Rebellin rozpoczyna rywalizację od 8. miejsca
Davide Rebellin rozpoczął Tour of Oman od 8. miejsca na 1. etapie. Włoch przyjechał na metę w kilkunastoosobowej grupie, z której w końcówce zaatakował Bob Jungels (Etixx-Quick Step) i sięgnął po wygraną.
Już na otwarciu wyścigu powstały spore różnice czasowe w klasyfikacji generalnej. Odpowiedzialne za to były dwie premie górskie usytuowane w końcówce etapu, na którym peleton mocno się podzielił.
Zmagania rozpoczęły się od uformowania 5-osobowej ucieczki. Zaangażowali byli w nią included Christoph Pfingsten (Bora-Argon 18), Berden De Vries (Roompot - Oranje Peloton), Kenny Dehaes (Wanty - Groupe Gobert), Pieter Van Speybrouck (Topsport Vlaanderen – Baloise) i Peter Koning (Drapac Professional Cycling). Szybko wypracowali 6-minutową przewagę, ale też peleton długo nie czekał z rozpoczęciem pogoni. Skrócił dystans do poniżej 3 minut, gdy do końca pozostało 50 kilometrów.
Ucieczka została skasowana na pierwszym kategoryzowanym podjeździe, pod Al Hamriyah. Drugie wzniesienie, usytuowane na finałowych 5 kilometrach spowodowało podział stawki i wyłonienie 18-osobowej czołówki. Jechał w niej Davide Rebellin. Był tam również Bob Jungels, który w samej końcówce ruszył samotnie i zapewnił sobie zwycięstwo. Pokonał Serge Pauwelsa (Dimension Data) i Romaina Bardet (AG2R La Mondiale). Włoch z CCC Sprandi Polkowice uplasował się na 8. pozycji, ze stratą 8 sekund do pierwszego lidera wyścigu. W czołowej "30" zameldował się też drugi z "pomarańczowych" Simone Ponzi, który przyjechał na metę jako 29 (strata 0:40).
- Ostatnie 25 kilometrów było bardzo szybkie. Próbowałem atakować na drugim podjeździe razem z Domenico Pozzovivo, ale zostaliśmy doścignięci przez grupę ok. 15 kolarzy. Finałowe 5 kilometrów obfitowały w kolejne próby odjazdu. Nie byłem w stanie zabrać się z Jungelsem i pozostała mi walka w sprincie z grupki. Czułem się dobrze na podjazdach i postaram się na jutrzejszym etapie, kończącym się krótkim wzniesieniem, poprawić dzisiejszy wynik - wyjaśnia Rebellin.