10 goli, przestrzelone karne i samobóje (FOTO)
GOŁACZÓW. Fatalna passa Burzy Gołaczów trwa w najlepsze. Przedostatni zespół ligi zanotował dziś piątą wiosenną porażkę, tym razem uznając wyższość Orła Zagrodno. Samo spotkanie miało dość niecodzienny przebieg, bo gospodarze strzelili dwie bramki samobójcze, ich bramkarz obronił dwa rzuty karne, a grający w przewadze jednego zawodnika Orzeł jakby nie chciał powtórzyć wyniku z rundy jesiennej, raz po raz marnując świetne okazje i wydatnie pomagając miejscowym w zmniejszeniu strat.
Pierwsza połowa to absolutna dominacja Orła, która zakończyła się… pięciobramkowym prowadzeniem. Golkiper gości przed przerwą był zupełnie bezrobotny, właściwie tylko raz zostając zmuszonym do jakiejkolwiek interwencji. Znacznie więcej pracy miał jego vis a vis, którego dobra postawa nie uchroniła zespołu przed rozstrzelaniem.
Już w ósmej minucie efektownym uderzeniem z dystansu pokonał go Mariusz Miklas, chwilę później po dośrodkowaniu w pole karne równie ładnie do siatki trafił Adam Wądzyński, strzałem pod poprzeczkę zaskakując swojego bramkarza. Dwa szybkie ciosy musiały mocno zaskoczyć gołaczowian, którzy w odstępie dwóch minut dali sobie wbić kolejne gole! Najpierw Michał Kaliciak przyjął piłkę na klatkę piersiową i pięknym wolejem zdobył gola numer trzy, a kilkadziesiąt sekund później w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Szymon Kaliciak, podwyższając prowadzenie. Tuż po czwartej bramce drugą żółtą obejrzał Patryk Gałaszkiewicz, co oznaczało, że gospodarze przez ponad godzinę będą musieli grać w osłabieniu. Orzeł z przewagi zdążył skorzystać jeszcze przed przerwą kiedy to strzał Michała Kaliciaka trafił w Piotra Kędzie i piłka ostatecznie wylądowała w siatce. W doliczonym czasie gry napastnik Orła mógł dorzucić drugiego gola, ale Dawid Drygajło zdołał odbić piłkę uderzoną przez niego z rzutu karnego.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnej bramki przyjezdnych, a trafienie na swoje konto zapisał Michał Kaliciak, wykorzystując sytuację sam na sam. Po godzinie gry Orzeł całkowicie spoczął na laurach, prezentując rywalom kolejne okazje. Burza ostatecznie trzy z nich wykorzystała. Zaczęło się od złego podania w defensywie, którego skutkiem był faul nieopodal linii pola karnego. Uderzenie przed siebie sparował Przemysław Radkowski, a najprzytomniej zachował się Adam Wądzyński, z bliska umieszczając piłkę w siatce. Chwilę później kolejna niewymuszona strata poskutkowała przejęciem piłki przez Krzysztofa Kozioła. Pomocnik Burzy minął golkipera Orła, lecz na linii strzału stanął Daniel Markiewicz, blokując uderzenie ręką i sędzia podyktował rzut karny. Z „wapna” pewnie przymierzył Michał Grudzień, zmniejszając straty.
Festiwal błędów w wykonaniu przyjezdnych trwał w najlepsze, przynosząc podopiecznym trenera Kozłowskiego trzecie trafienie. Tym podanie- prezent otrzymał Kozioł, z łatwością ograł trzech rywali i efektowną podcinką zaskoczył Radkowskiego. Zespół z Zagrodna przebudził się dopiero w samej końcówce, ale drugi pojedynek z jedenastu metrów pomiędzy Dawidem Drygajło i Michałem Kaliciakiem znów padł łupem golkipera. Napastnik gości zrehabilitował się tuż przed końcowym gwizdkiem, z bliska finalizując bardzo ładne dośrodkowanie Daniela Markiewicza.
Burza Gołaczów – Orzeł Zagrodno 3:7 (0:5)
Wądzyński 60’, Grudzień 71’ (k), Kozioł 83’ – Miklas 8’, Wądzyński 14’ (sam.), M. Kaliciak 18’, 50’, 89’, Sz. Kaliciak 19’, Kędzia 38’ (sam.)
Czerwona kartka: Patryk Gałaszkiewicz (Burza) – 22’ – za dwie żółte
W 45’ i 83’ minucie Michał Kaliciak zmarnował rzuty karne – Drygajło obronił.
Burza: Drygajło – Pavlou, Kozioł, Wróblewski, Gładun (23. Fejdasz), Gałaszkiewicz, Ziemiański, Wądzyński (70. Szumański), Czapski, Kędzia
Orzeł: Radkowski – Zielonka, Baranowski, Markiewicz, D. Kroczak, Gut, K. Kroczak, Sz. Kaliciak, Miklas, Kuboń (60. Graczyk), M. Kaliciak.
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/13-04-19-Burza-Golaczow-Orzel-Zagrodno-fot-dawid-graczyk{/gallery}