Upadli aby się odrodzić... Piękno futbolu niższych lig!
KRZYWA. Po karnej degradacji, Sokół Krzywa był zdecydowanym faworytem do wygrania III grupy legnickiej B-klasy i jak na razie ze swojego zadania wywiązuje się bez zarzutu. Drużyna Łukasza Kurczaka w sześciu meczach zanotowała pięć wygranych oraz jeden remis z Ikarem Miłogostowice, a już niedługo czeka ją szlagierowy pojedynek z Mewą Goliszów. Zanim jednak dojdzie do starcia z całą masą podtekstów, aktualnego lidera czeka inny derbowy bój – z rezerwami Orlika Okmiany i przymusowa pauza. Kibice w Krzywej zadają sobie natomiast pytanie, czy ich pupile zdołają zakończyć pierwszą część sezonu bez porażki?
Sokół rozgrywki ligowe zaczął wcześniej niż rywale, ponieważ mecz kończący rundę jesienną przeniesiono na 25 dzień sierpnia. Pierwotnie przeciwnikiem zespołu z Krzywej miał być Kolejarz Miłkowice, lecz zawirowania organizacyjne sprawiły, że jednak zagrał on z Victorią Parchów.
Inauguracja wypadła pozytywnie, bo Sokół wyjazdowy mecz wygrał 2:1 i jak się później okazało był to początek świetnej passy. W dwóch kolejnych pojedynkach drużyna z Krzywej dopisała do swojego konta sześć „oczek” i… 20 strzelonych goli, pokonując kolejno Iskrę Niedźwiedzice (10:4) oraz rezerwy Iskry Kochlice (10:0). Jedyna jak na razie strata punktów miała miejsce w trzeciej serii gier, kiedy to lider rozgrywek zremisował z Ikarem Miłogostowice 2:2. Ten remis okazał się wypadkiem przy pracy, bo ekipa prowadzona przez Łukasza Kurczaka pewnie wygrała dwa ostatnie pojedynki.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, nie tylko z wyników i gry, ale także funkcjonowania klubu. Mamy nowego prezesa, który naprawdę fajnie wszystko załatwia, więc Sokół zmierza w dobrym kierunku. Odkąd nas zdegradowali nie przegraliśmy żadnego meczu, włączając w to również gry kontrolne, kadrowo też jest świetnie, bo niewielu trenerów w B-klasie ma komfort zrobienia czterech czy pięciu zmian w trakcie meczu. Frekwencja podczas treningów również jest przyzwoita, ponieważ na zajęciach melduje się przynajmniej jedenastu zawodników, a co bardzo ważne, przychodzą młodzi chłopcy z Krzywej. Dotychczas zdecydowaną większość zespołu stanowili przyjezdni, lecz w najbliższych latach może to ulec zmianie – ocenił trener.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że jego zespół jest „specjalnie” traktowany przez ligowych rywali. Może gdyby Sokół zwyczajnie spadł z A-klasy, będąc po prostu do tamtego towarzystwa zbyt słabym, taka sytuacja nie miałaby miejsca, jednak degradacja szóstego zespołu rundy wiosennej sprawiła, że przeciwnicy za wszelką cenę chcą pokazać swoje możliwości.
- Na pewno odczuwamy, że rywale się na nas mocniej spinają, bo zostaliśmy tutaj przesunięci z A-klasy. Z jednej strony jest to jakimś problemem, bo są mecze, w których przeciwnicy całym zespołem bronią dostępu do własnej bramki, a my bijemy głową w mur, jednak druga strona medalu, to fakt, że na tym najniższym szczeblu można wypatrzyć ciekawych zawodników, mogących pomóc nam w przyszłym sezonie, bo nie ukrywamy, że za rok chcemy być już w A-klasie. Nikogo jednak nie lekceważymy i skupiamy się tylko na najbliższym rywalu. Generalnie sama B-klasa mnie nie zaskoczyła, chociaż zauważyłem, że ta słynna dyspozycja dnia ma tutaj ogromne znaczenie. Jeśli szybko strzeli się bramkę, mecz jest właściwie ustawiony, lecz kiedy przeciwnicy długo potrafią wytrzymywać napór, ich pewność siebie mocno wzrasta i momentami jest naprawdę ciężko coś zdziałać – powiedział o rywalach i samych rozgrywkach Łukasz Kurczak.
W kuluarach mówi się, że Sokół sam dla siebie jest największym zagrożeniem i jeśli w zespole nie dojdzie do jakiegoś rozłamu, spokojnie dopłynie do mety na pierwszym miejscu. Pierwszą weryfikację lider z Krzywej przeszedł pozytywnie, jednak już niedługo czeka go szczególne starcie, z drugą w tabeli Mewą Goliszów. Nie dość, że będą to derby gminy Chojnów, to dodatkowym podtekstem będą zażyłości kadrowe obu ekip. Kiedy Mewa wycofywała się z rozgrywek, zdecydowana większość jej graczy trafiła za miedzę – do Krzywej, jednak po reaktywacji, wszyscy, poza Pawłem Kołodziejem, postanowili wrócić do macierzy. Bramkostrzelny napastnik zapowiedział już, że w meczu z byłymi kolegami nie zagra, jednak szkoleniowiec Sokoła nie obawia się jego absencji.
- Kadrę mamy szeroką i wyrównaną, więc myślę, że zdołamy załatać tą lukę – powiedział Łukasz Kurczak, po chwili dodając: - Uważam, że Ikar Miłogostowice będzie groźniejszym rywalem w walce o awans niż Mewa Goliszów, choć nieco obawiam się pojedynku z lokalnym rywalem, bo wiem, że mają na niego spore ciśnienie.
Nikt w Krzywej nie ukrywa swoich ambicji, jednak jak wspomnieliśmy wyżej, główny kandydat do awansu może być zagrożeniem sam dla siebie. Jeśli Łukasz Kurczak zdoła zadbać o motywację swoich podopiecznych, w następnym sezonie Sokół wróci na należyte miejsce, czyli do A-klasy.
- Chcemy wygrywać wszystko, chociaż teraz to my jesteśmy w tym miejscu gdzie „musimy”, a nie „możemy”, jak było w A-klasie. Dlatego nawet to najbliższe starcie z rezerwami Orlika Okmiany nie musi być dla nas spacerkiem, ponieważ jeśli zawodnicy chociaż trochę sobie odpuszczą, mogą zostać skarceni. Taka sytuacja miała już miejsce ze Zrywem Stary Łom. Patrząc na wynik, wszystko wydaje się być w porządku, jednak jeśli przeanalizujemy to, że ten rywal jest w dolnych rejonach tabeli i w dziesiątej minucie jego zawodnik obejrzał czerwoną kartkę, a my gola na 3:1 zdobyliśmy dopiero kwadrans przed końcem, to wcale nie jest tak kolorowo. Zryw grając w osłabieniu strzelił nam bramkę, a do tego miał sytuację by wyrównać, więc gdzieś tej koncentracji brakowało – zakończył szkoleniowiec.