Darmowa komunikacja to tylko mit. Rudna jest na "NIE"!
RUDNA. Któż z nas nie lubi darmowych rzeczy? Pytanie absolutnie retoryczne. Trudno liczyć w tym względzie na sprzeciw. Po prostu jak dają, to zazwyczaj odruchowo bierzemy, najczęściej nie zastanawiając się głębiej nad sensem takiego podarunku. Ileż to razy słyszeliśmy o darmowych pokazach, czy prezentacjach. Każdy, kto na nie przybył mógł otrzymać darmowy upominek- kalkulator, czy kapcie, a później niby przy okazji wychodził ze spotkania z umową ratalną w najlepszym wypadku na kilkaset złotych na pościel, odkurzacz, garnki, których tak naprawdę wcześniej nie potrzebował. Praktycznie wszędzie sprawdza się taki mechanizm wywierania wpływu na ludzi i działa identycznie na całym świecie. Na ogół już po fakcie okazuje się, że to, co jest „ za darmo” w rzeczywistości jest pełne „haczyków”. Z tą tak zwaną „bezpłatnością” komunikacji jest równie sporo zamieszania.
Nie wiedzieć czemu część osób słuchając o „darmowej komunikacji” nagle zaczyna wierzyć, że to rzeczywiście nic nie kosztuje. Żeby tak mogło być, to i paliwo powinno być za darmo, i kierowcy powinni pracować za darmo, i części mechaniczne do autobusów powinny być za darmo, tak samo jak ich przeglądy i naprawy… Czy tak jest w realnym świecie? Otóż, gdy zaczniemy się nad tym choć przez chwilę zastanawiać, to dojdziemy do podstawowego wniosku, że nic z tych rzeczy nie było, nie jest i co najważniejsze nie będzie za darmo, więc nie ma mowy o darmowej komunikacji.
Gdzie jest haczyk?
Odpowiedź niesie bieżąca ocena wydarzeń, których byliśmy i jesteśmy świadkami. Prześledźmy zatem pokrótce historię „darmowej” komunikacji w naszym regionie.
Otóż na krótko przed poprzednimi wyborami samorządowymi w 2014 roku prezydent Lubina wprowadził w mieście „darmową komunikację”. Bilety zniknęły, mieszkańcy jeździli nie płacąc za przejazd, bo koszty wzięło na siebie miasto, czyli tak naprawdę wszyscy mieszkańcy. Bezproblemowe finansowanie „darmowej komunikacji” z kasy miasta skończyło się jednak niedługo po wyborach samorządowych. Już na początku 2015 roku pojawił się w Urzędzie Gminy Rudna przedstawiciel Urzędu Miasta Lubin – koordynator zadania i zaproponował, że Gmina Miejska Lubin zajmie się wyłonieniem w przetargu przewoźnika, który będzie obsługiwał trasę z Gminy Rudna do Lubina, przy cenie 7,50 zł za kilometr. Po wstępnych założeniach dotyczących projektu transportowego okazało się, że gmina Rudna musiałaby wpłacać do kasy miasta około 4 milionów złotych rocznie na pokrycie kosztów „darmowej komunikacji”.
Okres istnienia „darmowej komunikacji miejskiej” szybko został zamieniony więc na ofertę „darmowej komunikacji powiatowej”, co miało spowodować rozłożenie kosztów „darmowej komunikacji” na wielu płatników.
