Meczycho w 4 lidze: Kuźnia chce zdobyć Legnickie Pole
LEGNICKIE POLE. Najbliższa kolejka IV ligi przyniesie bezpośrednią rywalizację beniaminków. Lotnik Jeżów Sudecki zagra w Gryfowie Śląskim z tamtejszym Gryfem, a KS Legnickie Pole na swoim terenie podejmie Kuźnię Jawor. Kibiców z naszego regionu oczywiście bardziej interesuje drugie ze spotkań. Podopieczni Dariusza Skwarka liczą na historyczne punkty w IV lidze, które chcieliby zadedykować kontuzjowanemu koledze, natomiast jaworzanie po dwóch porażkach, poznali smak wygranej i w sobotę mają nadzieję dopisać do swojego konta kolejne trzy „oczka”.
W rywalizacji o awans, lepszy okazał się KS Legnickie Pole, który na mecie sezonu wyprzedził Kuźnie aż o 8 punktów. W bezpośrednich spotkaniach lepiej wyglądali jednak jaworzanie, ponieważ jesienią, jako goście, zwyciężyli 1:0, natomiast wiosną, mimo porażki przed własną publicznością 1:2, już w pierwszej połowie powinni rozstrzygnąć losy rywalizacji.
W sobotę nie będzie jednak grać historia, a teraźniejszość. Tutaj nieco lepiej wygląda Kuźnia, która najpierw uległa dwóm ekipom z czołówki – Chrobremu II Głogów oraz Apisowi Jędrzychowice, by w ostatniej serii gier pokonać beniaminka z Gryfowa Śląskiego.
- Z jednej strony mamy trzy punkty, ale z drugiej nie jesteśmy do końca zadowoleni, ponieważ rezerwy Chrobrego były w naszym zasięgu. W pierwszej połowie mieliśmy swoje okazje, wykorzystaliśmy tylko jedną, a głogowianie najpierw wyrównali po naszym błędzie, a później dorzucili gola przed samą przerwą. W drugiej części obiliśmy jeszcze poprzeczkę i w dziewięćdziesiątej minucie, kiedy postawiliśmy wszystko na jedną kartkę, Chrobry skarcił nas trzecim golem. W Jędrzychowicach, przy dużym szczęściu, mogliśmy zremisować, ale tu raczej nie czujemy niedosytu, bo Apis był po prostu zespołem lepszym. Mieliśmy ciężki początek, graliśmy z zespołami, które w poprzednim sezonie zajęły czołowe miejsca, ale myślę, że to zaprocentuje, bo zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę i zawodnicy musieli szybko przestawić się na granie czwartoligowe, podjęli rękawice, co później pozwoliło pewnie pokonać Gryfów Śląski – powiedział Piotr PRZERYWACZ szkoleniowiec jaworzan.
Gorzej w nowy sezon wszedł ubiegłoroczny mistrz, bo KS Legnickie Pole po trzech seriach gier nadal nie ma na swoim koncie ani jednego „oczka”, choć trener Dariusz Skwarek nie ukrywa, że jego zawodnicy grali z dwoma zespołami poza zasięgiem beniaminka, a w trzecim spotkaniu mieli, delikatnie mówiąc, eksperymentalny skład.
- Mamy zero punktów, choć o tym meczu w Gryfowie wolałbym nie rozmawiać. Prosiliśmy o jego przełożenie, bo mieliśmy w zespole dwa wesela, Gryf nie wyraził zgody i pojechaliśmy tam bez składu. A pozostałe dwa spotkania zagraliśmy z Apisem i AKS-em Strzegom, czyli zespołami, które moim zdaniem są poza zasięgiem tych niżej notowanych ekip. Jeśli ktoś urwie temu duetowi punkty, to z mojej strony wielki szacunek! – przybliżył kulisy początku rozgrywek Skwarek.
Śmiało można powiedzieć, że KS i Kuźnia znają się jak łyse konie, ponieważ to trzeci z rzędu sezon wzajemnej rywalizacji. Obaj szkoleniowcy wierzą, że ta znajomość pozwoli zwyciężyć, chociaż opiekun Legnickiego Pola nie podjął się próby wytypowania wyniku tego pojedynku.
- Są takie drużyny, że komuś leżą lub nie leżą. W poprzednim sezonie Legnickie Pole było wyżej od nas w tabeli, ale bezpośrednie spotkania w naszym wykonaniu mogły się podobać. Jesienią wygraliśmy, natomiast wiosną przegraliśmy wyłącznie na własne życzenie, bo już w pierwszej połowie powinniśmy rozstrzygnąć losy rywalizacji, co nawet przyznawał ich trener. Zmarnowane szanse się zemściły, bo Legnickie Pole zrobiło dwie ładne akcje, zdobyło dwa gole i wróciło do domu bogatsze o trzy punkty. Teraz mówi się o kłopotach z kontuzjami, ale to nadal mocny zespół, który będzie walczyć. I prawda jest taka, że w starciu z Gryfem niespecjalnie wiedzieliśmy czego się spodziewać, a tutaj już zdążyliśmy poznać mocne oraz słabe punkty rywala. Teraz ja i trener Skwarek będziemy robić wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę – powiedział Piotr Przerywacz.
- Z jednej strony bardzo się cieszę, że gramy akurat z Kuźnią, bo jest to jakiś komfort psychiczny. Chłopcy wiedzą, że to przeciwnik w ich zasięgu i mam nadzieję na przerwanie złej passy. Z jakimkolwiek typowaniem bym się wstrzymał, ponieważ w tym meczu może wydarzyć się wszystko, a gdyby ktoś kazał mi obstawiać, to miałbym naprawdę ciężkie zadanie. Mogę tylko zapewnić, że zrobimy, co w naszej mocy by wygrać. Chcemy zdobyć pierwsze punkty i zadedykować je naszemu kontuzjowanemu koledze, Grześkowi – stwierdził Dariusz Skwarek, po chwili dodając:
- W tamtym sezonie po trzech meczach mieliśmy na koncie trzy punkty, a ostatecznie wygraliśmy ligę. Teraz chyba będzie trudno powtórzyć taki wyczyn, ale na pewno nikt nie powinien spisywać KS-u na straty!
Kibiców w Legnickim Polu z pewnością cieszy optymizm trenera, jednak sen z ich powiek muszą spędzać piętrzące się problemy kadrowe. W ostatnim spotkaniu bardzo poważnej kontuzji nabawił się Grzegorz Plecety, z powodu wyjazdu na szkółkę przygotowującą do służby w Państwowej Straży Pożarnej przeciwko Kuźni nie zagra Rafał Sejud, a na drobne urazy w tym tygodniu narzekali Paweł Wyżga, Łukasz Kozłowski oraz Kacper Kaśczyszyn.
Takich problemów nie mają w Jaworze, bo Piotr Przerywacz do Legnickiego Pola prawdopodobnie przywiezie najmocniejszą kadrę. – Ból towarzyszył Kamilowi Zielińskiemu, jednak do soboty powinien wrócić do pełni sił. Na dzień dzisiejszy pojedziemy najsilniejszym składem, lecz jeśli komuś coś się przytrafi w ostatniej chwili, nie będziemy ryzykować jego zdrowia, bo przed nami jeszcze dużo spotkań – zakończył szkoleniowiec Kuźni.
KS Legnickie Pole – Kuźnia Jawor
sobota, 31.08
godzina 17:00