Bez obrony trudno Legię ograć... (FOTO)
LUBIN. Idąca po mistrzostwo Polski Legia wygrała w meczu 23 kolejki z Zagłębiem 2:1. Ale swoją grą nie zachwyciła. Wygrała, bo w zespole Miedziowych obrona istniała wyłącznie na papierze. Wygrała także dlatego - i trzeba to mocno zaakcentować - nie miał najlepszego dnia sędzia Złotek. Pal licho, że w pierwszej połowie tolerował seryjne fauli legionistów. Ale nie można przejść obojętnie obok milczenia sędziowskiego gwizdka po zagraniu ręką w polu karnym przez jednego z zawodników Legii. Na pomeczowej konferencji trener gospodarzy Piotr Stokowiec nie chciał się wypowiadać na temat sędziowania. - Moim zdaniem ręka była ewidentna - powiedział jedynie.
Kończąc wątek sędziowski wspomnijmy o ataku lubinian w drugiej połowie kiedy to Krzysztof Janus po kapitalnym podaniu miał szanse wyjść na czystą pozycję, ale Złotek odgwizdał pozycję spaloną. Nie zamierzamy wpierać czytelnikom, że Zagłębie przegrało przez sędziego, ale...
Zagłębie przegrało, bo w obronie prezentuje się mizernie. Jedynie Cotra daje poczucie bezpieczeństwa. Z kolei obronne działania Zbozienia czy nawet Todorovskiego przyprawiają o stan przedzawałowy. Kiedy mecz się rozpoczął obrońcy Zagłębia jeszcze spali i nawet sytuacja z 50 sekundy kiedy to Prijović trafił w Polacka nie obudziła miedziowych defensorów. Zaraz potem padł gol i chociaż po kwadransie Zagłębie przejęło inicjatywę, to każdy kontratak legionistów nosił w sobie zarodek bramki. Nie tyle przez błyskotliwość piłkarzy Legii ile niefrasobliwość graczy Zagłębia w defensywie...
- Zagłębie postawiło cięższe warunki niż Jagiellonia. Przyjazd takiej drużyny jak Legia zawsze motywuje gospodarzy do dobrej gry - powiedział Ariel Borysiuk. - Zagłębie grało wysokim pressingiem i ciężko nam było rozgrywać akcje od tyłu. Nikolić nie zdobył dziś bramki, ale dał fajną asystę przy bramce na 2:0 i wykonał naprawdę dobrą robotę.
Po przerwie Zagłębie za sprawą Krzysztofa Piątka po dokładnym podaniu Starzyńskiego strzeliło pierwszego w 2016 roku gola. Przed końcem meczu Miedziowi mocno przycisnęli i mogli pokusić się o remis. Bliski zdobycia gola był Arkadiusz Woźniak.
Piotr Stokowiec: - Gra lepsza niż wynik. Nie można powiedzieć, że zespół nie starał się. Budowaliśmy akcje, w ten sposób, w który chcemy to robić. Mieliśmy bardzo dobre okazje do strzelenia bramek, ale dzisiaj słabiej zagraliśmy w defensywie. Takie błędy Legia skrzętnie wykorzystała. W drugiej połowie udało nam się odrobić jedną bramkę i próbowaliśmy wyciągnąć korzystny wynik. Mamy bardzo dobry materiał do analizy. Dzisiaj się nie udało, ale optymistycznie patrzymy w przód.
Stanisław Czerczesow: - Najważniejsze, że odnieśliśmy zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że to nie będzie prosty mecz. Czasami szybko zdobyta bramka, nie jest korzystna dla meczu. Później strzeliliśmy drugiego gola i myśleliśmy, że mamy to spotkanie pod kontrolą. Jedziemy do domu ze świadomością, że wygraliśmy zasłużenie. W I połowie Zagłębie częściej było przy piłce. Natomiast w drugiej połowie to my byliśmy lepsi, ale rywale strzelili gola.
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 1:2 (0:2)
0-1 Prijović 2
0-2 Kucharczyk 38
1-2 Piątek 50
Zagłębie: 1. Martin Polacek - 4. Aleksandar Todorovski, 55. Damian Zbozień, 2. Maciej Dąbrowski, 3. Djordje Cotra - 9. Arkadiusz Woźniak (84, 22. Eryk Sobków), 17. Adrian Rakowski, 18. Filip Starzyński (70, 7. Krzysztof Janus), 20. Jarosław Kubicki, 14. Łukasz Janoszka (61, 25. Luis Carlos) - 26. Krzysztof Piątek.
Legia: 1. Arkadiusz Malarz - 5. Artur Jędrzejczyk, 4. Igor Lewczuk, 2. Michał Pazdan, 14. Adam Hlousek - 18. Michał Kucharczyk, 23. Stojan Vranjes (31, 7. Ariel Borysiuk), 3. Tomasz Jodłowiec, 6. Guilherme (58, 8. Ondrej Duda) - 99. Aleksandar Prijović, 11. Nemanja Nikolić (75, 22. Kasper Hamalainen).
żółte kartki: Zbozień, Luis Carlos, Cotra - Kucharczyk, Guilherme.
sędziował: Mariusz Złotek.
Fot. Bożena Ślepecka
{gallery}galeria/sport/21.02.16_Zaglebie_Lubin_Legia_Warszawa_Fot_Bozena_Slepecka{/gallery}