M. Zieleń układa klocki w Chojnowiance. Jest obiecująco
CHOJNÓW. Kiedy ponad miesiąc temu rozmawialiśmy z przygotowującym się do powrotu na ławkę trenerską Mirosławem Zieleniem, zaznaczał on, że priorytetem Chojnowianki jest zbudowanie fundamentów, na których będzie się opierał zespół. Chociaż sezon dopiero nabiera rozpędu mówimy „sprawdzam” i przeglądamy kadrę chojnowian, bo ta w ostatniej kolejce mogła imponować liczebnością. Po raz pierwszy od dawna, do dyspozycji trenera było aż osiemnastu zawodników!
Zacznijmy od ubytków, ponieważ te również się pojawiły.
Najwcześniej, bo z końcem czerwca Chojnowiankę opuścił Adam Baziewski, wypożyczony z Dębu Siedliska bramkarz. Po spadku do A-klasy golkiper wrócił do macierzystego klubu, który występuje na tym samym szczeblu rozgrywkowym.
Podobną drogę przebył Dawid Urynek. Ten młody zawodnik również reprezentował Chojnowiankę na zasadzie czasowego transferu i po jego wygaśnięciu wrócił do juniorów Miedzi Legnica, skąd następnie odszedł do beniaminka IV ligi – Kaczawy Bieniowice.
Niespełna dwa lata trwała przygoda Michała Rubika, gdyż ten trafił do Chojnowa po rozpadzie Burzy Gołaczów i w ostatniej, zakończonej spadkiem, kampanii na ogół wychodził w pierwszym składzie. Mimo to były zawodnik Sokoła Krzywa postanowił zmienić otoczenie, zasilając lokalnego rywala – Płomienia Michów.
Mirosław Zieleń nie może również skorzystać z usług Marcina Piotrowskiego, który wyjechał za granicę oraz duetu zawodników od lat związanych z Chojnowianką.
Michał Haniecki będący jesienią poprzedniego sezonu kluczowym zawodnikiem w układance Zbigniewa Grzybowskiego nie wznowił treningów, a Daniel Korniłowicz trafił za miedzę – do Czarnych Rokitki, gdzie zanotował już dwa występy.
Jak widać, przejmujący zespół Zieleń nie miał łatwego zadania, bo trzeba pamiętać, że problemy kadrowe dokuczają chojnowianom od dłuższego czasu. Przez chwilę istniało nawet prawdopodobieństwo wycofania zespołu z A-klasowych rozgrywek, jednak ten pożar ugaszono zanim na dobre się rozprzestrzenił.
O ile w pierwszych kolejkach trener Chojnowianki nie miał zbyt wielkiego pola manewru, to już w ostatniej serii gier, kiedy jego podopieczni pokonali na wyjeździe Wilkowiankę Wilków, wielu kolegów po fachu mogłoby Mirosławowi Zieleniowi zwyczajnie zazdrościć, ponieważ wykorzystał on wszystkie osiemnaście miejsc w protokole meczowym.
Latem klub nie tylko oddawał, ale i brał. Kolejny raz w potrzebie pomógł Łukasz Romanek, który niemal co sezon zmienia kluby, wraca do Chojnowianki, następnie zaczyna kolejne tournée po okolicznych zespołach, aż wreszcie historia zatacza koło. Napastnik wystąpił we wszystkich czterech dotychczasowych spotkaniach swojej drużyny, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców.
Pośród nowych nabytków, do siatki trafił też Marcel Kułacz, wypożyczony z Konfeksu Legnica, ale będący wychowankiem Chojnowianki. Młody zawodnik opuścił macierzysty klub po rozwiązaniu drużyny młodzieżowej, w której występował i przeniósł się do Legnicy, lecz teraz, kiedy powstała możliwość powrotu, postanowił z niej skorzystać.
Podobną sytuację do Romanka ma Paweł Kosiński, który został sprowadzony w ostatnich dniach okienka transferowego. 27- letni zawodnik rozpoczął sezon 2021/2022 jako zawodnik GKS-u Gromadka, gdzie zdołał nawet zagrać dwa spotkania ligowe i jedno pucharowe, ale ostatecznie wylądował w Chojnowiance, gdzie ostatnio zanotował pierwszy mecz.
Najbardziej palącym problemem Chojnowianki była obsada pozycji bramkarza, bo z klubu odszedł przecież Adam Baziewski. Jego następcą został Andrzej Trzebiński, do niedawna reprezentujący Tęczę Kwietno, a wcześniej grający również dla Cichej Wody Tyniec Legnicki, Odry Malczyce czy Burzy Wilczków.
W przeciwnym kierunku do wspomnianego kilka akapitów wyżej Michała Rubika, powędrował Piotr Mallon. Doświadczony gracz w Płomieniu Michów był zawodnikiem wyjściowej jedenastki, ale w Chojnowiance na razie tylko jedno spotkanie rozpoczął w pierwszym składzie, dwukrotnie meldując się na placu gry z ławki rezerwowych.
Dobrą wiadomością dla kibiców i trenera jest powrót po kontuzji Marcina Kulika. Bramkostrzelny napastnik wiosną nie mógł pomóc kolegom w walce o utrzymanie, ale teraz powoli odbudowuje formę, w dwóch ostatnich kolejkach zbierając cenne minuty. Na razie Kulik pozostaje bez gola w trwających rozgrywkach, ale wszystko może się zmienić już jutro, kiedy to Chojnowianka podejmie na własnym terenie Huragan Nowa Wieś Złotoryjska.
Niewykluczone, że przeciwko drużynie Kazimierza Melskiego zagra również najświeższy nabytek chojnowian – Łukasz Sobociński. Były zawodnik LKS-u Wel Lidzbark i Startu Działdowo miał ostatnio dłuższą przerwę spowodowaną kontuzją, jednak fakt, że przed laty terminował w trzecioligowym Starcie powinien działać na jego korzyść.
Na początku rozgrywek Mirosław Zieleń nie powinien narzekać, zwłaszcza jeśli dodamy brak presji wyniku. Tym razem w Chojnowie chcą zrobić wszystko jak należy i najpierw zbudować podwaliny pod zespół, a dopiero później rozpocząć walkę o awans, bo ostatnie lata pokazały, że wygranie A-klasy bez odpowiednich fundamentów może klubowi bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Głównym celem pozostaje więc ustabilizowanie kadry, która w niedalekiej przyszłości może zostać jeszcze bardziej poszerzona, bo za kulisami można usłyszeć, że w Chojnowie biorą pod uwagę powstanie drużyny rezerw. Oczywiście pod warunkiem, że frekwencja w pierwszym zespole pozostanie na poziomie zbliżonym do tej z meczu w Wilkowie oraz niedawnych treningów.
Jutrzejszy mecz z Huraganem może być okazją do przeglądu wojsk, bo Mirosław Zieleń najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać z trzech zawodników, w trwającym sezonie będących ważnymi elementami w jego układance. Mowa tutaj o Łukaszu Romanku, Mateuszu Gładunie oraz Arkadiuszu Szpanku.
Chojnowianka Chojnów – Huragan Nowa Wieś Złotoryjska
sobota, 04.09
godzina 15:00