Gdyby zatem zgodzić się na pomysł przedstawiony w Urzędzie Gminy Rudna przez urzędnika z Lubina, wówczas około czterech milionów złotych z budżetu gminy Rudna pomagałoby najpierw po podpisaniu umowy w finansowaniu komunikacji miastu, a następnie od lipca 2015 roku Powiatowi Lubińskiemu. Razem ze środkami finansowymi przeznaczanymi na ten cel przez inne lokalne gminy zebrałaby się spora suma. Koncepcja skądinąd sprytna, bo przecież dzięki niej w mieście Lubin nadal pozostają „darmowe autobusy”, ale opłaty za nie nie obciążają już tylko samego miasta, lecz przede wszystkim powiat, a co za tym idzie poszczególne gminy, które przyłączyły się do tego projektu. Gra warta świeczki… Gdy okazało się jednak, że gmina Rudna nie przystała na takie propozycje, podjęto nawet próbę swoistego przymuszenia nas do uczestnictwa w kosztach „darmowej komunikacji” poprzez dyskryminującą nasze dzieci i młodzież uchwałę powiatu. Wynikało z niej, że nasze dzieci i młodzież będą jako jedyni płacić ze swojej kieszeni za bilety w autobusach „darmowej komunikacji”. Wójt zaskarżył wówczas tą dyskryminującą uchwałę powiatu do Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Obywatelskich, broniąc interesu naszej społeczności. Zarówno Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich poparli twarde stanowisko Wójta w tej sprawie.
Rachunek jest prosty – skoro dostaję coś od kogoś, to zaraz potem daję coś w zamian
Gdy stało się jasne, że darmowa komunikacja to mit, władze gminy Rudna zaczęły analizować korzyści oraz ryzyko płynące z udziału w takim przedsięwzięciu. Przy tym rachunku zysków i strat w oczywisty sposób nasunął się wniosek, że pod słowem „darmowa”, kryje się nuta hipokryzji i braku uczciwości wobec lokalnej społeczności. Dzieje się tak dlatego, że koszty, jakie generuje organizowanie przejazdów autobusowych nie znikają na życzenie prezydentów miast i starostów, ale są pokrywane z pieniędzy wszystkich podatników także tych, którzy na co dzień nigdy nie korzystali i nie korzystają z przejazdów autobusami. Warto również podkreślić: z pieniędzy, które mogą służyć zaspokajaniu ważnych potrzeb dla funkcjonowania i rozwoju gminy, miasta, czy powiatu, takich jak inwestycje w drogi, kulturę czy edukację.
Z czego mielibyśmy zatem jako gmina zrezygnować, by pokryć te wydatki?
Tak - dla „darmowej komunikacji”- oznaczałoby cięcia w budżecie gminy Rudna na inne cele lub konieczność zaciągania kredytów. Pod znakiem zapytania stanęłaby prawdopodobnie obecna budowa żłobka, budowa przystani i remont stadionu, a także udzielanie dotacji na remont zabytków, dodatkowe świadczenia zdrowotne dla mieszkańców, stypendia dla uzdolnionych czy dopłaty do wody i ścieków, gdy zamiast tego trzeba byłoby przez wiele lat przekazywać milionowe sumy na komunikację.
Ponadto w oczy zajrzało widmo upadku firm przewozowych, działających na naszym terenie, a co za tym idzie utrata miejsc pracy wśród naszych mieszkańców, bo przewozy na terenie powiatu miałaby obsługiwać jedna firma wyłoniona w lubińskim przetargu, to jest tylko PKS Lubin.
Z perspektywy czasu diagnoza okazała się trafna. Dziś gmina Rudna jako jedyny samorząd w powiecie lubińskim jest niezadłużona. Powiat Lubiński, miasto Lubin, gmina Ścinawa i gmina Lubin zaciągnęły kredyty. Firmy przewozowe na naszym terenie prosperują i zatrudniają pracowników, a samorząd może spokojnie realizować inwestycje i obniżać koszty życia mieszkańców gminy Rudna bez rujnowania budżetu.
Jeśli nie „darmowa komunikacja”, to co?
Od 2017 roku z powodzeniem działa w gminie Rudna specjalny program refundacji biletów miesięcznych na dojazd do szkoły ponadgimnazjalnej. Każdy rodzic lub pełnoletni uczeń, który złoży wniosek i dostarczy fakturę za bilet otrzymuje zwrot w wysokości do 90% wartości kosztów poniesionych na zakup biletu miesięcznego. Co ciekawe, uruchomienie tak zwanego „darmowego autobusu” w kampanii wyborczej, wcale nie wpłynęło na zmniejszenie liczby wniosków o wypłatę zwrotów za bilety miesięczne w programie proponowanym przez gminę.
