Futbolowy rollercoaster (FOTO)
OKMIANY. Do szalonego spotkania doszło dziś w Okmianach, gdzie miejscowy Orlik podejmował Orła Zagrodno. Gospodarze przeżyli istną huśtawkę nastrojów, przenosząc się z piekła do nieba. Podopieczni Piotra Światłonia, mimo zdecydowanej przewagi, na przerwę schodzili przegrywając 1:2, a po zmianie stron, kiedy gra była znacznie bardziej wyrównana, w dramatycznych okolicznościach odwrócili losy pojedynku na swoją korzyść. Bohaterem Orlika został pozyskany latem Konrad Cichoń, który w ostatniej z trzech doliczonych minut, pokonał Dawida Muchę strzałem z rzutu wolnego, zapewniając tym samym swojej drużynie trzy punkty!
Pierwsza część spotkania, bez cienia wątpliwości należała do gospodarzy, którzy kompletnie zneutralizowali ofensywę Orła, samemu często goszcząc w „szesnastce” Muchy. Celowniki miejscowych nie były jednak zbyt dobrze wyregulowane, ponieważ piłka na ogół mijała bramkę. Wreszcie na nieco ponad dziesięć minut przed przerwą, szarżującego Aleksandra Bernata z impetem „wyciął” Krystian Hadry i sędzia nie miał najmniejszych wątpliwości, dyktując rzut karny. Do piłki podszedł Dariusz Kuśtal, lecz Dawid Mucha wyczuł jego intencję, w drugim spotkaniu z rzędu broniąc rzut karny. Golkiper gości wybił jednak piłkę na rzut rożny, po którym Kuśtal zdołał się zrehabilitować i otworzyć wynik meczu. Wydawało się, że Orlik bez większych kłopotów dowiezie prowadzenie do przerwy, lecz trzy ostatnie minuty wstrząsnęły gospodarzami. Najpierw Kacper Jaz dośrodkował piłkę z prawego skrzydła, Marcin Hyski wygrał pojedynek o pozycję i strzałem pod poprzeczkę wyrównał, a moment później młody skrzydłowy Orła, do asysty dorzucił gola, wykorzystując zgranie głową Grzegorza Sokołowskiego!
Druga połowa była zdecydowanie bardziej wyrównana, a jej końcówka jeszcze ciekawsza. Choć pierwsze minuty należały do Orła, to na uderzenie w poprzeczkę Mariusza Miklasa, miejscowi odpowiedzieli golem wyrównującym.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym odnalazł się Jacek Darmoros, posyłając piłkę idealnie przy słupku. Orlik poszedł za ciosem, niedługo później obejmując prowadzenie! Tym razem główną rolę odegrał Bernat, który po indywidualnej akcji i biernej postawie bloku defensywnego, trafił do siaki po raz trzeci. Radość gospodarzy trwała zaledwie dwie minuty, ponieważ po centrze z narożnika boiska Miklasa, najwyżej wyskoczył Sokołowski, celną główką zaskakując Pawła Białowąsa. Obie ekipy parły do przodu, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz obaj bramkarze nie dawali się pokonać. Aż do ostatniej minuty doliczonego czasu gry.
Tego, co miało miejsce w ostatnich kilkudziesięciu sekundach pojedynku, nie wymyśliłby nawet dobry reżyser kina akcji. Goście zbudowali atak na prawym skrzydle, dośrodkowali w pole karne, gdzie pozostawiony bez opieki Marcin Hyski miał przed sobą tylko Białowąsa. Skrzydłowy Orła trafił prosto w jego nogi, lecz śmiało mógł dobić piłkę, jednak słysząc okrzyk jednego z gospodarzy, sygnalizujący pozycję spaloną… odpuścił i Orlik ruszył z kontrą. Szarżującego Konrada Cichonia tuż przed polem karnym nieprzepisowo zatrzymał Łukasz Bielecki, a sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość, celnym uderzeniem przy słupku zapewniając Orlikowi trzy punkty!
Orlik Okmiany – Orzeł Zagrodno 4:3 (1:2)
Kuśtal 34’, Darmoros 56’, Bernat 67’, Cichoń 90+3’ – Hyski 42’, Jaz 45’, Sokołowski 69’
W 33. minucie Mucha obronił rzut karny wykonywany przez Kuśtala.
Orlik: Białowąs – Kosiński, Darmoros, K. Kułaga, Kuśtal, Rostkowski, Jurasik, Bernat, G. Kułaga (54. Ziembowski), Cichoń, Mokrogulski (85. Becla)
Orzeł: Mucha – K. Kuboń (46. Baranowski), B. Bielecki, Hardy, Grzeszczyk (46. Graczyk), Gut (68. Kuboń), Ł. Bielecki, Jaz (46. Miklas),Kaliciak, Hyski, Sokołowski.
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/20-10-19-Orlik-Okmiany-Orzel-Zagrodno-fot-dawid-graczyk{/gallery}