Chojnowianin wchodzi na ring FEN. Będzie dym!
CHOJNÓW. Gala Fight Exclusive Night 23 zbliża się wielkimi krokami. Kibice zebrani w hali Regionalnego Centrum Sportowego w Lubinie obejrzą jedenaście walk, a jako pierwszy do ringu wejdzie chojnowianin – Łukasz Kaleta, który zawalczy z 20- letnim Tomaszem Zamysłowskim. Choć rywal zawodnika z naszego regionu ma znacznie większe doświadczenie, to „Chudy” może liczyć na wsparcie trybun, bo na dopingowanie Kalety wybiera się niemal pół tysiąca kibiców z terenów zagłębia miedziowego! O przygotowaniach do walki, debiutanckim stresie i planach na przyszłość jeden z bohaterów najbliższego FEN-u rozmawiał z Dawidem Graczykiem.
Jak przebiegają przygotowania do walki? Wszystko idzie po Twojej myśli?
- Miałem dwa i pół miesiące żeby przygotować się do tego pojedynku, robiłem to pod okiem dwóch trenerów, dawałem z siebie wszystko, więc chyba jest dobrze. Ten cykl został nieco zaburzony, bo trenowałem pod innego zawodnika, później rywal się zmienił na Tomasza Zamysłowskiego, więc wyszły małe komplikacje, ale my robiliśmy to, co do nas należało.
Wśród fighterów często pojawiają się problemy ze zrobieniem wagi na walkę. Masz z tym trudności?
- W moim przypadku było wręcz odwrotnie, bo ja musiałem nadrobić, a nie stracić. Jesteśmy zakontraktowani na 77 kilogramów i niespełna dwóch mi brakowało. Na szczęście nie będę musiał się katować przed samą walką, a wiem, że to naprawdę męczące zadanie.
Trenowałeś pod okiem Tomasza Zadory. Miałeś okazję skonfrontować swoje umiejętności z jego synem Dominikiem, który w Lubinie powalczy o pas?
- Tak, kilkukrotnie miałem szansę sparowania z Dominikiem i nie wspominam tego zbyt miło (śmiech). To naprawdę świetny zawodnik i szczerze powiem, że jeszcze muszę nieco potrenować, by nasze pojedynki były wyrównane. Poobijaliśmy się, a właściwie to on mnie bardziej poobijał niż ja jego, ale było fajnie. Z każdego treningu można wynieść jakieś nowe umiejętności.
Jak to się właściwie stało, że trafiłeś do FEN-u?
- Federacja poszukiwała zawodnika z regionu, który mógłby wystąpić w Lubinie, rozmawiali z moim trenerem Tomaszem Zadorą i chyba dobrze mnie zareklamował, bo po przesłaniu filmiku z próbką możliwości zainteresowali się moją osobą, a następnie przedstawili propozycję stoczenia walki. Nie ukrywam, że było to dla mnie sporym zaskoczeniem, lecz dam z siebie wszystko, by wykorzystać nadarzającą się okazję.
Myślisz, że ta sobotnia walka otworzy Ci bramy do zawodowego kickboxingu?
- Liczę, że tak będzie. Planuje wystąpić w kwietniu na Mistrzostwach Polski w kickboxingu, a dobra walka w Lubinie może mi w przyszłości tylko pomóc.
W sobotę zadebiutujesz na zawodowym ringu. Będzie stres?
- Już jest (śmiech). A tak zupełnie serio, na razie czuję raczej takie pozytywne poddenerwowanie, odliczam czas do walki i nie wiem, co będzie kiedy wejdę do ringu. Nie znam jeszcze tego uczucia, bo to moje pierwsze zawodowe starcie, ale wiem, że zaczynam z grubej rury, bo Fight Exclusive Night to ścisła czołówka w Polsce, więc na pewno będą towarzyszyć mi spore emocje. Na galę zawita wielu moich kibiców, między innymi spore grupy z Chojnowa i Lubina, więc ten stresik może się pojawić.
Przyjdzie Ci walczyć z dużo młodszym, ale bardziej zaprawionym w bojach rywalem. To doświadczenie może być jego sporym atutem.
- Tomasz jest ode mnie młodszy o dziesięć lat i tak jak powiedziałeś, ma większe doświadczenie, bo kilkukrotnie walczył już na zawodowych ringach. Myślę, że może mu to dać jakąś przewagę, ale ja skupiam się na sobie. Znam swoją wartość, wiem ile potu na treningach wylałem przez te wszystkie lata, a teraz muszę pokazać to w ringu. Z kickboxingiem jest trochę jak z szachami, bo jeden mały błąd może przekreślić Twoje szanse, nawet jeśli przed pojedynkiem byłeś murowanym faworytem do zwycięstwa.
Zamysłowski ma atut w postaci doświadczenia, ale Twoim mocnym punktem z pewnością będzie publika.
- No tak. Jak wcześniej wspominałem, dwie duże grupy już zapowiedziały, że będą mnie wspierać dopingiem i bardzo im za to dziękuję. Taka pomoc z trybun jest nieoceniona, bo wtedy człowiek inaczej odczuwa ból i może dać z siebie znacznie więcej. Mam nadzieję, że w ringu odwdzięczę się za całe okazane mi wsparcie.
Jak zapatrujesz się na dystans, w którym toczona będzie walka?
- Kondycję i wytrzymałość budowałem z Tyberiuszem Kowalczykiem, czyli świetnym fighterem. Powiem szczerze, że czuje się bardzo dobrze, a przez cały ten okres przygotowawczy moja dyspozycja znacząco wzrosła. Po pierwszym gongu zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądać, bo w walce dochodzi stres, presja, ciosy przeciwnika i czasami najprostsze rzeczy sprawiają ogromną trudność. Teraz wchodzę w ostatni cykl przygotowań, gdzie wykonuje głównie jakieś ćwiczenia zadaniowe, ale z samej kondycji jestem bardzo zadowolony.
Masz jakiś konkretny plan na walkę? Będziesz szukał nokautu czy wolisz punktować rywala?
- Powiem szczerze, że nie podchodzę do walki w takich kategoriach. Mogę się nastawiać na nokaut, ale, co jeśli nie wyjdzie? Jak już wcześniej mówiłem, kickboxing ma trochę z szachów. Wyjdę, będę szedł do przodu, robił swoje i czekał na okazje. Nie ważne jak, ważne żeby po werdykcie, moja ręka powędrowała w górę!
Co planujesz po gali Fight Exclusive Night?
- W kwietniu chciałbym pokazać się na Mistrzostwach Polski, a dodatkowo zaliczyć kilka innych turniejów. Dużo jednak zależy od tego, co wydarzy się w sobotę. Na razie skupiam się na walce z Tomaszem Zamysłowskim, a na dalsze plany przyjdzie czas później.
Dziękuję za rozmowę.