Ligowiec wywiesił białą flagę...
GOŁACZÓW. Trwający sezon jest pechowy dla zespołów występujących w III grupie legnickiej A-klasy, bo kilka dni przed startem sezonu z rozgrywek wycofała się Skora Jadwisin, a teraz, tuż przed inauguracją rundy wiosennej, podobne kroki mają podjąć działacze zamykającej tabelę Burzy Gołaczów. Choć do siedziby Podokręgu Legnica nie wysłano jeszcze oficjalnej informacji dotyczącej zawieszenia klubu, to od prezesa Mariusza Gawrona dowiedzieliśmy się, że w Gołaczowie wywieszają białą flagę. Rywale Burzy z pewnością nie będą zadowoleni, ponieważ z terminarza wypada im drugie spotkanie i wiosną wszystkie zespoły czeka tylko trzynaście meczów.
Kiedy Burza, pod wodzą Miłosza Kołodzieja wywalczyła awans do A-klasy w sezonie 2014/2015, wydawało się, że dla klubu nadchodzą lepsze czasy. Niestety, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała założenia beniaminka, który nie był w stanie nawiązać do rezultatów osiąganych blisko dekadę temu, kiedy to zespół z Gołaczowa zajmował czołowe miejsca na siódmym szczeblu rozgrywkowym.
Jako beniaminek, Burza zajęła przedostatnie, piętnaste miejsce, wyprzedzając tylko Olimpię Olszanica. Wówczas szczęście dopisało jej po raz pierwszy, ponieważ relegowany był… tylko jeden zespół. Rok później, w piętnastozespołowej lidze gołaczowianie uplasowali się na trzynastej lokacie, a w sezonie 2017/2018 finiszowali jedno miejsce niżej.
Od dłuższego czasu klub trawiły mniejsze lub większe problemy kadrowe, czego efektem było szorowanie dna ligowej tabeli w ostatniej kampanii. Trzynaście punktów zdobytych w przekroju całego sezonu nie było powodem do dumy. jednak pozwoliło na zachowanie ligowego bytu, ponieważ od stołu odszedł Fenix Pielgrzymka.
W trwający sezon Burza weszła z przytupem, najpierw ogłaszając serię transferów, a później triumfując w Wilkowie. Dobrych nastrojów nie zmąciło nawet lanie od LZS-u Nowy Kościół, bo już w trzeciej kolejce zespół prowadzony przez Bogdana Kozłowskiego zremisował z rezerwami Górnika Złotoryja.
Jak się później okazało, huczne zapowiedzi dotyczące „Nowej Burzy” były zdecydowanie przedwczesne, gdyż do końca rundy jesiennej gołaczowianie zdobyli jeszcze jedno „oczko” i z pięcioma punktami na koncie zamykają tabelę.
Czarne chmury wisiały nad klubem bardzo długo, a wielu obserwatorów A-klasowych rozgrywek twierdziło, że Burzę przy życiu trzyma to, że dotychczas nie spadła szczebel niżej. W przypadku relegacji, klubowi wieszczono rychły rozpad, jednak białą flagę postanowiono wciągnąć na maszt wcześniej, nie czekając na niemal pewny spadek.
Pierwszymi symptomami bardzo kiepskiej sytuacji była rezygnacja trenera Kozłowskiego, który mimo masy niepowodzeń pozostawał na tonącym okręcie i swoim nazwiskiem firmował kolejne porażki. Jego pokłady cierpliwości wreszcie się wyczerpały, a zarząd postanowił zwołać zebranie, na którym miały zapaść wiążące decyzje. W pierwszym, piątkowym, terminie nie doszło ono do skutku, ale w poniedziałek z obozu Burzy wypłynęła wiadomość o zawieszeniu działalności klubu.
- Podjęliśmy decyzję, nie przystępujemy do rozgrywek, o czym poinformowaliśmy już zawodników – lakonicznie zakomunikował prezes Mariusz Gawron.