Orzeł sforsował Nysę
WIADRÓW. Listopadowe granie nie rozpoczęło się najlepiej dla Nysy Wiadrów, która przed własną publicznością uległa Orłowi Zagrodno 0:3, co było najniższym wymiarem kary. Gospodarze wyglądali kadrowo nieco lepiej niż w poprzednich spotkaniach, lecz nie przełożyło się to na ich postawę. Orzeł przez całe spotkanie był zespołem lepszym, ale kolejny raz w ekipie Krzysztofa Kaliciaka zawodziła skuteczność. Nysa kilkukrotnie postraszyła Przemysława Radkowskiego uderzeniami z dystansu, jednak golkiper przyjezdnych zachował czyste konto.
Faworytem spotkania był Orzeł i błyskawicznie pokazał, że różnica punktowa w tabeli nie jest przypadkiem, bo już w 2. minucie Kamil Kroczak oddał kąśliwy strzał z linii pola karnego, źle interweniował bramkarz i piłka wylądowała w siatce.
Goście narzucali ton boiskowym wydarzeniom, lecz kilkukrotnie ich zapędy tonowali sędziowie odgwizdując kontrowersyjne pozycje spalone lub nie zauważając ewidentnych, zdaniem zawodników z Zagrodna, przewinień w polu karnym. Po niespełna półgodzinie gry przyjezdni podwyższyli prowadzenie, za sprawą silnego strzału z powietrza Michała Kaliciaka. Przed przerwą
Orzeł miał jeszcze kilka okazji do pokonania golkipera Nysy, jednak kolejny raz ofensywie zespołu z Zagrodna brakowało zimnej krwi pod bramką rywala.
W drugiej połowie Nysa na moment złapała oddech i kilkukrotnie zagroziła Przemysławowi Radkowskiemu, jednak na próby gospodarzy składały się głównie strzały z dystansu, które albo mijały światło bramki, albo padały łupem golkipera. Zdecydowanie więcej pracy miał Mariusz Bielicz, który efektownie sparował uderzenie Kamila Kroczaka, chwilę później wygrał pojedynek jeden na jeden z Michałem Kaliciakiem i uprzedził próbującego dobijać piłkę Łukasza Kubonia. Wreszcie w 77. minucie padł trzeci gol dla Orła. Świetnym rajdem popisał się Krzysztof Zielonka, który zagrał na wolne pole do Daniela Markiewicz, a ten mając przed sobą tylko Bielicza, pewnie trafił do siatki. Goście nie mieli zamiaru na tym poprzestawać, lecz nadal zawodziła ich skuteczność. Sam na sam z bramkarzem wyszedł Kuboń, ale golkiper nogą sparował uderzenie napastnika Orła, a dobitka minęła słupek z jego zewnętrznej strony. W końcówce raz jeszcze próbował Michał Kaliciak, tym razem oddając strzał z dystansu, lecz Bielicz kolejny raz był na posterunku.
W doliczonym czasie gry indywidualną akcję przeprowadził Piotr Baranowski, wpadł w pole karne, jednak i tym razem górą był bramkarz Nysy.
Nysa Wiadrów – Orzeł Zagrodno 0:3 (0:2)
Kroczak 2’, Kaliciak 27’, Markiewicz 77’
Orzeł: Radkowski – Zielonka, B. Bielecki, Sokołowski, Baranowski, Ł. Bielecki, Gut, Kroczak, Markiewicz, Graczyk (60. Kuboń), Kaliciak
Nysa: Bielicz – Abramowicz, Buroń, Ł. Głuch, Karczewski (67. A. Głuch), Kuźnia, Mitaszewski, Nowacki, Piwowarski, Litawa, Snoch