W lesie może być niebezpiecznie
ZŁOTORYJA. Nadleśnictwo Złotoryja do odwołania zamknęło singletracki, czyli ścieżki rowerowe biegnące przez las. Trwa usuwanie skutków ostatnich wichur, które mogą w lesie spowodować ogromne zagrożenie nie tylko dla rowerzystów, ale i spacerowiczów.
- To, co upadło - to widzimy, ale jak drzewo w sposób niekontrolowany upada, są różne napięcia, jakieś gałęzie, które mogą wysprężynować i kogoś, kto przechodzi przez tę przeszkodę - uderzyć. Druga sprawa: po takich huraganowych wiatrach wiele drzew ma naruszony system, korzeniowy i przy małym podmuchu mogą upaść na ziemię. Gdyby ktoś się znajdował w pobliżu - skutki mogą być tragiczne - mówi Jacek Kramarz, Nadleśniczy Nadleśnictwa Złotoryja.
Dlatego, zaraz po ustaniu wichur, leśnicy ruszają w teren, by zlokalizować i usunąć ewentualne niebezpieczeństwa. Na to jednak potrzeba czasu, bo singletracki czy ścieżki pieszych spacerów trzeba przejść i sprawdzić metr po metrze.
- Stąd nasz apel o cierpliwość, by nie korzystać w tym czasie z singletracków, a najlepiej nie wybierać się też na piesze wycieczki do lasu. Nasze singletracki mają długość ok. 46 km i w zasadzie na każdym metrze może być naderwane czy zawieszone drzewo, może być karpa, bądź drzewo powalone w poprzek - dodaje nadleśniczy.
Leśnicy ze Złotoryi mają pełne ręce roboty, ale zamierzają się do świąt uporać z "przeglądem" stanu singletracków.