Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Kalina niczym piłkarski Robin Hood...

SOBIN. Kibice Kaliny Sobin w rundzie jesiennej przeżywali istny rollercoaster, ponieważ ich pupile hołdowali zasadzie Robin Hooda, odbierając punkty bogatym, a oddając biednym. Zespół prowadzony przez Marcina Jeziornego przegrywał z niżej notowanymi ekipami Czarnych Miłkowice, Arki Trzebnice czy Dragona Jaczów, ale na finiszu potrafił rozdać karty w walce o zimowe pole position, z kwitkiem odprawiając Unię Szklary Górne oraz LZS Buczyna. Trener dostrzegł powody tych wahań formy i liczy, że wiosną jego zawodnicy będą przypominać zespół z ostatnich kolejek rundy jesiennej.

Kalina niczym piłkarski Robin Hood...

Od początku rozgrywek, kibice oglądający mecze Kaliny Sobin na pewno nie mogli narzekać na nudę, ponieważ w pierwszych czterech kolejkach padało średnio… 11 goli. Zespół Marcina Jeziornego zebrał lanie od Kolejarza Miłkowice, zdemolował Victorię Siciny, został rozbity przez Spartę Przedmoście i Sokoła Jerzmanowa. Postawa Kaliny nie była więc powodem do dumy, gdyż zespół zadomowił się w dolnych rejonach tabeli, bardzo długo nie mogąc zanotować dwóch wygranych pod rząd. Taka passa przytrafiła się w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy zespół z Sobina pokonał absolutną czołówkę – Unie Szklary Górne i LZS Buczyna oraz będącą w środku stawki Viktorię Borek.

- Na pewno liczyliśmy na więcej, ale pojawiło się kilka komplikacji, ponieważ nasi zawodnicy, którzy równolegle reprezentują futsalowy Górnik Polkowice dostali zakaz gry na trawie, dodatkowo funkcjonowanie uprzykrzyły nam kontuzje podstawowych graczy i pierwsze kolejki rozpoczynaliśmy właściwie bez kręgosłupa zespołu. Dawid Biały z Patrykiem Potockim postawili na halówkę, Jarek Tkaczyk złamał rękę, ze składu wypadł również Kacper Bosacki i musieliśmy wszystko układać od nowa. Ta kadra była dość wąska, przez co na murawę musiałem wychodzić ja czy nasz nominalny bramkarz, który odkładał rękawice i występował w polu – przybliżył kulisy rundy jesiennej szkoleniowiec Kaliny.

Oczekiwania w Sobinie z pewnością były większe, ponieważ w poprzednim sezonie zespół był jedną z rewelacji rozgrywek, finiszując tuż za podium. Co ciekawe, trzeci wówczas Dragon Jaczów również w trwającej kampanii zawodzi, zimując na odległej jedenastej pozycji, czyli lokatę niżej od podopiecznych trenera Jeziornego.

- To czwarte miejsce zdecydowanie rozbudziło nasze apetyty i nie ukrywam, że chcieliśmy pójść za ciosem, ale personalia nam na to nie pozwoliły. Zawodnicy, których wymieniłem wcześniej, to był absolutny kręgosłup Kaliny, w dużej mierze decydujący o postawie całego zespołu, a trudno było załatwić za nich w ostatniej chwili zastępstwo i graliśmy po prostu tym, co mieliśmy do dyspozycji w danym momencie – przyznał były zawodnik między innymi Górnika Polkowice.

W perspektywie całej rundy, Marcin Jeziorny ma prawo być rozczarowany, jednak efektowny finisz wlał spore pokłady wiary w serca ludzi związanych z klubem, bo pokonanie dwóch ekip walczących o awans jest jasnym sygnałem, że Kalina Sobin może ograć każdego z ligowych rywali. Trener liczy na podtrzymanie passy w rundzie wiosennej, gdzie kadra jego zespołu ma być dłuższa i silniejsza, ponieważ prezes Remigiusz Postrożny pracuje nad transferami, a dodatkowo do gry mają wrócić kontuzjowani gracze.

