Dolnego Śląska automaty do gier losowych. Mężczyzna ten zaproponował pokrzywdzonemu prowadzenie salonów gier, a ten na to się zgodził. Przez ponad rok Dawid B. prowadził kilka salonów gier i automatów w Złotoryi, Legnicy, Jaworze i Bolesławcu. Gdy kasynami zaczęły interesować się Urząd Celny i Policja postanowił zrezygnować z prowadzenia działalności. Wojciech S. nie akceptował tego i żądał, aby Dawid B. nadal prowadził lokale. Mimo żądań i gróźb, a nawet pobicia i wymuszenia rozbójniczego, będących przedmiotem innego postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Legnicy, Dawid B. zamknął działalność i unikał kontaktów z byłym wspólnikiem ukrywając się przed nim. 13 maja 2015 r. Wojciech S. swoim samochodem marki Porsche Cayenne ponownie przyjechał do Złotoryi. Dowiedział sie, że Dawid B. może być w centrum ogrodniczym, więc właśnie tam pojechał.
Przebieg wydarzeń w centrum ogrodniczym
Wraz z Wojciechem S. z Wrocławia przyjechali jego dwaj znajomi: 38-letni Krzysztof G. oraz 27-letni Michał M. (mieszkający we Wrocławiu złotoryjanin). Obaj uprawiali sporty walki.
Gdy Grzegorz B. przebywał w sklepie jego syn pozostający na parkingu, zauważył nadjeżdżający samochód Wojciecha S. Na jego widok wbiegł do wnętrza sklepu. Krzysztof G. pobiegł za nim. Gdy go dogonił mężczyźni zaczęli szarpać się i kłócić. Krzysztof G. ciągnął Dawida B. do wyjścia. Ten wyrywał się i wzywał pomocy. W tym czasie wszedł do sklepu także Michał M. i zbliżył się do szarpiących mężczyzn. Na to nadszedł Grzegorz B. Dawidowi udało się oswobodzić. Przez dłuższą chwilę mężczyźni stali w czwórkę i rozmawiali. Grzegorz i Dawid B. nie byli wówczas atakowani.
W pewnym momencie ojciec z synem pobiegli do drugiej hali centrum, gdzie znajdowały się półki z narzędziami. Gdy stamtąd przybiegli każdy z nich trzymał w ręku siekierę. Ominęli Michała M. i pobiegli za uciekającym już przed nimi Krzysztofem G. Wówczas Dawid B. uderzył go siekierą w ramię, a Grzegorz B. w głowę. Widząc sytuację do mężczyzn podbiegł Michał M., który złapał Grzegorza B. od tyłu i zaczął odciągać od kolegi. Wtedy Dawid B. rzucił w Krzysztofa G. ceramiczną doniczką trafiając go w okolice szyi oraz metalową drabiną uderzając go w nogi. Gdy Grzegorz B. się uspokoił Michał M. puścił go i podszedł do stojącego o własnych siłach kompana. Wyprowadził go ze sklepu i pomógł wsiąść do auta Wojciecha S., który cały czas w nim pozostawał.
Po zdarzeniu
Wojciech S. i Michał M. odwieźli kolegę do szpitala w Złotoryi i tam go pozostawili. Wojciech S. pojechał do Wrocławia. Po drodze zatrzymała go Policja. Michał M. uciekł ze szpitala i ukrywał się do 12 czerwca, kiedy sam zgłosił się do prokuratury, gdzie postawiono mu zarzut i przesłuchano. Grzegorz i Dawid B. także odjechali nie czekając na przyjazd powiadomionej już o zajściu Policji. Po pewnym czasie sami jednak pojechali na komendę. Przesłuchano ich w charakterze świadków. Ponieważ w międzyczasie ustalono, iż to oni zaatakowali jednego z mężczyzn siekierami powodując u niego ciężkie obrażenia ciała, obu mężczyzn zatrzymano.
Zarzuty i środki zapobiegawcze
Początkowo Dawid i Grzegorz B. usłyszeli zarzuty tego, że wspólnie z rannym Krzysztofem G. oraz innymi osobami wzięli udział w bójce, której uczestnicy używając niebezpiecznych narzędzi w postaci siekiery i młota (taki zabezpieczono na miejscu zdarzenia) byli narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w czasie której zadali siekierami uderzenia Krzysztofowi G. powodując u niego obrażenia ciała w postaci m.in. rozległej rany rąbanej głowy, rany rąbanej ramienia prawego, powierzchownej rany ramienia lewego, stłuczenia płuc i obrzęku mózgu, skutkujących ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu.
