Karmelita chce poskładać Zamet w silny zespół
PRZEMKÓW. Po zimowych zawirowaniach, po fuzji Zametu Przemków z UKS Huta Przemków, do gry w okręgówce staje "nowy" Zamet pod wodzą nowego coach. Został nim Grzegorz KARMELITA. Popularny "Karmel", górnik, ale i ongiś znakomity pomocnik Górnika Polkowice, potem trener młodzieży w polkowickim klubie a ostatnio szkoleniowiec i twórca drużyny polkowickiego amp futbolu (prywatnie ojciec Rafała zawodnika 2-ligowej drużyny Górnika). To na jego barkach spoczywa zadanie zachowania ligowego bytu dla Przemkowa....
Z trenerem Grzegorzem Karmelitą, szkoleniowcem Zametu Przemków rozmawia Ewa Jakubowska.
Co słychać w "nowym" Zamecie Przemków?
Grzegorz KARMELITA: - Zakończyliśmy właśnie okres przygotowawczy, jeśli tyczy się rozgrywek sparingowych. Jednak chłopcy nadal ciężko pracują, więc cały czas jesteśmy w trakcie. Mocno pracujemy już od początku stycznia i przez te dwa miesiące wykonaliśmy ogromną pracę .Widać tego efekty - chociażby w meczu sparingowych z Kuźnią Jawor, bo przecież wygrać z czwartoligową drużyną, która jest solidnym zespołem, potwierdza że zrobiliśmy już kawał dobrej roboty. Choć jak trener Kuźni Dariusz Szeliga wspomniał, kilku jego zawodników było nieobecnych na sparingu, co jest częstym zjawiskiem w amatorskich klubach, to przecież nie świadczy to o słabości przeciwnika. Wygrać więc z Jaworem jest jednak sztuką i stało się mobilizacją dla mojej drużyny. Uważam, ze zdali egzamin końcowy na piątkę.
Nowy Zamet to duże wyzwanie trenerskie.
Stare czasy już minęły, należy zamknąć poprzedni okres i skupić się na nowej historii klubu. Rozpocząłem swoją prace trenerską od stycznia tego roku i zdaję sobie sprawę z tego, co muszę tutaj zrobić – utrzymać zespół w okręgówce. Nie będzie to łatwe, gdyż mamy po rundzie zimowej tylko 4 punkty. Do starego zarządu nie chce wracać, tylko wspomnę że od 20 lat w Przemkowie funkcjonowały dwa kluby, w końcu ich władze dogadały się i połączyły, co dało życie nowej drużynie w Przemkowie. Z tego ja ogromnie się cieszę, bo zarówno w starym Zamecie i Arce, byli nieźli zawodnicy, z których zdołało się zebrać w jeden. Powiem krótko - jest z kim haratać.
Ile obecnie liczy kadra "nowego" Zametu?
Na początku liczyła około trzydziestu osób. Ale w większości byli to juniorzy. Ostatecznie w okresie przygotowawczym wyklarowała się drużyna i obecnie mam do dyspozycji 22 zawodników. I są to naprawdę wartościowi zawodnicy. Na sparingu w Jaworze z nie miałem czterech podstawowych piłkarzy, a jednak pozostali dali radę i są również zdolni. Nadmienię tylko, że kogo nie wpuszczę na boisko z ławki rezerwowych, to gra to samo co chłopak z pierwszego zespołu. I to mnie bardzo cieszy, napawa optymizmem.
Drużynę buduje się od tyłu, komu Pan powierzył znaczącą rolę w grze?
W bramce na tej pozycji mam dwóch zawodników i jest fajna zdrowa rywalizacja między nimi, zważywszy, że w drugiej połowie w sparingu w Jaworze stał na bramce zawodnik, który ma 45 lat i jest bardzo doświadczonym golkiperem – Grzegorz Kraska. Nie widać różnicy między dużo młodszym pierwszym bramkarzem, co bronił w pierwszej połowie tego spotkania kontrolnego. Mowa o Rafale Kuźmiaku - młodszym o ponad dziesięć lat od swego kolegi z boiska. I to prawda, że zespół tworzy się najpierw od tylnych pozycji. W obronie jeszcze szukamy na pozycji prawego środkowego, żeby uzupełnić tę lukę. Jeśli to się uda będę całkowicie spokojny o losy drużyny.
A kto będzie strzelał dla Zametu bramki?
Mam nadzieję, że będą strzelać wszyscy. I podczas sparingów zdarzało się, że strzelali i obrońcy i środkowi pomocnicy. Nie jest poza tym powiedziane, że nawet jakbym miał takiego klasowego napastnika, typowo rasowego atakującego , to on zawsze musiałby strzelać bramki. Nie mogą to robić śmiało wszyscy z każdej pozycji. I bardzo chciałbym, aby tak robił każdy zawodnik z mojej drużyny.
Dziękuję za rozmowę i życzę udanej walki o pozostanie w okręgówce.