- Ta zwyżka formy jest pokłosiem tego, że wszyscy złapali odpowiedni rytm. Ci, którzy wcześniej nie grali zbyt dużo weszli do pierwszego składu i potrzebowali troszkę czasu by wskoczyć na właściwe obroty, dotrzeć się z resztą zespołu czy zyskać pewność siebie. Bardzo liczyliśmy na naszych rezerwowych i nie mogę powiedzieć, że zawiedli, bo kiedy już zrozumieli, co mają grać, to poszło z górki. Wytłumaczyłem im jak chcę, by to wyglądało i w tych ostatnich kolejkach nie miałem prawa narzekać. Na pewno chcielibyśmy wiosną grać tak, jak w tych meczach kończących rundę jesienną, ale czas pokaże, którą Kaliną będziemy. Czynimy starania o nowych graczy, chcemy troszkę podbudować się personalnie, bo ta wąska kadra była sporym problemem. W tej klasie rozgrywkowej posiadanie trzech lub czterech rezerwowych daje dużą szansę na wygranie meczu, więc już teraz działamy na rynku transferowym – przyznał trener.

Już dziś wiadomo, że do Kaliny dołączy doświadczony napastnik Łukasz Wingert, który w poprzednim sezonie miał ogromny wkład w awans Górnika Lubin do klasy Okręgowej. Pod tym wzmocnieniem podpisał się prezes Postrożny, ale wszystko wskazuje na to, że w Sobinie będą również inne nowe twarze. Tutaj rąbka tajemnicy uchyla Jeziorny:

- Nie będę ukrywał, że prowadzę rozmowy z ofensywnie usposobionym bocznym obrońcą, który ostatnio grał na poziomie IV ligi. Chce budować zespół grający piłką, konstruujący szybkie ataki i potrzebuje na bokach wybieganych zawodników, a ten gracz idealnie wpasowałby się w tą taktykę. Na razie czekamy jednak na decyzje, która ma zostać podjęta w styczniu. Po kontuzji ma wrócić Jarek Tkaczyk, jesteśmy dogadani z napastnikiem, po sezonie halowym powróci również Patryk Potocki, więc zabraknie go na pierwszych czterech meczach rundy wiosennej. Chcemy jeszcze dokooptować dwóch młodych, zdolnych chłopców i myślę, że z taką kadrą może być całkiem nieźle. Możemy pokusić się o miano czarnego konia rozgrywek.

Zespół z Sobina ową walkę rozpocznie stosunkowo wcześnie, bo pierwsze treningi, w hali, zaplanowano już na drugi tydzień stycznia. Od lutego zawodnicy mają szlifować formę na Orliku oraz w terenie, a dodatkowo dojdą im gry kontrolne. Na liście rywali znajdziemy cztery zespoły – trzech przedstawicieli klasy Okręgowej oraz KS Kłopotów- Osiek, który wiosną powalczy, by się w niej znaleźć.

- Ruszamy dość wcześnie, ale uważam, że to będzie dobre rozwiązanie, ponieważ zimą ładuje się akumulatory na dwie rundy, gdyż latem nie ma czasu, by zbudować motorykę – zdradził powód wczesnego wznowienia treningów Jeziorny.

Choć teoretycznie Kalinę czeka spokojna wiosna, bo zespół ma bezpieczną przewagę nad strefą spadkową, a strata do podium jest pokaźna, to szkoleniowiec już zapowiedział, że nie będzie odpuszczania i w każdym spotkaniu zespół ma być maksymalnie skoncentrowany, by zakończyć zmagania ligowe na najwyższym możliwym miejscu.

- Jestem ambitnym człowiekiem i nawet jeśli mamy siedemnaście punktów straty do lidera, to będę zerkał właśnie w jego kierunku. Trzeba gonić do najlepszych, bo tylko w ten sposób można iść do przodu, rozwijać się. Zawodnicy również muszą mieć wysoko zawieszoną poprzeczkę, bo jeśli zaczniemy grać bez jakiejkolwiek presji, to wszyscy się rozleniwią, zaczną odpuszczać, a w ten sposób nie można zbudować silnego zespołu. Gramy więc o jak najwyższą lokatę, ale na razie głównym celem jest dobre przygotowanie się do rundy wiosennej, a jakie będą tego efekty, zobaczymy po pierwszych kilku spotkaniach – zakończył Marcin Jeziorny.

Sparingi:
08.02 Iskra Księginice
15.02 Płomień Radwanice
29.02 KS Kłopotów- Osiek
07.03 Górnik Lubin

Powiązane wpisy