Zagłębie gromi Kuźnię i zdobywa Puchar (FOTO)
CHOJNÓW. Piłkarze 3-ligowych rezerw Zagłębia zdobyli Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Legnica pokonując Kuźnię Jawor 12:0. W półfinale dolnośląskim podopieczni Adama Buczka zmierzą się z Apisem Jędrzychowice.
Sensacji nie było. Rezerwy Zagłębia Lubin obroniły tytuł i kolejny raz pokazały, że do rozgrywek na szczeblu okręgowym pasują jak pięść do nosa. Dziś lubinianie dokonali rzezi niewiniątek na Kuźni Jawor, chociaż zdaniem wielu obserwatorów, jaworzanie wyglądali dużo lepiej od Górnika Złotoryja – niedawnej ofiary Miedziowych. Marne to jednak pocieszenie, skoro Kuźnia przyjęła dwanaście goli, samemu nie zdobywając żadnego. – Ten puchar był naszym obowiązkiem. Prawdziwa gra dopiero się zacznie – krótko skwitował efektowny triumf Adam Buczek.
Mecz w Chojnowie miał być reklamą miasta i z pewnością nią był. Szkoleniowiec zwycięzców gratulował obiektu burmistrzowi Janowi Serkiesowi, a sama oprawa zdecydowanie dorównywała spotkaniu godnemu finału.
Kamery, transmisja na żywo, mażoretki wyprowadzające obie „jedenastki”, pamiątkowe proporczyki przygotowane przez firmę Saller specjalnie na to spotkanie i masa ciekawych osobistości na trybunach. Romuald Kujawa, Janusz Kudyba, Paweł Karmelita, Martin Sevela, Jewgienij Baszkirow oraz wiele innych znakomitości, które liczyły na ciekawe starcie. Krótko mówiąc, jedyne czego tego dnia zabrakło w Chojnowie, to pogoda, bo przez niemal całe spotkanie padał deszcz, wyganiając część kibiców z trybun pod pobliskie drzewa.
A sam mecz? Nie przyniósł większych emocji, a jego losy zostały przesądzone jeszcze zanim Marcin Nawracaj zaprosił obie ekipy na przerwę. Po kwadransie gry Zagłębie prowadziło 2:0 dzięki dwóm trafieniom Kacpra Lepczyńskiego, który najpierw efektownie huknął z dystansu, natomiast niedługo później wykorzystał dobre dośrodkowanie Daniela Dudzińskiego. Jakby Kuźni brakowało problemów, to tuż przed drugim golem, Gracjan Perełka zderzył się z Kacprem Laskowskim i po kilku minutach walki z bólem, poprosił o zmianę.
Zagłębie dominowało, ale rzadko zagrażało bramce jaworzan po akcjach, natomiast podopieczni Dariusza Szeligi kompletnie nie mieli pomysłu jak przeciwstawić się stałym fragmentom gry, zwłaszcza pomysłowo rozgrywanym rzutom rożnym. Tak padł gol na 2:0, tak padły dwa kolejne autorstwa Błażeja Czubana, a dodatkowo z powodu pozycji spalonej sędzia nie uznał trafienia Mateusza Kizymy. Dośrodkowania Daniela Dudzińskiego siały popłoch w szeregach obronnych Kuźni, jednak prawdziwy popis osiemnastolatek dał tuż przed upływem regulaminowego czasu gry, kiedy pokonał Adriana Nkwamu pięknym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego. W ostatniej akcji pierwszej połowy kolejny raz dał sobie znać aktywny w ofensywie kapitan Miedziowych – Adam Borkowski, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcą Kuźni, dograł wzdłuż linii, ale czyhającego na piłkę Czubana uprzedził Bartłomiej Pastuła i niefortunnie skierował ją do własnej bramki.
Choć wynik nie pozostawiał złudzeń kto jest lepszy, to trzeba przyznać, że lubinianie grali na bardzo wysokim procencie skuteczności, ponieważ wykorzystali niemal wszystkie stworzone przez siebie okazje. Podopieczni Adama Buczka mogli tylko żałować w szeregach Kuźni znajduje się Przemysław Wiśniewski, który najpierw zabrał gola Dudzińskiemu, a później Dominikowi Więckowi, w obu przypadkach zatrzymując piłkę zmierzającą do bramki.
Kapitalne wejście w drugą odsłonę zanotował Błażej Czuban, w 50. minucie kompletując hat- tricka, a kilkadziesiąt sekund później dorzucając swoje czwarte trafienie! Po blisko godzinie gry serce mocniej zabiło Miedziowym, bo Kuźnia pierwszy raz poważniej zagroziła ich bramce, lecz ostatecznie techniczna próba Bartłomieja Gwiździała przeleciała tuż nad poprzeczkę. Jaka była odpowiedź Zagłębia? Na 9:0 podwyższył Jakub Siga, pokonując Nkwamu uderzeniem od słupka, a w 66. minucie do gola dorzucił asystę, po której Dudziński posłał piłkę między nogami golkipera.
