Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Finał PP: Zagłębie faworytem ale Kuźnia nie zamierza się poddać!

CHOJNÓW.  Od pierwszego gwizdka w wyczekiwanym finale okręgowego Pucharu Polski dzielą nas tylko godziny. Ten mecz od wielu tygodni grzał kibiców w regionie, chociaż nie było wiadomo, kto w nim wystąpi. Ten mecz ma być wizytówką Podokręgu Legnica – rozgrywany na wyśmienicie przygotowanym obiekcie, z transmisją na żywo w telewizji i za pośrednictwem Internetu. Trzeba przyznać, że nasz, lokalny, „le grande finale” przygotowany jest z wielką pompą i pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie zawiedzie pogoda, główni bohaterowie decydującego starcia oraz trójka sędziowska, której przewodzi Marcin Nawracaj – arbiter świetnie odnajdujący się w meczach o dużym ciężarze gatunkowym.
Choć często rozgrywki pucharowe traktowane są po macoszemu, a pierwsze rundy służą głównie do przeglądu wojsk, to im dalej w las, tym więcej walki o korzystny rezultat. Pandemia koronawirusa i anulowanie sezonu w jego połowie sprawiły, że Puchar Polski stał się istną oazą na futbolowej pustyni.

Finał PP: Zagłębie faworytem ale Kuźnia nie zamierza się poddać!

Już starcia ćwierćfinałowe przyciągnęły na trybuny sporo kibiców, którzy mimo ograniczeń wypełniali obiekty, więc podobnego scenariusza możemy spodziewać się dziś w Chojnowie, gdzie Kuźnia Jawor powalczy o sprawienie niespodzianki i ogranie broniących tytułu rezerw Zagłębia Lubin.

O ile w przypadku lubinian możemy mówić o rutynie, bo piłkarski narybek Miedziowych przed rokiem triumfował na szczeblu okręgowym, a dwa lata temu doszedł do finału, gdzie musiał uznać wyższość KS-u Polkowice, to jaworzanie mają prawo czuć debiutancką tremę, ponieważ kiedy ostatni raz Kuźnia meldowała się w tej fazie rozgrywek, sporej grupy jej zawodników nie było jeszcze na świecie! Tamto wydarzenie, z 1997 roku, z pewnością dobrze pamięta pomocnik MRKS-u Rafał Majka, który wówczas grę na najwyższym szczeblu w Polsce miał tylko w sferze marzeń.

- Chłopcy już zapisali się na kartach historii, bo po raz ostatni w finale nasz klub był 23 lata temu, a to na pewno duże osiągnięcie i zaklepanie sobie miejsca w najnowszych dziejach Kuźni. Mamy do Zagłębie respekt, wiemy, że to klub z wyższej półki, gdzie grają zawodnicy wcześniej wyselekcjonowani, a nie przypadkowi – pochwalił oba zespoły trener Dariusz Szeliga.

- W środowym starciu czeka nas poważny sprawdzian, dlatego jeszcze mocniej żałuje, że nie będę mógł skorzystać z pełnej kadry, ale taki jest regulamin rozgrywek i musimy przyjąć te problemy na klatę. Powalczymy tymi, którzy nam zostali, bo to jest finał, więc jedziemy do Chojnowa by stoczyć bitwę o ten puchar – dodał szkoleniowiec.

Problemy, o których wspomniał Dariusz Szeliga mogą mieć duże przełożenie na postawę Kuźni, gdyż w ostatnim czasie ze składu wypadło trzech podstawowych graczy – Emil Borek, Kamil Janoś (obaj będą pauzować za nadmiar żółtych kartek) i Rafał Majka (kontuzja), a o absencji Kacpra Chudzika oraz Roberta Kruczka Szeliga wiedział nieco wcześniej.

- Naprawdę szkoda mi chłopaków, bo zostawili masę zdrowia, dorzucili swoje cegiełki do awansu, a teraz ominie ich nagroda, czyli możliwość gry w wielkim finale- przyznał trener Kuźni.
Znacznie mniej trosk ma Adam Buczek, ponieważ z powodu drobnego urazu wypadł tylko jeden zawodnik - Damian Kasprzak. 21- letni defensor w obu poprzednich meczach pucharowych wchodził na plac gry z ławki rezerwowych.

Dzisiejszy mecz będzie szczególny dla dwóch zawodników Zagłębia, bo Patryk Kusztal może zagrać przeciwko trenerowi, u którego stawiał pierwsze kroki, a Kacper Laskowski na stadionie swojego macierzystego klubu.
Urodzony w 2003 roku napastnik pokazał się w dwóch poprzednich grach ze świetnej strony, zdobywając w nich cztery gole (3 w Złotoryi, 1 w Górze). Zanim reprezentant Polski U-17 trafił do Lubina, terminował w zespole Javorii Jawor, gdzie prowadził go między innymi Dariusz Szeliga, obecny szkoleniowiec Kuźni.

- Patrykowi kibicuję od dłuższego czasu. Odkąd trafił do Zagłębia śledzę jego poczynania i myślę, że będzie to zarówno dla niego jak i moich zawodników bardzo fajne przeżycie. Po dłuższej przerwie nasze drogi znów się zejdą, chociaż tym razem po przeciwnych stronach barykady. Mam nadzieję, że Patryk poczyni kolejny krok do przodu i za kilka lat będziemy mógł nas zapraszać na swoje mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej – powiedział jeden z pierwszych trenerów Kusztala.

