Chojnowianka odbija się od dna...
CHOJNÓW. Po zasłużonym spadku z klasy Okręgowej, w Chojnowiance doszło do sporych zmian. Klub przebudowano od piwnicy po strych, jednak za wyniki nadal odpowiada Zbigniew Grzybowski, który postawił sobie za cel, przywrócenie blasku, jednemu z bardziej zasłużonych klubów w okolicy. Trener przed sezonem zapewniał, że chojnowianie nie chcą za wszelką cenę awansować, a głównym założeniem jest budowa zespołu, który w przypadku wywalczenia promocji, nie będzie miał problemów szczebel wyżej. Początki nie były łatwe, bo drużynę opuściło spore grono zawodników, jednak jak na razie Grzybowski może triumfować – zastępcy wygrali siedem spotkań i z kompletem zwycięstw otwierają ligową stawkę.
Kiedy właściwie od pierwszych dni okresu przygotowawczego z Chojnowa docierały informacje o kolejnych odejściach, sytuacja szkoleniowca nie była godna pozazdroszczenia.
- Chłopcy po sezonie zapewniali, że jeśli będą odchodzić, to do wyższych klas, a przecież Okmiany czy Rokitki to zespoły, które będą grać na tym samym szczeblu, co my – mówił wówczas rozgoryczony Grzybowski.
Teraz trener może triumfować, choć do końca sezonu jeszcze daleka droga. Na razie Chojnowianka o pięć punktów wyprzedza wicelidera z Rokitek, a o jedenaście szóstego Orlika Okmiany, którego dodatkowo pokonała w meczu derbowym.
- Nie robiliśmy tym chłopcom problemów, choć nie ukrywam, że część z nich chciałem mieć nadal w swoim zespole. Podjęli decyzję o zmianie barw i jak widać, wyszło to wszystkim na dobre, ponieważ ta atmosfera w niektórych meczach na poziomie klasy Okręgowej była niezbyt dobra, co na pewno miało też wpływ na wyniki. Dla mnie jako trenera najważniejsze jest zaangażowanie, a kilkukrotnie widziałem, że zawodnicy odpuszczali albo po prostu traktowali klub niepoważnie, kiedy przychodzili na mecze prosto z zabawy i wyglądali jak te „niedzielne trupy” – bez ogródek ocenił trener.
Chojnowianka dość długo rozkręcała się na rynku transferowym, ale w ostatecznym rozrachunku można powiedzieć, że wyszła na plus. Podopieczni Zbigniewa Grzybowskiego zostali największym beneficjentem rozpadu Skory Jadwisin, bo zasilili ich Marcin i Jarosław Kulik. Pozostałe wzmocnienia również można zaliczyć do udanych, ponieważ Łukasz Romanek jest czołowym strzelcem zespołu, a Radosław Szczoczarz to jeden z kluczowych zawodników zespołu.
Zespół z Chojnowa nie miał łatwego startu, ponieważ na inaugurację grał w Złotoryi z rezerwami miejscowego Górnika, a więc czołową ekipą poprzednich rozgrywek, by w drugiej serii gier na własnym terenie podejmować Rodło Granowice – jednego z kandydatów do awansu.
Chojnowianka przeskoczyła obie przeszkody i do dziś nie straciła choćby punktu, w pokonanym polu zostawiając kolejno Płomień Michów, Orła Zagrodno, Orła Wojcieszyn, Orlika Okmiany oraz LZS Lipa. Jedyną porażką jest na razie ta pucharowa, z Gromem Gromadzyń Wielowieś.
- Na pewno myśleliśmy, że ten start będzie dla nas trudniejszy. Część zawodników odeszło i początek okresu przygotowawczego był zaburzony. Obawialiśmy się wąskiej kadry, lecz można powiedzieć iż wyszliśmy na prostą. Chłopcy, którzy do nas trafili z pewnością dopasowali się charakterem do tych doświadczonych zawodników, mających Chojnowiankę w sercu. Na razie nie chcemy składać deklaracji dotyczących awansu, lecz w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Cieszy, że na boisku i poza nim tworzymy kolektyw, atmosfera w drużynie się oczyściła, a to jeden z kluczy do sukcesu – ocenił Grzybowski.
Chojnowianie pokazali ogromny charakter w meczu z Orłem Zagrodno goniąc wynik od stanu 0:2. Takie spotkania często budują zespół i pozytywnie nastrajają na kolejne pojedynki, co zauważył również trener.
- Na razie najtrudniejszym pojedynkiem był ten z Orłem Zagrodno, bo choć wiedzieliśmy, że rywal gra dobrą piłkę i z reguły walczy o czołowe miejsca w lidze, daliśmy się zaskoczyć. Musieliśmy odrabiać dwa gole, co udało się jeszcze przed przerwą, a po zmianie stron poszliśmy za ciosem - mówi trener Zbigniew GRZYBOWSKI. - To nie jest ta Chojnowianka, co wcześniej, gdzie młodzi chłopcy myślą, że są „panami piłkarzami”. Tutaj wszystkim bardzo zależy, a przykładem do naśladowania są doświadczeni gracze utożsamiający się z tym klubem czyli Krzysiu Kowalczyk i Piotrek Jędrusiak. Kiedy przejmowałem Chojnowiankę, masa osób pytała mnie, co ja robię, bo znali już tutejsze piekiełko. Podjąłem próbę, spadliśmy z klasy Okręgowej, ale czułem, że można oczyścić ten zespół i zbudować coś ciekawego. Teraz widać już zarys tworzącej się drużyny i to jest obecnie najważniejsze.
Przed sezonem Zbigniew Grzybowski mówił, że chciałby zbudować zespół, który w przypadku awansu nie będzie miał problemu z utrzymaniem się w klasie Okręgowej. Teraz szkoleniowiec przyznaje iż widzi zalążki takiej drużyny, a siedem wygranych z rzędu z pewnością nie jest osiągnięciem obok, którego można przejść obojętnie.
- Jak już powiedziałem, żadnych deklaracji nie składamy. Chłopcy cieszą się grą, dobrze ze sobą współpracują i oby tak dalej! – zakończył szkoleniowiec.