Szlagier niższych lig: Dąb kontra Orzeł! Stawką fotel lidera
SIEDLISKA. Początek rozgrywek w III grupie A-klasy układa się pod dyktando dwóch ekip – Orła Zagrodno i Dębu Siedliska. Już jutro te ekipy staną naprzeciwko siebie, a stawką pojedynku będzie pierwsze miejsce. Na razie stawce przewodzi Orzeł, który zanotował komplet siedmiu zwycięstw i wyprzedza Dąb o dwa „oczka”, jednak za faworyta uchodzą gracze z Siedlisk, którzy za swoją grę zbierają nieco lepsze recenzje, a co najważniejsze, podejmą lidera na swoim terenie, gdzie nie zwykli rozdawać punktów.
W poprzedniej kampanii, kiedy ton rozgrywkom nadawali Czarni Rokitki, Dąb finiszował za plecami ówczesnego mistrza, natomiast Orzeł skończył na trzecim miejscu. Szkoleniowiec klubu z Siedlisk nie krył się ze swoimi ambicjami, jasno deklarując, że celem jego zespołu jest awans do Klasy Okręgowej.
Na tą chwilę nie można przewidzieć kto wywalczy promocję, jednak obecna sytuacja Dębu jak najbardziej pozwala mu o niej myśleć. Drużyna Piotra Barełkowskiego w siedmiu kolejkach zdobyła 19 punktów, a jedyny remis padł w niedawnych derbach z Kolejarzem Miłkowice.
- Jestem umiarkowanie zadowolony z tego początku. Ilość punktów się zgadza, jest fajnie, ale chciałbym żeby w parze ze zwycięstwami poszła jakość w grze, wtedy byłbym w pełni usatysfakcjonowany – ocenił grający trener.
Orzeł pozostaje jedynym zespołem z kompletem wygranych, jednak styl w jakim aktualny lider ogrywał kolejnych rywali nie mógł rzucać na kolana. W żadnym z dotychczasowych pojedynków, zawodnicy z Zagrodna nie zdominowali swoich przeciwników, a podobnie jak Dąb, grali niemal ze wszystkimi zespołami zajmującymi miejsca w dolnej połowie tabeli.
- Patrząc na styl w jakim wygraliśmy te spotkania, to może być małe zaskoczenie, bo z różnych względów rzadko graliśmy podstawową jedenastką. W okresie przygotowawczym większość zawodników przebywała na wakacjach, miała wesela lub leczyła kontuzje. Czasami brakowało nam siedmiu graczy z pierwszego składu, a mimo to wygrywaliśmy mecze. Wiosną poprzedniego sezonu pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z każdym, zajęliśmy pierwsze miejsce w rundzie rewanżowej i wiele osób chwaliło nas za samą grę. Teraz wygląda to dużo gorzej, jednak wiem, że kiedy do treningów wrócą wszyscy zawodnicy, to forma wystrzeli w górę – przyznał Krzysztof Kaliciak.
Jak wspomnieliśmy we wcześniejszym akapicie, Orzeł i Dąb dotychczas rywalizowały z zespołami plasującymi się znacznie niżej, jednak gospodarze jutrzejszego spotkania zanotowali niedawno przetarcie z teoretycznie lepszym rywalem – Chojnowianką Chojnów.
Dębowi pokonali spadkowicza 3:1, co w teorii mogłoby pozwolić im na złapanie wiatru w żagle, jednak zdaniem Piotra Barełkowskiego mocnego punktu wicelidera należy szukać w grze na swoim terenie. Trudno szkoleniowcowi nie przyznać racji, gdyż jego podopieczni w tym sezonie wygrali wszystkie cztery domowe mecze, a w poprzednim tylko dwie ekipy potrafiły wrócić z Siedlisk z tarczą – Sokół Krzywa oraz Arka Trzebnice.
- Wydaje mi się, że mieliśmy mecze, w których musieliśmy dać z siebie więcej niż przeciwko Chojnowiance. W ogóle ten sezon uważam za dość dziwny, ponieważ wszystko robimy po najmniejszej linii oporu, nie angażujemy się tak jak wcześniej, a mimo to, regularnie punktujemy. Jutro naszym największym atutem z pewnością będzie boisko, bo u siebie jest nam dużo łatwiej niż na mniejszych, węższych obiektach – zauważył Barełkowski.
Wiele osób wieszczy koniec świetnej passy Orła, który ostatni mecz przegrał w 22. kolejce poprzedniego sezonu przeciwko Wilkowiance Wilków, jednak trener klubu z Zagrodna zachowuje spokój i spodziewa się nadejścia… kryzysu.