Nieco większe szansę na wyjście w pierwszym składzie ma jednak Kacper Laskowski, czyli wychowanek Chojnowianki Chojnów, który mecze ćwierć i półfinału rozpoczął od pierwszej minuty. Opiekun Zagłębia, Adam Buczek, nie chciał zdradzić jaki ma plan na występ tych dwóch utalentowanych graczy, z tajemniczym uśmiechem przyznając, że obaj dobrze wyglądali w poprzednich starciach i są w kadrze meczowej na finał.
Zdecydowanym faworytem jest Zagłębie, chociaż w momencie przerwania rozgrywek III ligi znajdowało się na miejscu spadkowym i niewykluczone, że w najbliższej kampanii byłoby ligowym rywalem Kuźni. Różnicę między tymi szczeblami Miedziowi pokazali w Złotoryi, gdzie zaaplikowali miejscowemu Górnikowi dziewięć goli, samemu nie tracąc przy tym żadnego. W Chojnowie zapowiada się więc istny pojedynek Dawida z Goliatem, ale piękno futbolu polega na tym, że czasami występują w nim niespodzianki.

- Nie liczymy na jakieś lekceważenie ze strony Zagłębia, bo to jest finał i tutaj już nie ma drużyn z przypadku. Chociaż rywal jest od nas teoretycznie dużo silniejszy, to z pewnością potraktuje ten mecz zupełnie poważnie, bo w ich przypadku stawką będzie nie tylko puchar. Znając życie przyjadą dyrektorzy akademii, którzy będą oglądać ich poczynania, a czasami jeden mecz może mieć spory wpływ na dalszą karierę – ocenił Dariusz Szeliga.

Adam Buczek również nie dopuszcza do siebie myśli o ewentualnym rozluźnieniu, a za niepodważalne argumenty służą mu poprzednie pojedynki pucharowe, w których Zagłębie zupełnie zdominowało niżej notowanych rywali.

- Jedziemy oczywiście zdobyć ten puchar, jesteśmy pewni swoich umiejętności, jesteśmy faworytem, ale na pewno nie zlekceważymy Kuźni. Poważnie potraktowaliśmy mecze w Złotoryi i Górze i tak samo potraktujemy ten dzisiejszy. Spojrzeliśmy na spotkanie naszego rywala ze Stalą Chocianów, ale nie ukrywam, że skupiamy się na sobie, pracujemy nad swoim stylem gry, co chcemy pokazywać w kolejnych starciach.
Ze słów obu trenerów łatwo wywnioskować, że trofeum może być tylko dodatkiem, a dobry występ w tym spotkaniu przyniesie wymierne korzyści w dalszej perspektywie, bo przecież wspomniani wyżej Kusztal i Laskowski, też gdzieś zostali wypatrzeni. Kuźnia wypuściła w kraj kilku graczy, na brak utalentowanej młodzieży również nie narzeka, więc jej zawodnicy mają o co walczyć.

Ale nie tylko oni, gdyż gra w III lidze nie jest z pewnością spełnieniem marzeń dzieciaków Buczka. Swego czasu blisko pierwszej drużyny był Adam Borkowski, lecz jego sytuację skomplikowała kontuzja. W obecnej kadrze również można znaleźć zawodników będących na radarze Martina Seveli, którym dodatkowo na wyobraźnie musi działać casus Bartosza Białka. Utalentowany napastnik sezon 2019/2020 rozpoczął w rezerwach i na przestrzeni trzynastu meczów zdobył pięć goli, a później dość niespodziewanie znalazł się w wyjściowej jedenastce pierwszego zespołu, pisząc swoją historię. Na przestrzeni kilku miesięcy Białek przebył drogę od gracza niemal anonimowego poza naszym regionem, do czołowego strzelca Ekstraklasy, którym interesują się zespoły z czołowych lig zagranicznych.

- Patrząc na Bartka grę, wiedzieliśmy, że ma spory potencjał. Dostał swoją szansę w Ekstraklasie, wykorzystał ją i nie pozostaje nic, jak się cieszyć z jego formy. Nigdy nie można być pewnym czy ktoś odnajdzie się na najwyższym szczeblu, ale na pewno zasłużył by go tam sprawdzić. W obecnej kadrze rezerw również są chłopcy, którzy pracują by swoją szansę dostać i jedni są jej bliżej, inni dalej, ale wszyscy wiedzą, że jest, o co walczyć – zakończył Adam Buczek.

Jak pokazuje historia pojedynków Kuźni z rezerwami Zagłębia, zawodnicy trafiający do siatki jaworzan mają duże szanse by wystąpić w Ekstraklasie. W ostatnim pucharowym starciu, z 2015 roku, kiedy padł remis 1:1, na gola Marcina Bagińskiego odpowiedział Damian Oko, a wśród strzelców bramek z poprzednich spotkań znajdziemy między innymi Grzegorza Nicińskiego, Wojciecha Łobodzińskiego, Krzysztofa Wołczka, Mariusza Lewandowskiego czy Zbigniewa Grzybowskiego.

Finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Legnica
Kuźnia Jawor – Zagłębie II Lubin
08.07, godzina 18:00
Stadion Miejski w Chojnowie

Powiązane wpisy