Kaczawa wysycha i czeka na Morocha
BIENIOWICE. Jeszcze kibice czekają na ostatni mecz rundy jesiennej w legnickiej lidze okręgowej a tymczasem w klubach tej klasy rozgrywkowej sporo się dzieje. Mowa o ruchach personalnych. Póki co największe straty poniosła Kaczawa Bieniowice. Straciła trenera i nie tylko jego...
Kaczawa bez szkoleniowca to brzmi zaskakująco, bo na dobrą sprawę Zbigniew Antosiewicz po objęciu latem zespołu po Tadeuszu Gajdzisie jeszcze nie rozkręcił się na dobre a już zmienia barwy klubowe. Antosiewicz kojarzony w ostatnim czasie z sukcesami Gromu Gromadzyń/Wielowieś wraz z ostatnim meczem złożył rezygnację z funkcji szkoleniowca Kaczawy. Nie jest tajemnicą iż popularny "Antek" rundy rewanżowej będzie odpowiadał za wyniki Prochowiczanki Prochowice w klasie okręgowej, czyli wrócił do klubu, w którym osiągnął największe sukcesy jako piłkarz. Wraz z nim do Prochowiczanki przenosi się syn Łukasz.
Prezes Kaczawy Roman Kuźmiński nie wie jeszcze kto poprowadzi zespół. - Rozglądamy się za nowym trenerem. Byliśmy po słowie z Andrzejem Węgłowskim, ale on sam wybierze ofertę pogrania w 4. lidze. Będę namawiał do przyjścia do Bieniowic Władka Morocha, bo cenimy sobie jego warsztat trenerski i doświadczenie. Postaram się go namówić do przeprowadzki klubowej z Jawora do Bieniowic.
Wracając do ubytków kadrowych to trzeba wspomnieć iż 1/3 wiosny ma z głowy Paweł Chmurowski, który po ligowym meczu zadał sędziemu zawodów pytanie z tych tzw. niedozwolonych regulaminowo i Wydział Dyscypliny potraktował zawodnika Kaczawy bardzo surowo.