Orlik zdmuchnął Płomień (FOTO)
OKMIANY. Nie od dziś wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami i to stare piłkarskie porzekadło miało dziś swój wydźwięk w Okmianach, gdzie miejscowy Orlik podejmował Płomień Michów. Walczący o czołowe lokaty beniaminek był zdecydowanym faworytem, jednak podopieczni Miłosza Kołodzieja napędzili mu sporo strachu, do ostatnich minut dążąc do remisu. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 3:2, w czym ogromna zasługa Łukasza Romanka – strzelca wszystkich trzech goli dla Orlika. Dzięki wygranej, przynajmniej do jutra, zespół z Okmian może cieszyć się miejscem na najniższym stopniu podium.
Gospodarze spotkanie rozpoczęli w iście piorunującym stylu, bo nim wszyscy kibice zameldowali się na obiekcie Orlika, Łukasz Romanek zdążył wyprowadzić beniaminka na prowadzenie. Kolejne minuty upływały pod delikatną przewagą miejscowych, którym udało się nawet po raz drugi pokonać Fabiana Rudziaka, jednak tym razem sędzia odgwizdał pozycję spaloną Romanka i nie uznał gola. Goście upatrywali swoich szans w kontratakach, jednak brakowało im argumentów w ofensywie, przez co Paweł Białowąs nie miał zbyt wiele pracy. W końcówce pierwszej połowy dwie okazje miał Grzegorz Kułaga, ale najpierw po strzale z dystansu trafił w słupek, a kilka minut później mając przed sobą tylko Rudziaka posłał piłkę obok bramki i Orlik na przerwę schodził z jednobramkową zaliczką.
Drugą część spotkania gospodarze rozpoczęli równie efektownie co pierwszą, bo już w siódmej minucie Grzegorz Kułaga otrzymał dobre podanie wzdłuż linii, przytomnie dograł w pole karne do Romanka, a ten z bliska dopełnił formalności. Chwilę później błąd popełnił Rudziak, który wypuścił piłkę z rąk i tylko ofiarny wślizg Pawła Safina uratował Płomień przed golem autorstwa Aleksandra Bernata. Niewykorzystana sytuacja mogła zemścić się w mgnieniu oka, bo Adrian Wiatrowicz uderzył zza pola karnego minimalnie obok bramki. Po wejściu Bernata ofensywa Orlika wyglądała znacznie lepiej, co przekładało się na kolejne okazje beniaminka. Po indywidualnej akcji potężnie kropnął Krystian Mokrogulski, jednak Rudziak zdołał odbić piłkę. Zaraz nienajlepsze wybicie bramkarza trafiło pod nogi Bernata, ale pomocnik Orlika posłał futbolówkę tuż obok „okienka” michowskiej bramki. Najwięcej zimnej krwi w polu karnym gości zachowywał Romanek, który otrzymał kolejne dobre podanie i z kilku metrów, lewą nogą skompletował hat- tricka.
Przyjezdni obudzili się dopiero na kwadrans przed końcem, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnym strzałem głową popisał się Wiatrowicz. Zdobyty gol dodał Płomieniowi skrzydeł, bo zespół Miłosza Kołodzieja sprawiał sporo kłopotów defensywie Orlika. Po jednym ze strzałów Paweł Białowąs z trudem przeniósł piłkę nad bramką, a w kolejnej akcji uratowali go obrońcy. Ofensywna taktyka skutkowała kontrami beniaminka, lecz Płomieniowi dopisywało szczęście. Po indywidualnym ataku Mokrogulskiego Łukasz Kurczak nie zdołał czystko trafić w piłkę, więc skończyło się tylko na strachu w szeregach gości. Zaraz bardzo dobre podanie Pawła Kosińskiego trafiło do pozostawionego bez opieki Romanka, ale ten głową nie trafił w światło bramki. Zmarnowane okazje zemściły się tuż przed upływem regulaminowego czasu gry. Po raz kolejny Płomień miał stały fragment gry i po raz kolejny najlepiej w polu karnym odnalazł się Wiatrowicz, drugi raz pokonując Białowąsa. Goście nie zdołali jednak doprowadzić do remisu, choć ostatnie sekundy spotkania grali w przewadze po czerwonej kartce dla Mokrogulskiego.
Orlik Okmiany – Płomień Michów 3:2 (1:0)
Romanek 3’, 53’, 69’ – Wiatrowicz 73’, 89’
Orlik: Białowąs – T. Kosiński (77. Stankiewicz), Światłoń, K. Kułaga, Kuśtal (76. Becla), P. Kosiński, Kurczak, G. Kułaga (55. Bernat), Grudzień, Romanek, Mokrogulski
Płomień: Rudziak – Ziembowski, Safin, M. Rudnicki(65. Balicki), Wróblewski, Paliński (53. M. Piotrowski), Kozak (86. Druzga), Szewców, Ł. Rudnicki, Snopek (46. Wiatrowicz), Pabian (62. Stanek)
{gallery}galeria/sport/20-10-18-Orlik-Okmiany-Plomien-Michow-fot-dawid-graczyk{/gallery}