Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Exodus Ukraińców. Mała dziewczynka chce w prezencie urodzinowym… tatę

ZLOTORYJA. W sali gimnastycznej przy „jedynce” zamieszkają uchodźcy. W mieście zaczyna brakować dla nich miejsc, zajęte są już te przygotowane w obiektach hotelowych. Urząd Miejski w Złotoryi gorączkowo szuka możliwości ulokowania kolejnych Ukraińców uciekających przed wojną, których przybywa do nas coraz więcej. W większości są to matki z dziećmi, niektóre rodziny przyjeżdżają tylko z jedną reklamówką. By przetrwać, potrzebują naszej pomocy.

Exodus Ukraińców. Mała dziewczynka chce w prezencie urodzinowym… tatę

Wojewoda dolnośląski na początku miesiąca zobowiązał władze miasta do przygotowania kwaterunku dla uchodźców. Do 15 marca Złotoryja ma posiadać co najmniej 80 miejsc noclegowych wraz w wyżywieniem. Wojewoda zastrzegł jednak, że „sytuacja może nas zmusić do znaczącego podniesienia tej liczby”.

Jestem świadomy, że wtedy będziemy musieli także obniżyć standard zakwaterowania. Na tę chwilę, w tym pesymistycznym dla Ukrainy wariancie zobowiązani będziecie do przygotowania 240 miejsc – napisał wojewoda.

Ratusz zarezerwował miejsca w pensjonacie Przy Miłej (30), w sali konferencyjno-bankietowej Zielony Gaj (36) i Gold Hotelu (50). Większość z nich jest już jednak zajęta – wczoraj do Złotoryi z Wrocławia przyjechało dwoma autokarami 73 uchodźców.

Tymczasem od 24 lutego, czyli dnia agresji Rosji, wschodnią granicę Polski przekroczyło już ok. 1,5 mln Ukraińców uciekających przed wojną. I cały czas pojawiają się następni. Dlatego miasto przygotowuje się do „wariantu pesymistycznego” i organizuje kolejne miejsca dla uchodźców.

Około 100 osób znajdzie schronienie w Domu Spotkań i Integracji przy Szkole Podstawowej nr 1, wyposażonym w prysznice i toalety, który zostanie wyłączony z zajęć szkolnych najprawdopodobniej do końca czerwca. 20 łóżek powinno się również zmieścić w dwóch salach w suterenie w SP nr 3, także posiadających własny węzeł sanitarny i osobne wejście. Magistrat udostępni też uchodźcom 9 mieszkań z zasobów komunalnych, zwolnionych w ostatnim czasie przez złotoryjan. Znajdzie się w nich miejsce dla ok. 40-50 osób, zgodnie z zasadą „1 pokój dla jednej rodziny”.

Urząd od 2 marca rejestruje uchodźców z Ukrainy. Do dziś w bazie danych znalazło się 119 takich osób (ale jest pewne, że nie wszyscy, którzy przyjechali zza naszej wschodniej granicy, zgłosili się do ewidencji). Mieszkają w prywatnych mieszkaniach użyczonych im przez złotoryjan oraz we wspomnianych już obiektach hotelowych. Spora część tych, którzy przyjeżdżali w pierwszych dniach wojny, nie jechała do Złotoryi w ciemno – często sprowadzani byli przez rodziny już mieszkające w Polsce.

– Teraz zaczęli przyjeżdżać ludzie, którzy nie mają tutaj nikogo i po których widać, że uciekli przed wojną, że naprawdę potrzebują naszej pomocy. We wczorajszej grupie była mama z dwójką dzieci w wieku 2 i 5 lat, która miała ze sobą tylko jedną reklamówkę, a w niej najpotrzebniejsze ciepłe ubrania dla dzieciaków i 3 pampersy. Przyjechała z Charkowa – opowiada Małgorzata Gołębiowska, która w zajmuje się w UM pomocą dla uchodźców. – Inni mają nieco więcej rzeczy, ale i tak cały ich dobytek zamyka się w jednej walizce. Uchodźcy z wczorajszej grupy przybyli głównie z Kijowa i okolic. Lokujemy ich w przygotowanych kwaterach, dostarczamy najpotrzebniejsze rzeczy, a gdy już odpoczną, zabieramy do klasztoru franciszkanów, gdzie działa punkt pomocy prowadzony przez złotoryjskie stowarzyszenia. Ci ludzie są bardzo wdzięczni za wszystko.

Wdzięczni i wciąż jeszcze mocno zanurzeni w wojnie. – Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, co ci ludzie tam przeżyli, jak są przerażeni. Wczoraj, gdy przekazywaliśmy pokój jednej mamie z dziećmi, w sąsiednim pokoju dziecko kopnęło nogą w ścianę. Ich reakcja nas zmroziła: momentalnie zaczęli się chować pod łóżko – opowiada Gołębiowska. Na porządku dziennym jest pytanie o to, kiedy zaczyna się… godzina policyjna.

– Czasem trudno powstrzymać wzruszenie. Akurat wczoraj pewna kilkuletnia dziewczynka, Anna, pochwaliła się, że ma urodziny. Zapytałam ją, co chciałaby w prezencie. Odpowiedziała, że tatę. Jej tata został na Ukrainie walczyć. Ona przyjechała do nas z mamą i dwójką rodzeństwa – mówi pani Małgorzata.

Ukraińcy przyjeżdżają do Polski co prawda z pieniędzmi, problem w tym jednak, że kantory nie chcą wymieniać hrywien, a jeśli to już robią, to po bardzo niskim kursie. – Znam przypadki wśród tych ludzi, którzy się już u nas wcześniej zarejestrowali, że podejmują pracę w Polsce, nie chcą być ciężarem – dodaje urzędniczka.

Wciąż zgłaszają się ludzie, którzy chcą przyjąć uchodźców w prywatnych mieszkaniach. Potrzeba ich jednak więcej, bo miejsca się kończą. Bazę udostępnionych przez złotoryjan lokali prowadzą złotoryjskie stowarzyszenia .

Powiązane wpisy