Orkan koniec banicji uczcił wygraną (FOTO)
SZCZEDRZYKOWICE. Przemeblowany przed sezonem Orkan udanie wrócił na własny stadion po blisko dwuletniej banicji. Nie zrażeni nawet "ucieczką" last minute trenera Wojciecha Grzyba, piłkarze Orkana po meczu walki pokonali Górnik Złotoryja 2:0.
Zawodnik Górnik Złotoryja Tomasz Kociszewski: - Start w nowy sezon mamy nie najlepszy, na koncie jedna wygrana, a dziś druga porażka. Nie graliśmy dziś swojej piłki, to co nam nakreślił trener. W drugim meczu z Orlą Wąsosz pokazaliśmy to co potrafimy grać - utrzymywać się przy piłce i grać bokami. A z Orkanem gra bokami w ogóle nie wychodziła, tak jak w pierwszym naszym meczu z Lotnikiem Jeżów. Dziś graliśmy „na stojąco”, a w ten sposób nie da się ugrać 3 punktów. Byliśmy często, zwłaszcza w drugiej połowie, w posiadaniu piłki, ale tym się meczu nie wygrywa, liczy się to co jest w siatce. Stworzyliśmy w całym spotkaniu tylko dwie groźne sytuacje. Musimy w drużynie usiąść i przeanalizować te 3 kolejki, jeśli nie chcemy więcej podobnych spotkań. Jestem w Górniku nowym zawodnikiem, nie zgrałem się jeszcze z pozostałymi chłopakami. Trener mi zaufał, ściągnął z Orkana do Złotoryi, na pewno będę się starać ciągnąć ten zespół. Dziś na pewno Orkan był lepszy, wygrał zasłużenie – ten kto stwarza i wykorzystuje sytuacje odnosi zwycięstwo.
Trener Orkan Szczedrzykowice Marcin Ogórek: - Cieszy nas na pewno to zwycięstwo, smaczku tego dodaje fakt, iż graliśmy przeciw drużynie naszego wieloletniego ówczesnego trenera Oleśkiewicza, który nas opuścił ponad rok temu. Pokazaliśmy charakter i to nie pierwszy raz w sytuacji, kiedy zostajemy bez trenera, bo ledwo sezon się rozpoczął, a już kolejny nas zostawił. Mogę powiedzieć, że opuszczają nas jak z tonącego okrętu, a my mimo tego nadal jesteśmy w grze, trzymamy się na powierzchni. My wiemy na co nas stać i jeszcze potrafimy namieszać w tej lidze i to bardzo poważnie. Dziś z Górnikiem graliśmy wszystko to, co sobie zaplanowaliśmy. W pierwszej połowie stanąć w defensywie, czekać na nich, wyprowadzać kontry. Udało nam się to, zagraliśmy ładną akcję, Burda strzelił bramkę. W drugiej połowie taktykę nie zmieniliśmy – czekaliśmy na nich na własnej połowie, żeby przeciwnik zaczął grać długie piłki, które im nie wychodziły. Ustawiliśmy się defensywnie i ponownie odpaliło, strzeliliśmy drugą bramkę. Cieszy bardzo ten fakt, że w końcu wygraliśmy i to u siebie, na własnym boisku. To ważne dla kibiców, prezesa i także dla nas. Dziś to na pewno zagrał nowy Orkan, ponieważ odeszło sześciu starych zawodników, tyle samo zostało – trzon złożony z piłkarzy, którzy tak jak ja grają w tej drużynie od 2013 roku. Ci „starzy” chcą ciągnąc ten zespół dalej. Dołączyli do nas młodzi zawodnicy wypożyczeni z Polkowic, z Wąsosza i czekamy też na graczy z Miedzianki – nawet jeszcze nazwisk dobrze nie pamiętam kto dołączył do nas. Wraca z Miedzi do drużyny Kacper Skotarczak, myślę że w następny meczu z nami już zagra. Damian Wójcik ma w tej chwili kontuzję, ale dochodzi do siebie, to też wzmocnienie dla nas i za dwa tygodnie zobaczymy go na murawie. Na tę chwilę kadra liczy 16 zawodników. W tym sezonie celujemy w jak najlepsze miejsce dla tego klubu, zobaczymy co wyjdzie.
Orkan Szczedrzykowice – Górnik Złotoryja 2:0 (1:0)
Bramki : Sebastian Burda 31`, Jarosław Gambal 66`
Czerwona kartka: Marcin Franczak (Górnik Złotoryja) 88`
Orkan Szczedrzykowice: Maciej Łach, Daniel Pawlak, Michał Pawlaczyk, Jakub Stettler, Sebastian Burda ( Maciej Zasadni 82`) , Kamil Zawadzki, Łukasz Filipiak, Dominik Medyński, Jarosław Gambal, Dariusz Tas ( Mateusz Kołbuc 62`), Marcin Ogórek ( Mikołaj Ułasiewicz 80`)
Górnik Złotoryja : Michał Piotrowski, Damian Ciunowicz, Adrian Krzeszowiec (Mateusz Poparda 41`), Jakub Olewnik, Paweł Sułek ( Michał Pinczyński 60`), Bartosz Haniecki, Mateusz Dudzic, Maciej Pilarowski, Tomasz Kociszewski ( Jakub Radkiewicz 80`), Dawid Kufel, Marcin Franczak.
Fot. Ewa Jakubowska
{gallery}galeria/sport/25-08-19-orkan-szczedrzykowice-gornik-zlotoryja-fot-ewa-jakubowska{/gallery}