Przez ponad dwadzieścia minut jaworzanie musieli radzić sobie w dziesięciu, gdyż po wejściu na boisko wszystkich zawodników rezerwowych, Gwiździał doznał urazu i nie mógł kontynuować gry. Miedziowi w przewadze dorzucili jeszcze dwa gole, choć powinni przynajmniej trzy, bo Dudziński mając przed sobą niemal pustą bramkę, uderzył niecelnie, ale wyręczyli go koledzy. Trafienie numer jedenaście padło łupem Bartłomieja Kłudki, a kanonadę zakończył Sebastian Mach. Gol przypieczętowujący triumf Zagłębia mógł się podobać, bo wyśmienitym podaniem popisał się Patryk Kusztal, który miękko zagrał za plecy obrońców, gdzie futbolówkę przejął Sebastian Mach i po minięciu bramkarza ustalił wynik meczu.
Lubinianie trzy dotychczasowe mecze w pucharze okręgowym kończyli okazałymi wygranymi, notując w nich niesamowity bilans 26:0! Teraz na ich drodze po triumf w województwie stanie Apis Jędrzychowice, który pokonał dziś w Bolesławcu tamtejszy BKS.
Wygrany sobotniego starcia spotka się ze zwycięzcą pary wałbrzysko- wrocławskiej, gdzie w szranki staną Polonia- Stal Świdnica i Ślęza Wrocław.
- Wynik odzwierciedla różnicę klas między moim zespołem, a zespołem Zagłębia Lubin. Nie mieliśmy praktycznie żadnych argumentów, aby podjąć rękawice, przeciwstawić się rywalowi. Nie chcę tłumaczyć niepowodzenia brakami kadrowymi, jednak w mojej opinii, gdybym miał do dyspozycji pełny skład, wyglądałoby to lepiej. Nasze kłopoty nabrały na sile w ostatnich dwóch kwadransach, kiedy z powodu kontuzji zszedł Bartek Gwiździał i musieliśmy kończyć w dziesięciu, bo wszyscy rezerwowi, których miałem do dyspozycji wcześniej pojawili się na placu gry. Trochę szkoda tej pierwszej połowy, bo nasza postawa była lepsza niż w drugiej, ale różnicę zrobiły tutaj stałe fragmenty gry. Nie ma co się jednak tłumaczyć, rywale zasłużyli na puchar i pragnę pogratulować drużynie Zagłębia obrony tytułu oraz życzę ich zawodnikom zrobienia dużych karier w przyszłości. Mam nadzieję, że za kilka lat będziemy mogli oglądać tych chłopaków w telewizji – powiedział po meczu trener Kuźni Dariusz Szeliga.
Mimo efektownego zwycięstwa, Adam Buczek był daleki od hurraoptymizmu, przekonując, że ta wygrana była właściwie obowiązkiem jego podopiecznych. Szkoleniowiec rezerwistów pochwalił natomiast rywali, którzy mimo utraty dwunastu goli, momentami potrafili postawić się Miedziowym.
- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dużo lepsza, bo po zmianie stron wynik znacząco spowolnił grę. Już przed meczem mówiłem, że podchodzimy do tych pucharowych pojedynków bardzo poważnie, zdajemy sobie sprawę ze stawiania nas w roli faworyta, ale wywiązaliśmy się z niej zadowalająco. Fajnie, wygraliśmy 12:0, lecz już podczas naszej rozmowy po ćwierćfinale w Złotoryi mówiłem, że wynik nie jest tutaj wyznacznikiem. My mamy prezentować określony styl i pracę z treningów przekładać później na mecze. Kuźnia, mimo osłabień, w pierwszej połowie była zespołem potrafiącym wyjść spod pressingu, próbowała budować akcję i ten wynik może być dla nich odrobinę za wysoki. Z tych trzech zespołów, które pokonaliśmy w drodze po puchar, to właśnie zespół z Jawora postawił najtrudniejsze warunki, jednak potrafiliśmy przełamać ich zasieki stałymi fragmentami gry.
Kuźnia Jawor – Zagłębie II Lubin 0:12 (0:6)
Lepczyński 6’, 15’, Czuban 28’ 39’, 50’, 51’, Dudziński 44’, 66’, Pastuła (sam.) 45+2’, Siga 60’, Kłudka 71’, Mach 85’
Kuźnia: Perełka (18. Nkwamu) – Wiśniewski, Dunaj, Pastuła, Dworakowski, Gwiździał, Karbowiak (58. Tymofiejczyk), Suchecki (50. Olanin), Bagiński, Piec, Żądło (55. Mysłowski)
Zagłębie: Steffen – Borkowski (55. Kłudka), Rogalski (46. Siga), Lepczyński, Hanc, Kizyma, Zynek, Dudziński, Czuban (65. Bukowski), Więcek (55. Mach), Laskowski (46. Kusztal)
Fot. Ewa Jakubowska i Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/08-07-20-puchar-kuznia-rezerwy-zl-fot-ewa-jakubowska{/gallery}