Obaj podejrzani nie przyznali się wówczas do popełnienia przestępstwa i odmówili złożenia wyjaśnień. Prokurator z uwagi na obawę matactwa i grożąca ww. surową karę skierował do sądu wnioski o areszt. Przed sądem ww. ponownie odmówili składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.
- Sąd Rejonowy w Złotoryi oceniając, iż nie ma podstaw do uznania działania podejrzanych za obronę konieczną, aresztował Dawida B. na 3 miesiące, zaś wobec Grzegorza B. zastosował areszt warunkowy uzależniając jego uchylenie od wpłaty do 8 czerwca 2015 r. kwoty 100.000 zł tytułem poręczenia majątkowego. Ponieważ sumę tę wpłacono, 2 czerwca Grzegorz B. wyszedł na wolność - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Areszt wobec Dawida B. został uchylony postanowieniem prokuratora z dnia 16 lipca 2015 r. Zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 30.000 zł. Zarzuty udziału w bójce postawiono także Krzysztofowi G. i Michałowi M. Ten ostatni sam zgłosił się do prokuratury 12 czerwca 2015 r. i złożył obszerne wyjaśnienia. Środków zapobiegawczych wobec ww. nie stosowano.
Krzysztofowi G., z uwagi na zły stan zdrowia spowodowany ciężkimi obrażenia ciała jakich doznał, jak dotąd nie zdołano ogłosić zarzutów. Lekarz pytany w sierpniu ocenił, że ww. nie może wziąć udziału w czynnościach procesowych. Po opinii z listopada sytuacja zmieniła się, lecz ww. pod koniec grudnia 2015 r. ponownie trafił do szpitala w związku z planowaną kolejną operacją.
Weryfikacja dowodów
Po przeprowadzeniu szczegółowego śledztwa ustalono faktyczny przebieg zdarzeń, rozmiar obrażeń doznanych prze Krzysztofa G. oraz stan poczytalności podejrzanych.
Obrażenia Krzysztofa G.
Z opinii lekarskiej wynika, że Krzysztof G. doznał obrażeń ciała w postaci rany rąbanej głowy okolicy skroniowej lewej ze złamaniem kości skroniowej, krwiakami i uszkodzeniem mózgowia, rany cięto – tłuczonej okolicy potylicznej głowy, rany rąbanej ramienia prawego i stłuczeniu prawego uda. Obrażenia te skutkowały wstrząsem krwotocznym, ostrą niewydolnością oddechową, śpiączką, porażeniem połowicznym prawostronnym oraz afazją, co stanowiło ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu oraz ciężkiej choroby długotrwałej i nieuleczalnej.
Ograniczona poczytalność sprawców
Powołani w sprawie biegli psychiatrzy uznali, że obaj oskarżeni w chwili czynu mieli, z uwagi na stan wzburzenia, ograniczoną w stopniu znacznym zdolność pokierowania swoim postępowaniem.
Zmiana zarzutów
Po weryfikacji dowodów prokurator zmienił podejrzanym zarzuty oskarżając ich o to, że wzięli udział w pobiciu Krzysztofa G. przy użyciu niebezpiecznych przedmiotów w postaci siekier w ten sposób, że zadali ww. uderzenia tymi przedmiotami oraz ceramiczną doniczką na kwiaty i metalową drabiną, czym narazili ww. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, następstwem czego Krzysztof G. doznał opisanych wyżej obrażeń ciała, przy czym czynu tego dopuścili się mając ograniczoną poczytalność.
Wyłączenie materiałów i zawieszenie śledztwa wobec pozostałych uczestników zdarzenia
W listopadzie 2015 r. prokurator wyłączył do odrębnego postępowania materiały dotyczące Krzysztofa G. oraz Michała M., zmienił podejrzanym zarzuty i zawiesił postępowanie do czasu, gdy możliwe będzie wykonanie czynności procesowych z udziałem Krzysztofa G.
Zagrożenie karą
Za przestępstwo pobicia człowieka z użyciem niebezpiecznego narzędzia, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. W przypadku stwierdzenia ograniczonej poczytalności sprawcy w chwili czynu, sąd ma jednak prawo zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, co polega na wymierzeniu kary poniżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia. Jeżeli dolną granicą ustawowego zagrożenia jest kara pozbawienia wolności niższa od roku (tu 6 miesięcy) sąd korzystając z tego dobrodziejstwa musi wymierzyć grzywnę albo karę ograniczenia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Złotoryi.