Krokus wrócił na fotel lidera (FOTO)
PROCHOWICE. W meczu o mistrzostwo B-klasy grupa IV Krokus Kwiatkowice pokonał LZS Budziszów Wielki 2:0 (1:0) i powrócił na fotel lidera. W zespole Krokusa debiutował Marcin PEDRYC, syn obecnego szkoleniowca Prochowiczanki. Zagrał 7 minut i był to wspaniały prezent na urodziny piłkarza, który przed laty trenował w Miedzi pod okiem trenera Pasika, ale później postawił na studia. Wygląda na to, że Krokus zyskał w walce o A-klasę walecznego zawodnika...
Mecz był w końcówce mocno nerwowy. Czerwone kartki ujrzały światło dzienne : w drugiej połowie na 15 min przed końcem Piskadło z Budziszowa i Baczmański z Krokusa obaj za niesportowe zachowanie – kopali się i tarmosili, a Kmiecik z Budziszowa za 2 żółte. Ale taki jest urok walki o punkty...
Trener Budziszowa Przemysław Pustelnik : - Dziś nie byliśmy lepszą drużyną, Kwiatkowice pokazało dojrzalszą piłkę. Nie mieli nad nami jakiejś ogromnej przewagi, a podsumowując całe spotkanie : wynik odpowiada temu co działo się na boisku. W sumie obie bramki padły z niczego, a dla nas po pierwszej było już po meczu. W tym spotkaniu wiele elementów zawiodło, dużo mieliśmy na boisku problemów. W końcu w drugiej połowie zaczęliśmy nadrabiać niedoskonałość gry ambicją i wolą walki. Co tu dużo mówić : nie było to nasz najlepszy mecz. Ale do końca rundy jest jeszcze dużo meczy, jeszcze Kwiatkowice do końca sezonu na pewno zgubią punkty i będzie ciekawie na koniec rundy. Uważam, ze na tym poziomie w tej grupie każdy z każdym może wygrać. Dlatego uważam, że nie ma co oglądać się czy jedziemy grać do Kwiatkowic czy do słabszej drużyny. Trzeba po prostu grac i walczyć, bo nikt nikomu punktów za darmo nie da. A jak się jest u góry tabeli i gra się z drużynami z środka czy z dołu, to w myśl zasady odbywa się to : bić lidera. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę, to była ona zasłużona – moim zdaniem powinna być już w pierwszej połowie. Poniosły zawodnika emocje- a nie powinno być tak.
Trener Krokusa Adam Wolak: - To był typowy mecz walki. I tym razem to nam dopisało szczęście. Potrafiliśmy umieścić dwa razy piłkę w bramce gości. Pierwsza bramka wpadła po naszej akcji -bramkarz przeciwnika odbił piłkę i nastąpiła dobitka. Natomiast druga to tzw. centrostrzał , który skończył się w bramce. Spotkanie na pewno było bardzo nerwowe i to chyba miało wpływ na to, że nie mogliśmy długo znaleźć swojego rytmu gry. Poza tym te boczne boisko w Prochowicach jest gorsze od płyty głównej i ciężko się gra tu piłką dla drużyny walczącej. Ono bardziej odpowiada drużynie broniącej się. Dlatego trochę gra wyglądała na nierówną. Fakt, że przez piętnaście minut drugiej połowy daliśmy się trochę zepchnąć Budziszowi, ale później opanowaliśmy grę i mieliśmy więcej sytuacji . Mogliśmy już wcześniej przesądzić o wyniku meczu. Przykro mi, że mecz się skończył się z tyloma czerwonymi kartkami, ale tak się czasami gra będąc w czołówce. W następnym meczu przez te kartki nadal będziemy grać w osłabieniu, zawodnik będzie musiał pauzować. Wprawdzie wróci do gry inny zawodnik , który dziś nie grał za kartki, ale jednak to strata dla nas. Na koniec mogę powiedzieć, że cieszę się dziś z wygranej i że zasłużenie umocniliśmy swoją pozycje lidera.
Krokus Kwiatkowice - LZS Budziszów Wielki 2:0 (1:0)
Bramki : Bielik Mariusz 28`, Legieta Damian 90`
Krokus: Boczniowicz Patryk, Spularz Maciej, Woźniakiewicz Marcin, Szydłowski Robert, Pioś Krzysztof, Legieta Damian, Baczmański Mariusz, Legieta Daniel ( 46` Bagiński Andrzej), Bielik Mariusz ( 65` Niko Piotr), Waksmundzki Kacper, Ciepliński Adrian ( 83` Pedryc Marcin)
Budziszów: Rojek Sylwester, Rojek Przemysław, Chlebowski Janusz, Maściuch Artur, Kmiecik Karol, Piskadło Grzegorz, Chlebowski Mateusz, Gwiżdż Łukasz, Przybyłowicz Dawid ( 80` Partyka Rafał), Mazur Łukasz, Piskadło Daniel ( 60` Dziadyk Michał).
Fot.Ewa Jakubowska
{gallery}galeria/sport/09-04-17-krokus-kwiatkowice-lzs-budziszow-wielki-fot-ewa-jakubowska{/gallery}