Polkowiczanki wygrały 10 mecz. Idą na mistrza?
POLKOWICE. Koszykarki MKS Polkowice w meczu 13 kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet na swoim terenie pokonały rywala ze stolicy piernika 54:47. – Wiedziałyśmy, że mecz będzie trudny. Przyjechałyśmy tutaj po zwycięstwo. Przez cały czas deptałyśmy po piętach polkowiczankom i byłyśmy blisko. W końcówce dostałyśmy dwie trójki, które podcięły nam skrzydła i już nie byłyśmy w stanie się podnieść - powiedziała po meczu Magdalena Skorek, koszykarka Energi Toruń.
Przyjezdne rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia za trzy punkty w wykonaniu Weroniki Idczak. Pierwsze punkty dla gospodyń zdobyła Roksana Schmidt. W grę torunianek wdarła się nerwowość i już po czterech minutach przyjezdne miały na swoim koncie pięć przewinień, co powodowało, że każdy kolejny faul kończył się rzutami osobistymi w wykonaniu biało-niebieskich. Popisową grę w ataku dała była zawodniczka Katarzynek Nicole Michael głównie dzięki Amerykance, gospodynie w siódmej minucie prowadziły 15:7. Ostatnie dwie minuty pierwszej kwarty należały do podopiecznych Elmedina Omanicia, które zdobyły siedem punktów z rzędu niwelując straty do jednego „oczka”. Ostatecznie pierwsza odsłona meczu zakończyła się wygraną MKS Polkowice 16:14.
Druga kwarta zaczęła się od sześciu punktów z rzędu gospodyń, których przewaga urosła do ośmiu „oczek”. Dla Energii pierwsze punkty zdobyła Matea Ajavon z linii rzutów wolnych. O zaciętości gry świadczył fakt, że po czterech minutach gospodynie zapisały na swoim koncie pięć przewinień. Półtorej minuty później tyle samo fauli na swoim koncie zapisały przyjezdne. W tej kwarcie lepiej radziły sobie podopieczne Vadima Czeczuro, torunianki zaś nadal mały spore problemy z grą w ataku. Po pierwszej połowie gospodynie wygrywały 28:24.
Po wznowieniu gry oba zespoły popełniały wiele błędów. W grze zaczęła dominować walka „babsko-szarpana” nie mającą niż wspólnego z czystą koszykówką. Cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty gospodynie prowadziły siedmioma punktami, a o czas poprosił szkoleniowiec Omanicia. Dwie minuty przed syreną kończącą kwartę przewaga polkowiczanek urosła do jedenastu „oczek”. Chwilę później swoje dwa punkty dołożyła Milijana Bojović i gospodynie odskoczyły rywalkom na trzynaście punktów. Po dziesięciu minutach MKS Polkowice prowadziły 42:38.
W czwartej kwarcie po rzucie Victorii Macaulay torunianki niwelowały straty do dwóch oczek, ale już po chwili biało-niebieskie odpowiedziały dwiema trójkami w wykonaniu Magdy Kaczmarskiej oraz Milijany Bojović. Kiedy Weronika Idczak dziurawiła kosz gospodyń rzutem z dystansu, Ewelina Gala odpowiada rzutem dwupunktowym. Po koniec meczu przyjezdne złapały wiatr w żagle i zdobyły dziewięć punktów z rzędu, zmniejszając straty do czterech „oczek”. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 54:47 dla gospodyń, które tym samym zapisały sobie dziesiąte zwycięstwo.
– Mówiłem dziewczynom w szatni przed meczem, że to będzie najtrudniejszy pojedynek, bo będzie walka od początku do końca. Z różnych względów nie mogłem rotować całym składem. Mecz był otwarty praktycznie do samego końca. To był bardzo trudny pojedynek. Tym bardziej gratuluję dziewczynom, że wytrzymały do końca – powiedział szkoleniowiec MKS Polkowice Vadim Czeczuro.
MKS Polkowice – Energa Toruń 54:47 (16:14, 12:10, 14:14, 12:9)
MKS Polkowice : Bojović 13, Gala 12, Michael 11, Schmidt 6, Kaczmarska 5, Stankiewicz 4, Greene 3, Nowacka 0.
Energa Toruń : Idczak 11, Ajavon 8, Kelley 6, Walich 6, Macaulay 6, Kudraszowa 6, Misiek 2, Szczechowiak 2, Skorek 0.