Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Van Avermaet trzeci po ucieczce na 17.etapie

POLKOWICE. Greg Van Avermaet zajął trzecie miejsce na 17.etapie Tour de France. Belg wywalczył tę lokatę po długiej ucieczce, w której towarzyszył mu kolega z zespołu CCC Team, Michael Schär.

Van Avermaet trzeci po ucieczce na 17.etapie

 

17.etap był ostatnią szansą dla uciekinierów przed wjazdem w Alpy, więc wiele ekip starało się załapać do ucieczki dnia na początku tego 200-kilometrowego odcinka.

Kilka kilometrów po starcie uformowała się spora, 33-osobowa grupa i znaleźli się w niej Van Avermaet oraz Schär. Początkowo peleton utrzymywał wysokie tempo i niewielką stratę do prowadzących, gdyż kilka zespołów przegapiło tę akcję. Ostatecznie jednak grupa zasadnicza zwolniła i czołówka zaczęła budować przewagę. Rosła ona praktycznie przez cały etap, a na premii górskiej czwartej kategorii, Côte de La Rochette-du-Buis, wynosiła ona aż 15 minut.

Przez cały dzień zawodnikom towarzyszyły upalne temperatury, choć w drugiej fazie zmagań zaczął padać deszcz i się ochłodziło.

30 kilometrów przed metą zaczęły się decydujące ataki i po jednym z przyspieszeń odjechało 10 kolarzy, a wśród nich był Van Avermaet. Na ostatnim wzniesieniu, Col de la Sentinelle trzeciej kategorii, czołówka jeszcze bardziej się zmniejszyła i na prowadzeniu pozostało sześciu zawodników. Potem na samotną, i jak się okazało zwycięską akcję, zdecydował się Matteo Trentin (Mitchelton-SCOTT), a Van Avermaet dawał z siebie wszystko na podjeździe oraz finiszowych kilometrach. Belg wygrał sprint z grupki pościgowej, meldując się na mecie na trzecim miejscu, 41 sekund po triumfatorze.

Wypowiedzi z linii mety:

Greg Van Avermaet: - Myślę, że zrobiłem wszystko tak jak powinienem był zrobić. Atakowałem we właściwym momencie, zabierałem się we właściwe odjazdy, a na podjeździe jechałem na limicie. Inni byli po prostu silniejsi, choć na koniec udało się dobrze zafiniszować. Wygrana była dzisiaj chyba poza zasięgiem, ale starałem się wyciągnąć z tego etapu najwięcej ile byłem w stanie. Dobrze, że w ucieczce było nas dwóch, razem z Mickim. Ważne jest, by być w odpowiednich akcjach, jechać na kole właściwych kolarzy, a na ostatnim podjeździe chodziło tylko o to, jakie kto ma nogi. Byłem dzisiaj mocny, ale nie wystarczająco, by sięgnąć po zwycięstwo. Było dzisiaj bardzo gorąco, przez co cierpienie było większe, ale na szczęście w pewnym momencie zaczął padać deszcz i to pomogło nam w tym, by się schłodzić.

Michael Schär: - Start był bardzo wymagający. Wiedziałem, że Thomas De Gendt będzie czegoś próbował i faktycznie tak było. Praktycznie sam rozerwał peleton i muszę przyznać, że cierpiałem jadąc na jego kole. Udało się jednak dzięki temu załapać do jednej z pierwszych grupek, która liczyła wtedy pięciu kolarzy. Na początku nie dawałem zmian, bo nie wiedziałem, czy Greg dojechał i przez to inni zawodnicy z ucieczki nie byli z tego faktu zadowoleni. W takich sytuacjach nie ma za bardzo możliwości, by się obejrzeć za siebie, ale gdy dostałem potwierdzenie z radia, że Grega tam jest to z chęcią przystąpiłem do pracy. Greg i ja znamy się bardzo długo i wiemy, jaką mamy rolę w ekipie. W końcówce kontrolowałem pierwsze ataki, co sprawiło mi niemałe trudności i musiałem jechać z całych sił, by kasować te akcje. W końcu za to zapłaciłem i znalazłem się z tyłu grupy. Miałem sporo szczęścia, bo akurat w tamtym momencie Greg przesunął się do przodu i jego grupka odjechała. Greg to bardzo inteligentnie jeżdżący zawodnik i wyczuwa, gdy trzeba komuś pomóc lub trzeba zaatakować. Cieszyłem się, że jest na czele i od tego momentu moja rola była zupełnie inna. Zacząłem jechać defensywnie i nie pomagałem w pogoni, więc znowu denerwowałem rywali, ale taka jest moja praca. To był dla nas dobry etap i myślę, że możemy być zadowoleni z tego, że daliśmy z siebie wszystko.

Valerio Piva: - Grupa była spora, a my mieliśmy w niej dwóch kolarzy. Niektóre ekipy miały co prawda więcej przedstawicieli, ale dla nas taka sytuacja była idealna, gdyż mieliśmy z przodu Grega. Nasza dwójka jechała dzisiaj znakomicie, zgodnie z planem. Ucieczka pękła w pofałdowanym terenie, gdy droga była wąska. Zapowiedziałem to wcześniej naszym zawodnikom i zachowali się tam idealnie. Przed podjazdem Greg załapał się do 10-osobowej grupy, a na wzniesieniu utrzymał się z szóstką najlepszych. Gdy Trentin zaatakował to trudno było za nim ruszyć. Był dzisiaj najmocniejszy i wypracował dużą przewagę. Greg chwilę poczekał, wjechał na szczyt w grupie i potem wygrał sprint. Myślę, że zrobił wszystko co był w stanie, na takiej trasie, z takim podjazdem i takim finiszem. Drużyna też pojechała dobrze. Byliśmy tam, gdzie mieliśmy być i staraliśmy się wygrać etap. Trzecie miejsce nie jest złe i będziemy walczyć dalej.

Informacje o wyścigu
Tour de France

17.etap:Pont du Gard > Gap (200km)

Top 3: 1. Matteo Trentin (Mitchelton-SCOTT) 2. Kasper Asgreen (Deceuninck - Quick-Step) 3. Greg Van Avermaet (CCC Team)

CCC Team Top 3: 3. Greg Van Avermaet 21. Michael Schär 83. Joey Rosskopf

Powiązane wpisy