Prochowiczanka najgorsze ma za sobą? Nowy sezon to i nowe wyzwania!
PROCHOWICE. Przedwczesne zakończenie rozgrywek w niższych ligach przyniosło w skali kraju lawinę komentarzy, spekulacji, a nawet wzajemnych oskarżeń. Taki scenariusz był łatwy do przewidzenia, ponieważ nie od dziś wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i podobnie było w naszym regionie, bo jedne ekipy wolałyby dokończyć sezon, natomiast innym obecny stan rzeczy jak najbardziej odpowiada. Do tej drugiej grupy należy Prochowiczanka Prochowice, bo chociaż powołany na stanowisko trenera Robert Gajewski wolałby zapewnić sobie ligowy byt podczas czystej rywalizacji, to od samego początku swojej przygody w Prochowicach zaznaczał, że przed nim i zespołem stoi wyjątkowo ciężkie zadanie.
Prochowiczanka po przedłużonej rundzie jesiennej zamykała ligową stawkę z dorobkiem zaledwie siedmiu punktów, dodatkowo rozstając się z Jarosławem Pedrycem, szkoleniowcem, który sezon wcześniej wywalczył awans na piąty szczebel rozgrywkowy.
Jego miejsce zajął Robert Gajewski, również znający prochowicki klimat, ponieważ przed laty grał w prowadzonej przez trenera Pedryca Prochowiczance. Nowy opiekun po objęciu sterów przyznawał, że sytuacja zespołu jest trudna, a utrzymanie będzie karkołomnym zadaniem, zaznaczając jednak, że gdyby w nie nie wierzył, to odrzuciłby ofertę klubu z Prochowic.
Ostatecznie kibice nie mogli przekonać się czy Robert Gajewski dobrze przepracował z drużyną zimowy okres przygotowawczy, ponieważ rundę wiosenną anulowano i żadna z drużyn nie opuści IV ligi.
- Chyba nikt nie przewidywał takiego scenariusza. Udało się utrzymać i chociaż nie zrobiliśmy tego na boisku, to sam fakt pozostania na piątym szczeblu cieszy. Ciężko pracowaliśmy w okresie przygotowawczym, była w nas wiara na zachowanie bytu, ale nie będzie nam dane sprawdzić czy podołalibyśmy zadaniu. Taki obrót spraw jednych cieszy bardziej, innych mniej, chociaż ja osobiście wolałbym utrzymać się w normalnych warunkach, na boisku. Ten temat jest już zamknięty i pora myśleć o następnym sezonie. Nasza sytuacja w tabeli na pewno nie była godna pozazdroszczenia, ponieważ traciliśmy do bezpiecznego miejsca dziewięć punktów, jednak już obejmując Prochowiczankę, wierzyłem w odrobienie tej straty. Inaczej moja praca tutaj nie miałaby sensu – powiedział trener.
Od lat słychać głosy, że poziom piłkarski w niższych ligach stale spada, a kluczowym momentem było rozbicie IV ligi dolnośląskiej na dwie osobne grupy. Wiele osób przewiduje kolejny regres w najbliższej edycji, gdzie wystartuje dwadzieścia zespołów. Trudno tutaj nie przyznać racji obserwatorom rozgrywek, chociaż równie trudno znaleźć lepsze rozwiązanie tej patowej sytuacji. Awanse powiązane z brakiem spadków zdają się być najsprawiedliwsze, ale teraz piłka leży po stronie działaczy i trenerów, którzy muszą zbudować takie kadry, które podołają tempu i ilości spotkań.
- Trudno wyrokować jak będzie wyglądał najbliższy sezon. Na pewno większość zespołów będzie poszerzało kadry, ponieważ z krótkimi ławkami rezerwowych trudno będzie walczyć, kiedy pojawią się kontuzje czy zawieszenia. Kiedy trafiłem do Prochowiczanki jako zawodnik, w IV lidze występowało wówczas dziewiętnaście drużyn i jakoś udało nam się utrzymać. Większość chłopaków pracuje, uczy się, a na pewno kilka kolejek wypadnie w środku tygodnia, więc musimy znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Wiadomo, że poziom na tym szczeblu nie jest taki jak kilka sezonów temu, lecz w mojej opinii zamieszanie spowodowane koronawirusem sprawi, że taka ilość spotkań będzie miała dobre skutki, bo wszyscy są spragnieni gry- ocenił Robert Gajewski.
Trener Prochowiczanki zdaje sobie sprawę, że jego klub na chwilę złapał oddech, a od sierpnia czeka go kolejna odsłona ligowej młócki. Powiększenie ligi jest rozwiązaniem doraźnym, więc najbliższa kampania zapewne przyniesie zdecydowanie większą ilość spadkowiczów, by wszystko wróciło do normy. Mimo to Robert Gajewski unika składania deklaracji i pragnie skupić się tylko na najbliższych meczach.
- Wszyscy zdają sobie sprawę, że w przyszłym sezonie może spadać sześć lub więcej zespołów, więc niemal cała liga będzie grać o coś. Dzisiaj raczej nie myślę o długofalowych celach, bo będziemy chcieli po prostu skupiać się na najbliższym meczu. Naszym założeniem będzie walka o trzy punkty w każdym spotkaniu, a wtedy tabela pokaże na co nas stać. W tej chwili rzucanie lokatami, że walczymy o pierwszą trójkę, piątkę czy dwunastkę nie jest nikomu potrzebne. Wolę by zawodnicy skupili się na pracy i mobilizowaniu na najbliższego rywala.
Prochowiczanka przygotowania ma rozpocząć 12 czerwca, a pierwszy trening będzie analizą obecnej formy oraz grą wewnętrzną, w której udział wezmą zawodnicy zainteresowani reprezentowaniem barw czwartoligowca. Priorytetem jest znalezienie bramkarza.
- Podczas pierwszych zajęć chcę sprawdzić jak zawodnicy trenowali w trakcie przerwy, by odpowiednio zaplanować okres przygotowawczy i być gotowym do walki o punkty od 2 sierpnia, czyli dnia, na który wstępnie ustalono inaugurację sezonu ligowego – przybliżył szczegóły Gajewski.
- Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami, jednak te transfery są w trakcie finalizacji i na razie nie chcę zdradzać nazwisk. Działamy po cichu, ale może w najbliższym czasie oficjalnie poinformujemy o nowych nabytkach, bo wzmocnienie kadry pięcioma zawodnikami zdecydowanie ułatwiłoby nam funkcjonowanie w tych nowych realiach – dodał szkoleniowiec, uchylając rąbka tajemnicy w kwestii wzmocnień.