Męcinka nie zatrzymała Prusic
MĘCINKA. - Mieliśmy początek ligi teoretycznie łatwiejszy, ale od meczu poprzedniej kolejki z Orłem Zagrodno zaczęły się dla Przyszłości mecze prawdy - mówił Paweł PIĄTEK, prezes klubu z Prusic. - A pojedynek w Męcince dla naszej drużyny będzie dużym wyzwaniem ...
Przyszłość po zaciętym pojedynku wygrała 2:0 (0:0) po golach: Sojki w 51 min i Trojanowskiego w 82 minucie i prowadzi w III grupie legnickiej A-klasy. Trzeba przyznać, że oba zespoły stworzyły niezłe widowisko piłkarskie. Mecz toczony był w bardzo szybkim tempie, nie brakowało walki i finezyjnych akcji.
Do przerwy trwała zacięta walka pod kontrolą gości. W drugiej połowie Przyszłość objęła prowadzenie i mecz się zrobił - palce lizać. Męcinka chciała szybko doprowadzić do remisu i mocno zaatakowali. W kilku sytuacjach gości przed utratą goli uratował bramkarz Sławomir Bogucki. Dodajmy iż goście grali bez Radosława Pawlusińskiego, który zamiast ganiać za piłką ganiał za... czołgami na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Wymiana ciosów trwała do końcowego gwizdka. W 67 minucie goście po akcji duetu Skrzypek-Pałka zdobyli gola (przy udziale bramkarza weterana Leszka Mazura), ale sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej. Jednak atakujący gospodarze odsłonili się końcówce meczu i Trojanowski ustalił wynik meczu.
Adam GABRYŚ, trener KS Męcinka: - Czy porażka boli? Pewnie tak, ale przytrafi nam się jeszcze nie jedna porażka. Czas nas uczy pokory. Po spadku jesteśmy w trakcie przebudowy zespołu i młodzi zawodnicy muszą się sporo uczyć. Fajny był mecz, popełniliśmy kilka błędów indywidualnych i przegraliśmy. Nie można szukać usprawiedliwienia tylko w tym, że nie ma już Zbyszka Wójcika. To jego suwerenna decyzja i musimy sobie bez niego radzić w obronie. Jesienią uczymy się, trzymamy kontakt w czołówką ligi, a wiosną... Zobaczymy.
Jan SKARBEK trener Przyszłości: - Powiem szczerze, że obawiałem się tego meczu, bo Męcinki nie można lekceważyć. Drużyna Adama Gabrysia czy jest w przebudowie czy nie - ma charakter. Obawiałem się i z tego powodu, że graliśmy bez naszych żądeł w przodzie, czyli Radka Pawlusińskiego i Pietrzyka. Ale zagraliśmy dużą wzajemną asekuracją, wysokim pressingiem i wygraliśmy. Cieszy i wygrana i to, że znów zagraliśmy na zero w tyłach. U nas nie ma spiny na awans. Gramy swoje, chcemy wygrywać, a potem określimy sobie cele na rundę wiosenną.