8 wygrana z rzędu koszykarek! Idą na finał?
Jeżeli ktoś w Polkowicach zastanawiał się co lub kto jest najlepszą promocją miasta w Polsce - już nie ma jakichkolwiek wątpliwości. Ósma wygrana z rzędu polkowickich koszykarek sprawiła iż fachowcy w branży już zaczęli wymieniać MKS Polkowice jako kandydata do jednego z medali, a może nawet do gra o złoty medal. Ekipa Vadima Czeczuro idzie przez ligę jak burza bawiąc się cudownie basketem. W Łodzi emocje były jedynie w pierwszej kwarcie. A w sobotę w Polkowicach WIELKIE DERBY i starcie ze Ślęzą Wrocław!
Początek meczu to był pokaz rzutowej indolencji rzadko spotykanej na parkietach ekstraklasy. Obydwa zespoły miały olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów, nawet z czystych pozycji. Suma punktów zdobytych przez koszykarki z Łodzi i Polkowic w tej kwarcie – 12 mówi sama za siebie. Lepsze były gospodynie, która po 10 minutach gry prowadziły 8:4.
Na początku kwarty numer dwa nadal to gospodynie sprawiały troszkę lepsze wrażenie. Głównie za sprawą Angel Robinson prowadziły 13:8, ale polkowiczanki, w których szeregach pierwsze skrzypce odgrywały Nicole Michael oraz Nikki Greene kilka chwil później doprowadziły do remisu po 13. Potem nasze dziewczyny wyszły na dwupunktowe prowadzenie i zaczęły przejmować kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Łotewska środkowa z Łodzi Aija Brumermane szybko złapała cztery przewinienia i pod koszami duet Michael-Greene panował niepodzielnie. Ten fakt w połączeniu z olbrzymimi problemami w ofensywie oraz nonszalancją rozgrywającej Robinson sprawił, że nasze dziewczyny powiększały przewagę z każdą kolejną minutą. Drugą kwartę polkowiczanki wygrały 25:10 i do szatni na przerwę schodziły przy 11-punktowym prowadzeniu. Najskuteczniejszymi zawodniczkami w ekipie Vadima Czeczuro były Michael i Greene, które zdobyły po 8 punktów. O ile polkowiczanki w drugiej kwarcie ewidentnie złapały odpowiedni rytm gry to gospodynie miały olbrzymie problemy w każdym elemencie i było jasne, że aby myśleć o nawiązaniu walki z polkowiczankami muszą po zmianie stron zagrać lepiej.
W trzeciej kwarcie łodzianki nieznacznie odrobiły straty, ale nie wynikało to z wyższej jakości gry gospodyń, ale raczej z nonszalancji i rozprężenia polkowiczanek. Łodzianki nadal fatalnie pudłowały. MKS w tym elemencie też nie imponował, ale cały czas kontrolował to, co działo się na parkiecie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 42:51, co oznacza, że zwycięska seria drużyny z Polkowic trwa nadal, a liczba zwycięstw odniesionych z rzędu wynosi obecnie osiem. Pojedynkiem z Widzewem polkowiczanki zakończyły pierwszą rundę rozgrywek Tauron Basket Ligi Kobiet. W najbliższą sobotę w pierwszym meczu rundy rewanżowej zmierzą się w szlagierowo zapowiadającym się meczu z wrocławską Ślęzą.
Widzew Łódź – MKS Polkowice 42:51 (8:4, 10:25, 14:12, 10:10)
Widzew: Urbaniak 12, Robinson 10, Crook 8, Adamowicz 7, Bandyk 3, Brumermane 2, Kaja 0, Kenig 0, Bujniak 0.
MKS: Michael 13, Greene 13, Bojović 8, Schmidt 8, Stankiewicz 6, Gala 3, Nowacka 0, Kaczmarska 0.