Jest awans. Jest i król strzelców!
LEGNICKIE POLE. Piłkarze KS Legnickie Pole w znakomitym stylu awansowali do 4 ligi. Ale nie jedyny laur drużyny z podlegnickiej gminy. ADAM WASILEWSKI zostanie KRÓLEM STRZELCÓW legnickiej klasy okręgowej. Popularny "Wasia" na dwie kolejki przed końcem rozgrywek ma na koncie 39 strzelonych goli i następnych strzelców wyprzedza o kilkanaście goli: Adam Pałka z Męcinki 23 gole, Mariusz Sota z Męcinki 22 gole i tyle samo Michał Cirko z Konfeksu.
Z Adamem Wasilewskim królem strzelców legnickiej klasy okręgowej a prywatnie zięciem trenera Dariusza Skwarka rozmawia Ewa Jakubowska.
Co jest dla Ciebie ważniejsze w tym momencie: sam fakt awansu Legpolu do IV ligi, Twój powrót do tej ligi, w której w przeszłości przecież grałeś czy może tytuł Króla Strzelców w Okręgówce?
Adam Wasilewski: - Tytuł Króla Strzelców jest dla mnie najmniej ważny, dla mnie liczy się drużyna. Grałem w tej IV lidze, miałem ten zaszczyt. Priorytetem jednak jest, że moje Legnickie Pole awansowało oraz to, że miałem w tym udział, że razem z kolegami z zespołu napisaliśmy piękną historię klubu. Zdecydowanie awans Legnickiego Pola jest najważniejszy.
W tej lidze masz na swoim koncie 39 strzelonych rywalom goli. Jesteś w stanie ocenić, który był na wagę złota w tych rozgrywkach – dla Ciebie i drużyny?
Adam Wasilewski: - Najważniejsze gole to te, które dały nam zwycięstwo jak choćby w meczu z Kuźnią na 2:1 z karnego. Ale czy jakiś z tych wszystkich był szczególnym – nie chyba nie, każdy był znaczący dla wyniku. Nie skupiam się na bramkach. Fajnie, że tyle strzelam, bo jestem przecież napastnikiem i to moje zadanie na boisku. Ale cała drużyna na to pracowała i należy się jej podziękowanie za każdą moją bramkę.
Strzelasz dużo goli- z którym z zawodników tworzysz najskuteczniejszy duet, czyja asysta zapewnia ci odpowiednią piłkę?
Adam Wasilewski: - Wiadomo, że najlepiej gra mi się z bratem. To pokazał sezon w Strzegomiu i widać także w Legnickim Polu- grając z Marcinem strzelam najwięcej bramek. Zresztą w IV lidze w Strzegomiu razem strzeliliśmy 55 bramek, z tego połowę sobie asystowaliśmy. My się rozumiemy bez słów i wiadomo, że z nim gra mi się najlepiej. Z drugiej strony, to mamy w drużynie takich zawodników, że ciężko wymienić mi z kim by mi się grało gorzej. Każdy jest w zasadzie wielofunkcyjny – mamy chłopaków, którzy grają na prawej pomocy, a za chwilę broni, a potem jeszcze jest w ataku w ciągu jednego meczu. Nie mamy z tym problemu, dobrze się wszyscy rozumiemy i to było widać w tym sezonie. Strzelamy wszyscy dużo bramek, każdy strzela i to z różnych pozycji i po asystach każdego.
Awans do IV ligi to w przekroju całego sezonu było dla Was”bułką z masłem” czy też były momenty zwątpienia, że nie dacie rady?
Adam Wasilewski: - Przed sezonem założyłem się z Radkiem Salomonem, dziennikarzem sportowym a przede wszystkim piłkarzem, że zdobędziemy tego Mistrza Okręgówki. W Legnickim Polu zacząłem grać na pół roku wcześniej przed sezonem 2018/2019 i poznałem wtedy, jaką mamy ligę okręgową oraz jaką drużyną stanowi mój zespół. Wiedziałem na co nas stać, że jeśli wszyscy skupimy się na tym, żeby wygrywać, to jesteśmy pewniakiem w naszej grupie rozgrywkowej. I tak też się stało. Nie rzucam słów na wiatr, zrobiłem to wspólnie z chłopakami i tylko się cieszyć z trafności mojej oceny.
Skoro tak, to w takim razie czy uważasz, że obecny skład LegPolu jest na poziomie czwartoligowej drużyny czy może potrzebne są jednak jakieś wzmocnienia?
