Sokół daleki od pompowania balonika... A jest tuż za podium!
KRZYWA. Wielu trenerów liczy, że nowy rok przyniesie nowe rozdanie, a ich zespoły zaczną punktować zgodnie z przedsezonowymi założeniami. Takie pobożne życzenia nie dotyczą jednak Łukasza Kurczaka, ponieważ jego Sokół Krzywa jesienią prezentował się znacznie lepiej niż można było przypuszczać i szkoleniowiec zimą może spokojnie pracować nad dalszą budową silnego zespołu. Na półmetku zmagań beniaminek jest tuż za podium, wyprzedzając kilku rywali, mających poważne plany na trwające rozgrywki. Mimo dobrych rezultatów, w Krzywej jak zwykle panuje spokój, nikt nie pompuje balonika, a celem nadrzędnym jest poszerzenie kadry i utrzymanie miejsca w czole stawki.
Przed sezonem mało kto właściwie mówił o Sokole, ponieważ ten w cuglach wygrał B-klasę i po roku przymusowej karencji, wrócił tam, gdzie jego miejsce. Drużyna z Krzywej miała wyrobioną markę na siódmym szczeblu rozgrywkowym, więc nikt nie brał jej za jednego z kandydatów do spadku, ale i faworytem do awansu z pewnością Sokół nie był. Wiadomo, są Czarni Rokitki, jest Dąb Siedliska, są rezerwy Górnika Złotoryja, toteż beniaminek miał zadowolić się miejscem w środku tabeli.
Tymczasem drużyna dowodzona przez Łukasza Kurczaka postanowiła sprawić tym teoretycznie mocniejszym psikusa, bo chociaż ogląda plecy wspomnianego we wcześniejszym akapicie tercetu, to z pewnością nie może wstydzić się swojej postawy, gdyż w Siedliskach pokonała Dąb aż 5:1, ze Złotoryi wróciła z przekonującym 3:0, a z Czarnymi, na ich terenie, przegrała tylko 0:1, co było najniższym zwycięstwem lidera (jednym golem Czarni wygrali również z Huraganem Proboszczów- 6:5).
- Przed rundą głównym celem było zbudowanie zespołu, który nie będzie miał problemów kadrowych, bo wiadomo jak wygląda sytuacja w tych niższych ligach. Raz do dyspozycji trenera jest piętnastu, a tydzień później trzeba się nagłowić, by w ogóle zebrać jedenastkę. Chociaż o wynikach głośno nie mówiliśmy, to chciałem zająć miejsce w pierwszej piątce i możemy z radością powiedzieć, że cel osiągnęliśmy. Jestem dumny z chłopaków, z ich podejścia, zaangażowania oraz frekwencji na treningach. Można powiedzieć iż mieliśmy taką żelazną dziewiątkę, która właściwie zawsze pozostawała do dyspozycji, a wokół tego kręgosłupa zachodziły mniejsze lub większe zmiany i to zdało egzamin. Teraz musimy jednak pomyśleć nad uzupełnieniami kadry, by w trakcie rundy wiosennej nie złapać jakiejś słabszej serii – powiedział trener Sokoła.
Rzut oka na wyniki pokazuje, że beniaminek oprócz pozytywnych zaskoczeń, potrafił też swoim kibicom napsuć krwi, bo kilkukrotnie stracił punkty tam, gdzie raczej tego nie zakładano. Już inauguracja mogła nieco zbić z pantałyku przyzwyczajonych do B-klasowego rozbijania rywali, graczy z Krzywej, gdyż w pierwszej serii gier przegrali z Huraganem Nowa Wieś Złotoryjska 6:2. W kolejnych tygodniach było znacznie lepiej, jednak końcówka października przyniosła dwa potknięcia z rzędu, bo najpierw Sokół zremisował przed własną publicznością z Wilkowianką Wilków, a tydzień później musiał uznać wyższość Huraganu Proboszczów.
- Musi cieszyć mobilizacja zawodników na tych silniejszych rywali. Kiedy gramy z czołowymi zespołami, to zaangażowanie jest na najwyższym poziomie, jednak trzeba popracować nad postawą, kiedy uchodzimy za wyraźnego faworyta. Trudno nawet powiedzieć, by była to wina lekceważenia rywala, ponieważ gramy swoją piłkę, stwarzamy sytuacje, a później koncertowo je marnujemy, jak chociażby w przegranym 3:4 meczu z Huraganem Proboszczów. To jedna z naszych dwóch największych bolączek, bo tą drugą jest brak napływu młodzieży, lecz wiemy, że ten problem dotyczy wielu innych zespołów- ocenił szkoleniowiec.
Choć część ligowych rywali budzi się już z zimowego snu i powoli wraca do treningów, w Krzywej spokojnie czekają. Jak wytłumaczył Łukasz Kurczak, jednym z powodów takiej decyzji jest plaga kontuzji, która dopadła Sokoła pod koniec rundy jesiennej. Trener woli poczekać aż zawodnicy dojdą do pełni zdrowia i w drugiej połowie stycznia rozpocząć okres przygotowawczy.
Beniaminek zagra cztery gry kontrolne, a jego pierwszym rywalem będzie ostatni zespół klasy Okręgowej – Grom Gromadzyń- Wielowieś. Drugie miejsce na rozkładzie Sokoła zajmuje Radziechowianka Radziechów, następnie formę rewelacji A-klasowych rozgrywek sprawdzą juniorzy Konfeksu Legnica, by w teście generalnym przed wznowieniem rozgrywek zmierzyć się kolejny wyżej notowanym rywalem – Iskrą Kochlice.
Podobnie jak w kwestii przygotowań, duży spokój panuje również przy ewentualnych transferach. Jak wcześniej wspomniał szkoleniowiec, priorytetem jest poszerzenie kadry, ponieważ kilkukrotnie jego drużynie brakowało zmienników. Kręgosłup Sokoła jest naprawdę mocny, o czym przekonało się kilku przeciwników, jednak oprócz niego potrzebni są wartościowi zmiennicy, którzy w potrzebie zastąpią kolegów, a tych jesienią na ogół było zbyt mało.
Wiosna w Krzywej zapowiada się wyjątkowo spokojnie, ponieważ drużynie nie grozi ani awans ani spadek. Nie oznacza to, że ktoś zamierza spocząć na laurach, bo szkoleniowiec Sokoła zapowiada walkę o poprawę bilansu i utrzymanie celu założonego przed pierwszą kolejką.
- Dalej będę zadowolony z miejsca w pierwszej piątce, a naszym głównym założeniem będzie dobra gra i walka o pełną pulę w każdym kolejnym meczu. Od lat potrafimy postawić się w Krzywej tym najsilniejszym, więc mam nadzieję, że wiosną będzie podobnie. Każdy kto do nas przyjeżdża, powinien się nas bać – zapowiedział Łukasz Kurczak.
Deklaracja trenera może rozbudzić nadzieję kibiców, ponieważ w rundzie rewanżowej Sokół na swoim obiekcie zagra między innymi z Czarnymi Rokitki, Dębem Siedliska oraz rezerwami Górnika Złotoryja, czyli czołową trójką. Najwcześniej, bo już w trzeciej serii gier, do Krzywej zawita lider, a zarazem derbowy rywal Sokoła – Czarni Rokitki.