Będą dodatkowe sygnalizatory?
LEGNICA. Legniccy kierowcy skarżą się, że na niektórych skrzyżowaniach sygnalizacja świetlna jest… niewidoczna. Tzw. bramownice, na których zamontowane są światła są zbyt blisko białej linii, która wyznacza miejsce zatrzymania się przed skrzyżowaniem. Efekt? Trzeba się w aucie wychylać, by dostrzec czy mamy zielone...
- Znam ten problem, sam go doświadczam. Sprawę sygnalizowałem już Zarządowi Dróg Miejskich, sugerując nawet rozwiązanie, by na niskich słupkach - tych z sygnalizatorami dla pieszych- umieścić sygnalizatory dla kierowców, co niewątpliwie ułatwiłoby reakcję na zmieniające się światło. - mówi Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy.
Czy na legnickich skrzyżowaniach przybędzie zatem sygnalizatorów? Tego nie wiadomo. Zarząd Dróg Miejskich ma przeanalizować problem i znaleźć optymalne rozwiązanie.
- Mimo wszystko prosiłbym, żebyście dojeżdżali państwo do tej linii zatrzymania - na tyle, na ile jest to możliwe. Jeżeli czasami będzie trzeba się wychylić - to proszę mieć na uwadze, że będzie to służyć płynności ruchu w mieście. - dodaje prezydent Legnicy.
Problem w tym, że kiedy kierowcy staną zbyt daleko od linii zatrzymania - system monitoringu nie widzi pojazdu oczekującego na wjazd na skrzyżowanie, wobec tego nie reaguje zmianą świateł. Podobnie z czujnikami, które są w asfalcie – jeżeli nie przejedzie po nich auto – system nie wie, że jest kolejka oczekujących na przejazd.