Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Prochowiczanka po rundzie jesiennej

PROCHOWICE. Po kilku latach nieobecności, do poważnego grania wróciła Prochowiczanka Prochowice. Zespół przejęty przez Jarosława Pedryca w cuglach wygrał klasę Okręgową i jako beniaminek zaczął swoją czwartoligową przygodę. Różnica klas widoczna jest niemal od razu, co pokazują wyniki. Prochowiczanka mimo kłopotów kadrowych zajmuje obecnie dwunaste miejsce, lecz szkoleniowiec liczy na poprawę wiosną, w czym ma pomóc obóz integracyjno – sportowy w tureckim Belek.

Prochowiczanka po rundzie jesiennej

Po awansie prochowiczanie długo nie mogli zapunktować i na premierowe zwycięstwo czekali aż do siódmej kolejki. Ostatecznie, beniaminek zdołał wywalczyć trzynaście „oczek”, pokonując między innymi Orkan Szczedrzykowice czy Stal Chocianów. Podopiecznym trenera Pedryca przytrafiały się również wpadki, bo za takie z pewnością można uznać przegrane z Victorią Ruszów oraz Spartą Grębocice.

- Nie ukrywam, że czujemy spory niedosyt, ponieważ przed rozgrywkami zakładaliśmy większą zdobycz. Naszym celem jest utrzymanie, jednak liczyliśmy na sześć- siedem „oczek” więcej, ale niestety się nie udało. Wpływ na to miało kilka czynników, a głównym był wyjazd naszego podstawowego golkipera. Jego miejsce zajął młody Kazidróg, wrócił do nas wychowanek Prochowiczanki Kamil Bachusz, lecz doznał kontuzji barku i musieliśmy szukać innego rozwiązania. Te zawirowania odbiły się na całym zespole. Kilka punktów głupio nam uciekło, bo dobry mecz zagraliśmy ze Spartą Rudna, lecz tylko zremisowaliśmy, żal nam spotkań z Ruszowem, Górnikiem Złotoryja czy Spartą Grębocice. Na pewno nie mogę zawodnikom zarzucić braku ambicji, bo każdy dawał z siebie wszystko, jednak dla większości z nich ta IV liga to nowość i dopiero poznawali różnicę między tym poziomem a klasą Okręgową. Przed nami druga, cięższa, runda, w której musimy nazbierać więcej punktów, ale na pewno nie złożymy broni i powalczymy o miejsce w środku tabeli – podsumował Jarosław Pedryc.

Dla doświadczonego szkoleniowca to już kolejne podejście do IV ligi, więc postanowiliśmy go zapytać o zmieniający się na przestrzeni lat poziom sportowy i opinia trenera chyba nikogo specjalnie nie zdziwi.

- Kiedy wcześniej byłem trenerem w IV lidze, czy to Polkowic czy Prochowiczanki, była tylko jedna grupa, zrzeszająca zespoły z całego Dolnego Śląska, więc na pewno była silniejsza. Zespoły takie jak Chrobry II Głogów, AKS Strzegom czy Karkonosze Jelenia Góra zrobiły na mnie spore wrażenie i w mojej opinii odbiegają od pozostałych. Pozostałe drużyny są poziomem zbliżone do siebie, a każdy może wygrać z każdym. W jednej rundzie można przegrać pięć meczów jednym golem, a wiosną karta może się odwrócić i wierze, że tak będzie w naszym przypadku.

Niedosyt Pedryca po pierwszej części sezonu, połączony z problemami przy obsadzie bramki może oznaczać jedno – transfery. Trener liczy na wzmocnienia, choć uważa, że przy obecnych personaliach, jego zespół również powinien zachować ligowy byt.

