Górnik zdobył Prochowice (FOTO)
PROCHOWICE. Czwarty mecz i czwarta porażka - Prochowiczanka "umocniła" swoją pozycję w gronie zespołów zamykających tabelę 4 ligi. Przypadek czy nie, ale te trzy zespoły to beniaminkowie czwartej ligi... Była walka, był kibicowski doping i atmosfera piłkarskiego święta. Powody do radości mieli wyłącznie goście. Górnik grał dojrzale i z pewnością powalczy z AKS Strzegom o pierwsze miejsce w ligowej tabeli...
Tomasz Wasilewski bramkarz Prochowiczanki, który za tydzień zagra w barwach klubu swój ostatni mecz: - Wyszliśmy na boisko z bojowym nastawieniem. Strzeliliśmy jako pierwsi bramkę i to dość szybko, ale potem w dość krótkim odstępie czasu straciliśmy dwie bramki. Przy pierwszej bramce trochę ja zawiniłem, a następna to konsekwencja głupiej straty piłki z czego poszła skuteczna kontra. Po wyniku 1:2 ciężko się potem nam było podnieść, ponieważ Złotoryja ostro broniła tego rezultatu. Już pod koniec pierwszej połowy meczu zamurowali się z tyłu. I to samo uczynili w drugiej części spotkania. Wydaje mi się, że nie brakuje nam umiejętności piłkarskich. Tylko chyba w głowie siedzi nam przeszłość i hamuje. Musimy szybko przestawić się na football czwartoligowy. Bo w tej lidze nie ma już takich drużyn z którymi będziemy wygrywać 5:0. Tu teraz będzie prawdziwa ciężka walka o każdy punkt. Faktem jest, że ta liga też się dla nas pechowo zaczęła, gdyż od razu trafiliśmy na najlepszych rywali z grupy. Na pewno były trudne dwa pierwsze mecze z liderem Strzegom, a potem z Chrobrym Głogów, gdzie sporo zagrało chłopaków z pierwszej drużyny.
Trener Prochowiczanki Jarosław Pedryc: - Pierwsza bramkę straciliśmy z rzutu wolnego. Nie był to groźny strzał, jednak bramkarz zrobił wykrok w jedną stronę, a poszedł w drugą i piłka znalazła drogę do bramki. Przy stanie 1:1 mecz się już wyrównał i potem nastąpiła pechowa nasza strata piłki na "szesnastce" Złotoryi, a w rezultacie tego: poszła długa piłka i akcja i zawodnik gości pięknym strzałem uderzył w samo okienko bramki. W drugiej połowie widać było, że mój zespół dążył do zmiany rezultatu - Szymański trafił w słupek, więcej byliśmy też w posiadaniu piłki. Ale jednak goście dobrze rozbijali nasze ataki i nie udało się doprowadzić do remisu.
Eugeniusz Oleśkiewicz, trener Górnika Złotoryja: - Bramkę straciliśmy po błędzie i przegranym pojedynku w środku pola o górną piłkę. I ta piłka został później przegrana na drugą stronę, a lewy obrońca nie dał sobie rady z prawym napastnikiem gospodarzy i tak poszła ta bramka. Jeszcze Prochowiczanka miała szczęście, bo był rykoszet od słupka. Pierwsza połowa meczu była pod naszą pełną kontrolą, padły dwie bramki i trzeba było tylko utrzymać ten wynik do końca tej części spotkania. W drugiej połowie zamiast grać dalej swoje, to poszliśmy na wymianę ciosów. Zdawałem sobie sprawę, że to będzie trudny mecz i dlatego cieszą mnie te trzy zdobyte punkty. Co do przebiegu - to uważam, że ta czerwona kartka dla Zielińskiego była chybiona. W tej kwestii na pewno złożymy protest. To przecież nas zawodnik z środka pola, a ta niesłuszna decyzja sędziego nas osłabia. Zawodnik Prochowic otrzymał słusznie za faul, a nasi z kolei niepotrzebnie tam podbiegli i dyskutowali.
Prochowiczanka - Górnik Złotoryja 1:2 (1:2)
Tomasz Wojciechowski 2` - Kamil Zieliński 26`, Bartosz Haniecki 34`
Prochowiczanka : Tomasz Wasilewski - Piotr Kula, Jarosław Popowczak, Zenobiusz Pioś, Paweł Rosa (Maciej Małek 90`), Tomasz Wojciechowski (Marcin Kula 85`), Tomasz Azikiewicz (Mateusz Matulak 72`), Grzegorz Zieliński, Kamil Kochan, Dawid Ziembicki, Rafał Szumański
Górnik: Michał Piotrowski - Marcin Baszczak, Wojciech Świętochowski (Dawid Kufel 60`, Mateusz Poprada 88`) , Tomasz Dubowski ( Marcin Kraśnicki 74`), Paweł Sułek, Bartosz Haniecki Mateusz Piotrowski 72`), Mateusz Dudzic, Kamil Zieliński, Karol Nowosielski, Adrian Marchewka, Marcin Franczak
widzów: 450
Czerwona kartka: Kamil Kochan 66` i Kamil Zieliński 66`
Fot. Ewa Jakubowska
{gallery}galeria/sport/08-09-18-prochowiczanka-gornik-zlotoryja-fot-ewa-jakubowska{/gallery}