Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

R. Horbal: cała drużyna pracuje na sukces Mewy

KUNICE. Mewa Kunice jest beniaminkiem legnickiej klasy okręgowej do której wróciła o kilku latach nieobecności i grania w A-klasie. I jest beniaminkiem zasługującym na miano rewelacji rozgrywek bo przewodzi ligowej stawce zmierzając ku 4 lidze. Asem Mewy jest Robert HORBAL, który w 144 rozegranych meczach w całej swojej piłkarskiej karierze ma na swoim koncie 84 bramek. W sezonie 2019/20 w pięciu rozegranych kolejkach w Okręgówce dla Mewy Kunice do siatki przeciwnikowi strzelił 3 gole – jeden w derbach gminy przeciw Kaczawie Bieniowice i dwa w starciu z Gwardią Białołęka.

R. Horbal: cała drużyna pracuje na sukces Mewy

 

Nie po raz pierwszy był pan zawodnikiem, który na boisku się wyróżniał, ale na pewno i takim który był na celowniku zawodników Gwardii – faul za faulem, co chwilę "gryzł' pan murawę...
Robert Horbal: - Najpierw odniosę się do tego pierwszego – cała drużyna pracuje na sukces Mewy. Fajnie, że chłopaki podają mi piłkę, a ja przy tym wykorzystuję swoje atuty - przede wszystkim szybkość, bo na tym bazuję i jest to bardzo mocna moja strona. Wszystkich piłkarskich zalet nie zdradzę, niech to będzie zaskoczenie dla przeciwników ( śmiech). A jeśli chodzi o faule na mnie, to rzeczywiście zdarzają się dosyć często. Ale to trochę z winy mojej natury. Z przeciwnikami lubimy się „posprzeczać” na boisku, ja nie odpuszczam – oni również, ale później po meczu przybijamy sobie piątkę. Mewa wygrała z Gwardia 5:1, w tej statystyce są i pana dwie bramki – jedną z akcji a druga z karnego. Po tych 5 kolejkach ile ma pan na swoim koncie?
Robert Horbal: W tym sezonie jeszcze niewiele, nawet nie wiem czy dobiłem już do piątki czy jeszcze nie. Ale to też związane z moją pauzą z powodu urlopu. Nie grałem we wszystkich meczach naszej drużyny w tej lidze.

A liczy pan asysty?
Robert Horbal: Nie, wcale, bo podania wiążą się się z całkiem inną sprawą. Fajnie, że są i mamy w Mewie satysfakcję niezależnie od tego, kto komu podaję piłkę. U nas zresztą jest normalką, co bardzo lubię, jak sobie wzajemnie się odwdzięczamy na boisku podczas rozgrywek – ja strzelę, bo ktoś mi podał, a potem ja widzę kolegę w lepszej pozycji, więc do niego kieruję piłkę. Dobrze, że tak się dzieje, ponieważ to buduje więzi w zespole. Wszyscy cieszy się z tych bramek i wszystkim sprawia radość gra w piłę. Naprawdę jesteśmy bardzo zżytą ze sobą drużyną.

Nie ma więc u was rywalizacji? Trudno uwierzyć, bo to taka męska cecha - współzawodnictwo.
Robert Horbal:Jasne, że bramki, które się strzela mają konkretną wartość, przekładają się na punkty. Po meczach w mediach podaje się strzelców bramek w spotkaniu. Fajnie widzieć wtedy swoje nazwisko. Ale my chcemy i staramy się, aby to zawodnicy byli utożsamiani z drużyną, a nie, że konkretny zawodnik robi wynik. Bardzo pragnę, aby na koniec rundy każdy z nas miał z dziesięć strzelonych bramek i żeby na podsumowaniu podczas świętowania, każdy przybił piątkę, że tyle tych bramek zdobyliśmy łącznie. Lecz w tej chwili trzeba się jednak skupić, nie na statystyce, ale żeby trenować, rozwijać się, ponieważ jako drużyna mamy wyższe aspiracje i chcemy iść do przodu. A więc trenować, trenować i wygrywać. Zdobywać następne punkty w każdym meczu, a to czy ja strzelę bramkę, czy koledzy, to już osobna mniej istotna kwestia, ważne żeby było do przodu.

Z którym zawodnikiem z drużyny najlepiej się panu współpracuje na boisku? Czy może nie ma znaczenia?
Robert Horbal: - Jasne, że ma. Wydaje mi się, że nasza czwórka : ja, Arek Cymbalista, Jacek Kanas i Marcin Kaczmarek tworzymy głównie taką siłę napędową w ataku, podajemy sobie piłki. Dzisiaj również, czego efektem było naprawdę kilka składnych akcji, gdzie ta piłka tylko cudem nie wpadła do bramki. Ale i nie skłamię i nie przesadzę jak powiem, że te akcje były na poziomie extraklasy. W ogóle bardzo często sytuacje, które stwarzamy są na wysokim piłkarskim poziomie i oby było takich jak najwięcej – szybka piłka, jedno podanie, drugie i najważniejsze żeby przesuwać się do przodu. Wychodzę właśnie z takiego założenia. Sam lubię zespoły , które w ten sposób grają. że nie cofamy piłkę, nie staramy się kreować 150 podań zanim wyjdziemy piłką do przodu, tylko przesuwać się w stronę bramki przeciwnika, metr za metrem i nieco szybciej, niż to robi drużyna przeciwna.

Atutem Mewy na pewno jest szybkość, co potwierdził pan właśnie, ale i świetna kondycja zawodników , gracie na maksa przez 90 minut.
Robert Horbal: - Wydaje mi się, że do sezonu jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Zresztą weryfikują to nasze obecne wyniki. Przepracowaliśmy ciężko okres przed rundą jesienną, mieliśmy po kilka razy– czasem nawet po cztery, pięć treningów w tygodniu. Do tego dochodziły mecze sparingowe oraz braliśmy udział w kilku turniejach, jak choćby ten w PNL Cup. Te zawody piłkarskie, zwłaszcza dwudniowe, rzeczywiście takie wyciągają z zawodników nieco więcej mocy przerobowych niż jednostki treningowe. Śmiało mogę więc podsumować, że solidnie przeprowadziliśmy ten okres przygotowawczy i teraz są tego efekty. Nawet jak do przerwy przegrywamy czy remisujemy, to w drugiej połowie jesteśmy w stanie pokazać swoją wyższość grając na 110 %.

Gra pan w Mewie już który sezon?
Robert Horbal: - Gram już 2 i pół sezonu w tym klubie, ponieważ dołączyłem w połowie rundy sezonu 2017/2018, w którym nie udało na m się awansować do okręgówki po przegranej ze Zrywem Kłębanowice. Później już zaliczyłem w Kunicach cały sezon 2018/19, w którym wywalczyliśmy awans. Teraz rozpocząłem nowy w okręgówce.

A skąd pan trafił do Mewy Kunice.
Robert Horbal: - Jestem wychowankiem Konfeksu Legnica. Stamtąd przeszedłem do Dębu Siedliska, gdzie długo grałem, bo był to wtedy okres studiów oraz w tej drużynie fajnie układała się współpraca . Z nimi grałem w okręgówce,a potem po spadku w A klasie. W zimie współpracowałem ze Stasiem Wietrzakiem i Jackiem Kanasem w lidze halowej i chcieliśmy potem to przenieść na murawę. Siłą rzeczy więc z rozpędu trafiłem więc do Mewy Kunice.

Dziękuję za rozmowę i życzę udanego szturmu na 4 ligę.

Powiązane wpisy