- W lidze amatorskiej nie można niczego zakładać z racji tego, że nie wiesz jakim będziesz dysponował składem, sytuacje są dynamicznie. Do tej pory dobrymi wynikami ukrywaliśmy wiele problemów, ale wszystko zaczyna wracać do normy. Kryzysy przychodzą zawsze, jednak najważniejsze, by w ich trakcie nie tracić punktów. Każdy kto mnie zna, wie, że jestem optymistą i skupiam się tylko na najbliższym meczu. Nie wywieram presji, na zawodnikach, bo to oni muszą chcieć wygrać mecz, a ja jestem by im pomóc. Jeśli mnie będzie zależeć bardziej niż im, nic z tego nie wyjdzie- przyznał trener Orła.
Jutrzejsze starcie z pewnością uchodzi za ligowy szlagier, chociaż pod względem efektowności, na pewno znalazłoby się kilku lepszych przeciwników niż aktualny lider. Zespół z Zagrodna w dotychczasowych siedmiu spotkaniach zdobył tylko 16 goli, co jest dopiero ósmym wynikiem w całej lidze, jednak przewodzi w klasyfikacji na najlepszą defensywę, dopuszczając do straty jedynie 5 bramek. Mimo to, opiekun Dębu liczy na fajerwerki, przypominając, że bezpośrednie pojedynki obu ekip z reguły przynosiły spore emocje. Aby znaleźć takie starcie nie trzeba daleko szukać w pamięci, bo na początku poprzedniej kampanii Orzeł prowadził na wyjeździe 2:0, by ostatecznie wrócić do siebie bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
- Myślę, że warto jutro odwiedzić boisko w Siedliskach, bo zapowiada się naprawdę dobry mecz, w którym nie powinno być miejsca na piłkarskie szachy. W mojej opinii czeka nas otwarte, pełne goli spotkanie, a poprzednie pojedynki Dębu z Orłem rzadko bywały jednostronne i mogły się podobać zebranym kibicom – zachęcił Piotr Barełkowski.
Kto będzie faworytem? Nie od dziś wiadomo, że łatwiej się goni niż ucieka, więc większe szanse powinien mieć Dąb, posiadający również niepodważalny atut w postaci gry przed własną publicznością. Jego trener przerzuca presję na rywala, jednak liczy, że jego podopieczni zademonstrują swoje mistrzowskie aspiracje.
- Przewaga psychologiczna powinna być po stronie lidera, który ma komplet punktów i z pewnością chciałby podtrzymać swoją świetną passę. W piłce bywa tak, że jakiś zespół nie leży, a dla nas takim rywalem są właśnie zawodnicy Orła czy Wilkowianki Wilków, bo niezależnie od miejsc w tabeli, zawsze gra się w z nimi ciężko. Dlatego jak wspomniałem wcześniej, naszym największym atutem jest duże, szerokie boisko, na którym przeciwnikom jest dużo trudniej. Ostatnio kolega zwrócił mi uwagę na pewną ciekawostkę. Chociaż nie notujemy spektakularnych triumfów, spokojnie robimy, co do nas należy i jak się okazuje, w tym sezonie ani przez minutę nie musieliśmy gonić wyniku, więc mam cichą nadzieję, że tak pozostanie.
Według piątkowych informacji, jedynym nieobecnym w kadrze Dębu będzie Dawid Stępień, z którego trener nie może korzystać od kilku tygodni. Boczny obrońca nabawił się kontuzji w jednym z przedsezonowych sparingów i czeka go dłuższa przerwa w grze. Jeśli te rewelacje się potwierdzą, wicelider z pewnością będzie kadrowo wyglądał dużo lepiej niż przeciwko Chojnowiance, kiedy do dyspozycji szkoleniowca było zaledwie dwunastu graczy.
Goście również nie powinni mieć poważniejszych problemów, gdyż rekonwalescenci powoli wracają do gry i prawdopodobnie zabraknie tylko jednego zawodnika wyjściowej jedenastki – Krzysztofa Zielonki. W tym sezonie defensor był ważnym elementem w układance trenera Krzysztofa Kaliciaka, znacznie przyczyniając się do tak małej ilości straconych goli.
Czy skuteczna defensywa będzie kluczem Orła do triumfu w Siedliskach? Jeszcze raz oddajmy głos szkoleniowcowi jutrzejszych gości.
- W każdym meczu musi być odpowiedni balans między defensywą, a ofensywą. W Siedliskach boisko jest duże, dlatego wiele może zależeć od dobrej organizacji gry w tych dwóch obszarach. Dąb ma presję na awans i to on musi wygrać, my możemy. Trudno przewidywać jak się potoczy spotkanie, ale jeśli wszyscy będą w pełni skoncentrowani, powalczymy o dobry wynik – zakończył Kaliciak.
Dąb Siedliska – Orzeł Zagrodno
sobota, 02.10, godzina 15:00