Dymarki Kaczawskie reaktywacja. Mission impossible?
ZŁOTORYJA. Słynne Dymarki Kaczawskie obchodzące w 2019 roku Jubileusz XX-lecia w czasie pandemii weszły w stan agonalny. Czy to "śmierć " kolebki górnictwa miedziowego definitywna? - Mieliśmy 2 lata pandemicznej przerwy a w w 2022 roku najzwyczajniej w świecie nie było chętnych do podjęcia się organizacji Dymarek Kaczawskich w skansenie górniczo-hutniczym w Leszczynie - mówi Andrzej KOWALSKI, prezes Złotoryjskiego Towarzystwa Tradycji Górniczych w Złotoryi. - Przez pamięć dla historii starego Zagłębia Miedziowego, pamięć o ludziach, którzy przez laty wydobywali rudę miedzi, ludzi, którzy kiedyś zaangażowali się w powstanie Skansenu, postaram się o doprowadzenie do reaktywacji Dymarek Kaczawskich. Jak się nie uda to chyba trzeba będzie w Skansenie gasić światło...
Sprawa reaktywacji Dymarek Kaczawskich może okazać się misję nie do wykonania. Z kilku powodów. Pesela nie da się oszukać i nie ma w ZTTG nikogo - włącznie z Kowalskim - kto wziąłby a siebie ciężar organizowania imprezy. Ponieważ skansen w Leszczynie znajduje się na terenie gminy wiejskiej Złotoryja mógłby- a właściwie powinien - tego podjąć się wójt Jan TYMCZYSZYN. Problem w tym, że Tymczyszyn najwyraźniej "tematu nie czuje". Przynajmniej nie czuł do niedawna bo ostatnio wspominał, że Urząd Gminy zamierza się starać o pozyskanie pieniędzy na tego rodzaju imprezę...
Dodatkowo sprawę komplikuje stan prawny skansenu. Formalnie jego właścicielem jest ZTTG. Chętnie by się obiektu pozbyło, ale gminy nie stać na odkupienie skansenu. "Po drodze" zdecydowano się na wydzierżawienie części hotelowo-gastronomicznej w skansenie prywatnemu przedsiębiorcy ze Złotoryi. Kuba Woźniak - bo o nim mowa - dwoi sie i troi, ledwo wiąże koniec z końcem ale dzięki niemu skansen przynajmniej gastronomicznie wciąż żyje.
Ostatnie Dymarki Kaczawskie w 2019 roku , dwudniowa impreza historyczno-folklorystyczna zakończyła się sukcesem a budżet przekroczył 50 tysięcy zł. Udała się dzięki finansowemu wsparciu "last minute" Fundacji Polska Miedź. A w 2023 roku?
- Jestem realistą; podobnie jak przed laty impreza mogłaby odbyć się dzięki zaangażowaniu finansowemu KGHM - dodaje Andrzej KOWALSKI. - Mamy dwa atuty: po pierwsze Marszałek Sejmu pani Elżbieta WITEK, która zawsze była gościem na Dymarkach, dobrze się tutaj czuła i właśnie tutaj została przyjęta do górniczej braci wykonując słynny skok przez skórę. Drugi nasz atut do radny Sejmiku Piotr KARWAN, który jak mało który z polityków "czuje region" w tym Pogórze Kaczawskie ze Złotoryją. Co prawda dla radnego w chwili obecnej priorytetem jest reaktywacja połączeń pasażerskich do Złotoryi ale jestem w stanie go przekonać aby i w sprawie reaktywacji Dymarek się mocno zaangażował. Będę rozmawiał, namawiał, może się uda. Mam świadomość, że jak w tym roku Dymarki Kaczawskie nie będą reaktywowane to raczej już nigdy nie odrodzą się...
Czy się uda? Dymarki Kaczawskie przez lata były okazją do kultywowania górniczych tradycji a skansen górniczo-hutniczy w Leszczynie był idealnym nawiązaniem do dawnego Zagłębia Miedziowego znajdującego się właśnie w rejonie Złotoryi na Pogórzu Kaczawskim. To podczas Dymarek pojawiali się byli dyrektorzy kopalń miedziowych, byli szefowie KGHM oraz tysiące gości, turystów. źle by się stało gdyby impreza tak mocno kojarząca się z Polską Miedzią definitywnie zeszła ze sceny...