- Czeka nas ciężka praca. Będziemy rozglądać się za dwoma, może trzema zawodnikami mogącymi wzmocnić zespół, ale priorytetem jest sprowadzenie bramkarza. Na poziomie IV ligi nie możemy być z jednym golkiperem. Patryk Kazidróg musi się uczyć, musi rywalizować, bo inaczej przestanie robić postępy. Nie wiadomo jaka przyszłość czeka Bachusza, który ma problemy z barkiem, jeździ na konsultację, ale trudno na dzień dzisiejszy wyrokować. Gdyby pojawiło się dwóch zawodników do formacji ofensywnych, to też bylibyśmy zadowoleni. Od stycznia będzie mi leciał trzeci rok w Prochowiczance, a jak dotąd nikt nie zgłosił chęci odejścia, więc liczę, że ten trend zostanie podtrzymany – informuje szkoleniowiec.

O zespole w Prochowic zrobiło się ostatnio bardzo głośno z powodu… zgrupowania. Beniaminek IV ligi poleci bowiem do Belek, gdzie w ostatnich latach gościło wiele ekip z rodzimej Ekstraklasy oraz inne dobrze znane ekipy z całej Europy.

- Ten pomysł w mojej głowie zrodził się już dziesięć lat temu. Chciałem by chłopcy przez rok prowadzili składki na taki wyjazd, jednak wówczas się nie udało. W tym roku przy okazji rozpoczęcia okresu przygotowawczego odświeżyłem tę ideę, co spotkało się z aprobatą. Rozmawialiśmy z klubem czwartoligowym z Bieszczad, który już był na takim obozie, przedstawili nam oni orientacyjne koszty, więc zaczęliśmy działać. Zawodnicy wybrali skarbnika, któremu przez blisko rok wpłacali raty, w sierpniu wynajęliśmy hotel, boiska, a właściciel obiektu dobierze nam sparingpartnera, gdyż w tym czasie na zgrupowaniu przebywać tam będzie kilka innych zespołów. Wylatujemy 26 stycznia, w Turcji będziemy przez tydzień. W dziewięćdziesięciu procentach sponsorem tego wyjazdu są sami zawodnicy, więc to na pewno cieszy, bo widać, że im zależy – przybliżył kulisy tego niecodziennego wyjazdu Pedryc.

Przed wylotem do Belek Prochowiczanka odbędzie kilka jednostek treningowych, ponieważ Jarosław Pedryc wznowienie zajęć zaplanował na 14 stycznia, a po powrocie z Turcji beniaminek rozpocznie serię gier kontrolnych. Formę prochowiczan testować będą zespoły spoza naszego regionu, czyli MKP Wołów (IV liga), Sokół Wielka Lipa (IV liga), Polonia Środa Śląska (klasa Okręgowa), KS Żórawina (klasa Okręgowa) oraz GKS Kobierzyce (klasa Okręgowa). Wszystkie mecze sparingowe zostaną rozegrane na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Środzie Śląskiej.

- Wierzę, że z tym składem jesteśmy w stanie utrzymać tą IV ligę. Początek mieliśmy bardzo trudny, bo nie mogliśmy spokojnie się zaadaptować, tylko od razu zagraliśmy z AKS-em Strzegom i rezerwami Chrobrego, a następnie czekała nas pauza. Teraz, kiedy nabraliśmy trochę ogłady może być lepiej, bo jak pokazały kolejne spotkania, potrafimy sprawiać kibicom miłe niespodzianki. Mam nadzieję, że na wiosnę te mecze, w których przegraliśmy jedną bramką, zostaną rozstrzygnięte na nasza korzyść – tak trener ocenia szanse swojego zespołu w rundzie rewanżowej.

Prochowiczanka rywalizuje na dwóch frontach, bo poza zmaganiami ligowymi, wiosną zagra w ćwierćfinale okręgowego Pucharu Polski, gdzie czeka na nią Sparta Grębocice. Jarosław Pedryc potraktował te rozgrywki znacznie poważniej od wielu kolegów po fachu, ale liczy, że jego podopieczni osiągną więcej niż obecna faza.

- Trenując zespoły z niższych lig, na puchar nigdy nie patrzyłem jako na priorytet, a czasami nawet mi nieco przeszkadzał. Teraz drabinka jest ciekawa, szanse są by myśleć nawet o finale tego okręgu, więc na pewno będziemy się starać, by w tych starciach wypaść jak najlepiej - dodaje.

Powiązane wpisy