CCC dołuje. 7 porażka w sezonie boli
POLKOWICE. Koszykarki CCC Polkowice przegrały z Wisłą Kraków 60:68 w meczu zamykającym 17.kolejkę koszykarskiej ekstraklasy. Na pięć kolejek przed końcem zasadniczego sezonu polkowiczanki zajmują 4 miejsce w tabeli tracąc zbyt dużo do prowadzącej trójki: Arki Gdynia (komplet zwycięstw), Artego Bydgoszcz i Gorzowa aby realnie myśleć o wdarciu się na podium a to dość istotne przed play offami. Nie brak opinii iż Pomarańczowe muszą mocno się skupić na obronie wspomnianej czwartej lokat . Właściwie jeżeli drużyna z Lublina w zaległym meczu pokona torunianki to CCC spadnie na 5.miejsce. A sąsiadem w tabeli jest wrocławska Ślęza, z którą CCC rozegra w najbliższy weekend derbowy pojedynek. Nie brak opinii iż CCC przed play offami może wylądować nawet na 6.miejscu co w kontekście walki o obronę mistrzowskiej korony byłoby kiepską pozycją startową. Coraz głośniej iż CCC może sezon zakończyć nawet bez medalu...
Siódma poraża w sezonie musi budzić lęk kibiców w Polkowicach. W poprzednim, mistrzowskim sezonie CCC zdominowało ekstraklasę ponosząc w sezonie zasadniczym zaledwie... 2 porażki! W równie mistrzowski sezonie 2017/18 po słynnych "pudłach" trenerskich, kiedy dopiero przyjście Marosa Kovacika naprawiło drużynę porażek w sezonie zasadniczym było ledwo 6. Ten bilans pokazuje dołek CCC.
Powody? Na pewno brak szerokiej, zbilansowanej kadry zespołu. Nie dogadanie się w sprawie wizji rozwoju koszykówki i jej finansowania między Dariuszem MIŁKIEM (CCC) a Łukaszem PUŹNIECKIM (burmistrzem Polkowic) zaowocowało -niestety- mocny ograniczeniem klubowego budżetu. Mniejszy budżet to skromna ilościowo i jakościowo kadra. Na dodatek teraz zespół opuściły: Anna Maria FILIP i Miljana BOJOVIC, a transfery last minute Klaudii Niedźwiedzkiej czy Lauren Mansfield to wyłącznie próba posiadania w składzie kogo do podmiany meczowej i nic więcej. Prawda jest brutalna: z takim budżetem do CCC nikt wartościowy już nie trafi a ligi nie da się wygrać przy pomocy 6-7 zawodniczek! Zwłaszcza iż trzeba to łączyć z graniem w drugorzędnym Pucharze Europy...
Symboliczna wręcz sytuacja obrazującą kłopoty CCC jest funkcja prezesa klubu. Prezesem jest doskonale znany w Polkowicach Wiesław KOZDROŃ, który już z końcem 2019 roku chciał dwukrotnie oddać ster władzy w klubie. Najpierw uproszono go aby pozostał do końca roku 2019. Został. I jest nadal, bo nie ma kandydata na bycie prezesem klubu. Prezesem akceptowalnym przez burmistrza Polkowic i wciąż przez Dariusza Miłka. Owszem był jeden kandydat, mający w cv. pracę np. w koszykarskim Śląsku Wrocław z jego najlepszych lat w polskim baskecie. Przyjechał, pobył w klubie jeden dzień zapoznał się z jego funkcjonowaniem, dokumentami i... pożegnał się definitywnie.
Chcąc nie chcąc Wiesław KOZDROŃ musi to ciągnąc dalej i udawać iż wierzy w lepszą przyszłość polkowickiego basketu. Bo w dogadanie się Puźnieckiego z Miłkiem nikt w Polkowicach nie wierzy... Ale przyszłość polkowickiego basketu to w dużej mierze problem polkowickiego magistratu. Nie obronienie mistrzowskiego tytułu czy nawet zdobycie medalu sprawi iż łatwo będzie formułować zarzut iż samorządowe 3 miliony wpompowane w drużynę koszykówki CCC to pieniądze... wyrzucone w błoto.
A w Ratuszu wciąż alergicznie reagują na fakt iż na meczach koszykówki wciąż lubiani się Wiesław Wabik, Marek Tramś czy Emilian Stańczyszyn i im własnie oddaje się cześć na oficjalnej stronie klubu. Małostkowe to, ale prawda jest taka iż burmistrz Puźniecki mecze koszykówki omija szerokim łukiem i nie da się tego wytłumaczyć jedynie faktem iż z Rynku gdzie mieszka ma bliżej na stadion piłkarskiego Górnika niż do hali gdzie grają koszykarki... Zawsze można postawić pytanie: co jest lepszą promocją Polkowic? 2-ligowy futbol czy ekstraklasowy basket? Ale to zmartwienie polkowickich urzędników.
W każdym razie najbliższe 2 miesiące czyli finał ligi pokaże w jakim kierunku pójdzie polkowicka koszykówka? Bez dużych pieniędzy z drużyny mistrzowskiej CCC stanie się ekipą na miejsca 9 -10. Może warto więc postawić na młodzież, którą w MKS Polkowice się szkoli z niezłym skutkiem? Tylko, że to także nie zagwarantuje sukcesów...