Aktywni „pomarańczowi” na ostatnim etapie
POLKOWICE. Jan Tratnik w ucieczce, Jonas Koch w czołowej "10" na mecie, a Amaro Antunes 10. w generalce – CCC Sprandi Polkowice zakończyło Volta a la Comunitat Valenciana w imponującym stylu.
Jan Tratnik był autorem pierwszej akcji zaczepnej w wykonaniu „pomarańczowych” w sezonie 2018. Słoweniec zdołał oderwać się niedługo po starcie w towarzystwie kilku znakomitych kolarzy, takich jak Michał Kwiatkowski (Team Sky), Rein Taaramae (Direct Énergie), czy też Stefan Kung (BMC). Łącznie z przodu pedałowało 6 zawodników.
Peleton zdawał sobie sprawę z siły prowadzących, więc nigdy nie pozwolił im na zbudowania zbyt dużej przewagi. Utrzymywała się ona na poziomie ok. minuty, a za mocną pogonią stały głównie ekipy sprinterskie, LottoNL-Jumbo i EF Education First-Drapac.
Jan Tratnik był w ucieczce bardzo aktywny, atakując na podjeździe 2.kategorii. Wjechał na szczyt jako pierwszy, ale ostatecznie został doścignięty przez rozciągnięty peleton, gdy na prowadzeniu jechał już tylko Kung (25km przed metą).
Grupa zasadnicza wchłonęła Niemca 8km przed końcem i masowy sprint był wtedy już nieunikniony. Końcówka była techniczna, z kilkoma ostrymi zakrętami, po śliskiej nawierzchni. W tym chaotycznym finiszu dobrze odnalazł się Jonas Koch, który ukończył zmagania na 9.miejscu „na kresce”. Bezpiecznie, na 15.pozycji przyjechał też lider CCC Sprandi Polkowice, Amaro Antunes, zapewniając sobie 10.lokatę w końcowym zestawieniu.
Jorgen Roelandts (BMC Racing) sięgnął po etapowy triumf, pokonując Danny van Poppela (Team LottoNL-Jumbo) i Clementa Venturiniego (AG2R La Mondiale). Alejandro Valverde wygrał cały wyścig przed duetem z Astany, Luisem Leonem Sanchezem i Jakobem Fuglsangiem.
- Oderwaliśmy na 10.kilometrze i później bardzo zgodnie współpracowaliśmy. Peleton niestety gonił bardzo mocno i na podjeździe 2.kategorii zaczął szybko zmniejszać straty. Postanowiłem tam dać z siebie wszystko i przetestować nogę. Mogę być zadowolony ze swojej postawy, bo porównując z zeszłym rokiem, jestem lepiej przygotowany. Nie mogę się doczekać kolejnych startów - powiedział Jan Tratnik po etapie.