Wymiana w bramce Mewy
KUNICE. Ostatni dzień okienka transferowego zawsze przynosi wzmożony ruch na giełdzie nazwisk, dlatego postaramy się zebrać dla Was, co najciekawsze. Interesująco wyglądają poczynania Mewy Kunice, o których już kilkukrotnie informowaliśmy. Beniaminek IV ligi dziś zaskoczył po raz kolejny, przeprowadzając roszady między słupkami. Dotychczas pozycja bramkarza była w Kunicach obsadzona bardzo dobrze, gdyż podstawowym golkiperem był Paweł Czarnecki, który zmienił otoczenie i rundę wiosenną spędzi w Jędrzychowicach. Działacze Mewy nie próżnowali, bo w mgnieniu oka dopięli… dwie transakcje, w zupełności zabezpieczając tę newralgiczną pozycję.
Zacznijmy od Czarneckiego, bo to jego transfer wywołał lawinę. 33- letni golkiper od dawna cieszy się w naszym regionie sporą renomą, będąc pierwszym wyborem kolejno w Iskrze Kochlice, Konfeksie Legnica, Stali Chocianów, a w ostatnich latach – Mewie Kunice. Czarnecki przeszedł z nią drogę od A-klasy do IV ligi, wielokrotnie wydatnie przyczyniając się do zdobycia punktów.
W rundzie jesiennej bramkarz rozegrał komplet 1620 minut, puszczając w tym czasie 41 goli. Jego licznik występów dla Mewy, przynajmniej w najbliższym czasie, nie ulegnie poprawie, bo ostatniego dnia okienka transferowego Czarnecki zmienił Kunice na Jędrzychowice.
Pod koniec stycznia informowaliśmy o zawieszeniu zawodników Pogoni Siedlce, wśród których był Piotr Smołuch, ówczesny golkiper Apisu, więc w takiej sytuacji, przedstawiciele trzeciej drużyny IV ligi musieli na gwałt szukać bramkarza.
Kilka dni temu do zespołu dołączył już Rafał Janczak, którego mogą kojarzyć kibice Górnika Polkowice. 25- latek stawiał w ich klubie pierwsze kroki, by później zaliczyć kolejno: MKS Oława, Piasta Żmigród, Bumerang Wrocław, Polonię Środa Śląska, Sokoła Wielka Lipa, Mechanika Brzezina i Polonię Środa Śląska.
Jak widać, posiłki nie były dostateczne, bo dziś Apis sięgnął jeszcze po Czarneckiego, który od włodarzy Mewy dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego zespołu. Golkiper nie wyszedł na tej transakcji najgorzej, ponieważ z walczącego o utrzymanie beniaminka odszedł do klubu z aspiracjami mistrzowskimi.
Zwolnione przez 33- latka miejsce zostało w mgnieniu oka obsadzone, ponieważ działacze sprowadzili już dwóch bramkarzy.
Definitywnie Mewę zasilił Artur Maykhrovych, pochodzący z Ukrainy bramkarz, który w rundzie jesiennej występował w Orle Prusice. 23- latek był na ogół pierwszym wyborem trenera, lecz same wyniki nie powalają na kolana, bo Orzeł po rundzie jesiennej zajmuje przedostatnie, osiemnaste miejsce, legitymując się przy tym najsłabszą defensywą w całej lidze, która dopuściła do utraty 90 goli w osiemnastu meczach! Trudno powiedzieć ile z nich obarcza konto nowego golkipera Mewy, jednak za grę w poprzednich klubach zbierał pozytywne recenzję. Nim Maykhrovych trafił na Dolny Śląsk miał okazję występować w Wisłoku Czarna, MKS-ie Kańczuga, Pogoni Leżajsk, Trzebownisku i Błażowiance Błażowa.
W razie niepowodzenia, Mewa ma w swojej talii kolejnego nowego golkipera, którego postawę znacznie łatwiej zweryfikować. Na najbliższe pół roku do Kunic wypożyczono bowiem Mateusza Kijewskiego, w rundzie jesiennej zbierającego doświadczenie w Sparcie Rudna.
20- latek często dostawał szansę od trenera Roberta Malawskiego, miejscem między słupkami dzieląc się ze znacznie bardziej ogranym ojcem – Maciejem. Kijewski junior niejednokrotnie pokazał, że ma spory potencjał, lecz niedawne wypożyczenie do Sparty Bartosza Wierzchowskiego, mogłoby skazać go na oglądanie meczów swojego klubu z perspektywy ławki rezerwowych.
Kibice Mewy mogą go kojarzyć z meczu II kolejki IV ligi, w którym poprzedni zespół Kijewskiego, z nim w bramce, rozbił ten nowy aż 4:1.
Wszystkie znaki na niebie wskazują, że któryś ze wspomnianego duetu zanotuje jutro debiut, ponieważ Mewa o godzinie 15 zagra domowy mecz ze Spartą Grębocice. Na pierwszy mecz będzie musiał poczekać Czarnecki, ponieważ jego Apis tym razem pauzuje, a za tydzień czeka go mecz na szczycie, czyli wyjazdowa potyczka z Karkonoszami Jelenia Góra.