Adam Wasilewski: Jeśli sięgnęliśmy po awans do wyżej ligi w tym składzie, to każdy zasługuje żeby w tej IV lidze zagrać. Ale z drugiej strony nie każdy może pozwolić sobie na w niej granie. W drużynie przecież są zawodnicy, którzy grali rzadziej, inni z kolei więcej. Ponadto nie wszyscy będą mogli trenować po trzy razy w tygodniu i jeszcze jeździć na mecze do miejscowości położonych już poza naszym okręgiem. I zdaję sobie z tego sprawę. Na razie cieszymy się z awansu, mamy przecież jeszcze dwa mecze do rozegrania w tej grupie. Później sobie wszyscy usiądziemy i każdy wtedy powie, na jakim etapie życia jest i czy jest zdolny większość życia włożyć w nasz klub. Jeśli tak, to będziemy grać tymi ludźmi. Ale ja nie jestem od transferów – raduję się dzisiejszym dniem,a co będzie dalej – zobaczymy.
A w tej chwili uważasz, że twoja drużyna jest organizacyjnie przygotowania wyższej ligi?
Adam Wasilewski: - Pewnie mówimy o boisku? Co ja mogę powiedzieć? My zrobiliśmy co do nas należało – wygraliśmy tą ligę i teraz pozostaje nam tylko czekać. Wiem, że są osoby które robią wszystko, żeby to boisko szybko powstało. Powiem jednak tak – dla mnie byłoby głupotą, gdybyśmy bez boiska nie byli w tej IV lidze. Skoro Raków Częstochowa może wybierać sobie między Sosnowcem a Bełchatowem grając w ekstraklasie, to nie jestem w stanie uwierzyć , żeby nam w podobnej sytuacji kłaść kłody pod nogi i nie pozwolić grać gościnnie na cudzym boisku w tej lidze. Ufam, że jednak boisko w Legnickim Polu powstanie i nie będzie problemu.
Twoim zdaniem, kto z drugiego miejsca awansuje razem z Wami?
Adam Wasilewski: - Przed sezonem i także w trakcie obstawiałem za chłopakami z Kuźni Jawor, zresztą cały czas trzymam za nich kciuki. Mają super zespół, grają dobrą piłkę. Jeszcze w poprzednim sezonie sami podkreślali, że chcą walczyć o awans. Szacun dla nich, bo faktycznie walczą o ten cel i może faktycznie im się to uda. Z tego co wiem Męcinka się w tej chwili potknęła i stworzyła się tak mała tabelka, gdzie Konfeks jest w najlepszej pozycji. Niech się biją te drużyny, ale jeśli miałbym za którąś trzymać kciuki to zdecydowanie za Kuźnię Jawor.
Jeśli otrzymałbyś ciekawszą propozycję grania w drużynie w wyższej lidze opuściłbyś LegPol?
Adam Wasilewski: - Zależy jaka to byłaby ciekawsza propozycja( śmiech). Nie myślę o tym wcale. Wiem, że przede mną jeszcze dwa miesiące szkoły strażackiej w następnym półroczu, więc od września do listopada wyjeżdżam, a przez to byłoby ciężko z treningami. Dlatego na razie nie zamierzam opuścić Legnickiego Pola, zresztą po to zrobiłem tu awans,żeby tu grać. Kocham ten klub, kocham tych ludzi i z nimi wolę grać w dole tabeli IV ligi, niż z kimś innym gdzieś wyżej.
Prywatnie Dariusz Skwarek jest Twoim teściem. W takim układzie teść - trener jest łatwiej w drużynie napastnikowi, który jest jego zięciem. Czy może masz po znajomości postawioną wyższą poprzeczkę?
Adam Wasilewski: - Zdecydowanie trudniej. W każdy po nieudanym spotkaniu dostaję zrypkę po meczu, a na dodatek jeszcze w domu wysłucham. Ciężko, choć za nami już okres najtrudniejszy. Był kiedyś zgrzyt, że mieliśmy dwa ciche dni. Ale to za nami. Mam wspaniałą żonę, dziecko, a teść , który jest super trenerem okazał się super dziadkiem i tylko się z tego cieszyć. Co w rodzinie – to nie zginie.
Dziękuję za rozmowę, gratuluję awansu drużyny i tytułu Króla Strzelców.