Póki co rodzice wykupują bilety na busy, ale przecież, zgodnie z planami PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., o których informowaliśmy w czerwcowym Numerze Nowin Gminnych, już pod koniec 2019 roku dojdzie nowa możliwość dojazdu z Rudnej do Lubina i z powrotem. Po zakończeniu trwającego właśnie remontu odcinka linii kolejowej na trasie Rudna Gwizdanów – Legnica ponownie zostaną uruchomione przejazdy pociągami osobowymi na tej właśnie trasie. Po co więc jako gmina mamy płacić za „darmową komunikację”, jak będzie możliwość dojazdu do Lubina busami i koleją, a pieniądze realnie wydane na dojazdy dzięki gminnemu programowi trafiają i będą trafiać z powrotem bezpośrednio do kieszeni mieszkańców gminy Rudna, zamiast ulatywać do kasy powiatu, czy innych zewnętrznych podmiotów.
Poza tym losy takiej „ darmowej autobusowej komunikacji z Lubina do Rudnej” są niepewne z jeszcze jednej przyczyny. Jakiej? Popatrzmy na to z takiej oto strony. Powiat uruchomił „darmowy autobus” na trasie z Rudnej do Lubina bez wiedzy i bez porozumienia z gminą Rudna i jej władzami. Pokazał w ten sposób, że może robić, co chce i jak sobie chce za pieniądze podatników, w zasadzie nie pytając o zdanie. Dodatkowo zapowiedział, że jest to połączenie dla mieszkańców na trasie Lubin-Rudna, zapominając o pozostałych miejscowościach. Nie przeszkodziło to jednak, by dwukrotnie autobus wyruszył w trasę inną niż w zaprezentowanym rozkładzie jazdy - tyle tylko, że nie po to by wozić mieszkańców, lecz jednego z kandydatów na wójta. W jakim celu? By ten kandydat mógł w autobusie prezentować szeroko swój program wyborczy. Czy takie podejście budzi zaufanie? Czy naprawdę chodzi tu o dobro mieszkańców? Czy możemy po tym wszystkim być pewni, co stanie się z tym „darmowym autobusem” po wyborach?
O komentarz do całej tej sytuacji poprosiliśmy Wójta Gminy Rudna, Władysława Bigusa. Oto, co nam powiedział:
„Temat tak zwanej darmowej komunikacji nieprzypadkowo wypłynął teraz w szczycie kampanii wyborczej. Okres kampanii rządzi się swoimi prawami i traktuję to jako typowy chwyt wyborczy. Kontrkandydaci stosują różne triki czasem są one poniżej wszelakiej przyzwpitości i nie oszczędzają nikogo, by tylko dojść do władzy. Jako doświadczony samorządowiec analizowałem, konsultowałem ten temat między innymi na zebraniach wiejskich i szukałem optymalnych rozwiązań, będących odpowiedzią na realne potrzeby i oczekiwania mieszkańców naszej Gminy. Ostatecznie wziąłem pod uwagę poglądy mieszkańców, że w zakresie komunikacji największym kosztem dla budżetu domowego są dojazdy dzieci do szkół poza miejscem zamieszkania ponoszone przez rodziców przez lata edukacji, dlatego został uruchomiony specjalny gminny program refundacji zakupu biletów miesięcznych. Poza tym mieszkańcy informowali mnie, że głównym problemem nie jest płacenie kilku złotych za bilet, ale to żeby była zapewniona możliwość dojazdów, dlatego mamy też uruchomioną specjalną gminną komunikację. Dzięki wielu takim rozmowom dostrzegam też możliwość zwiększenia liczby połączeń busami na trasie Chobienia- Lubin, ale to wymaga porozumienia z dotychczasowymi przewoźnikami. Podejmę się takich rozmów i liczę na to, że uda się wkrótce wprowadzić na przykład połączenia pomiędzy Chobienią a Lubinem w okolicach godziny 18-stej i 21-szej, a w soboty dodać kursy około 19 lub 20-stej. Jestem optymistą w tej kwestii. Współpraca między samorządem a lokalnymi przedsiębiorcami z tej branży zawsze układała się bardzo dobrze. Może dlatego, że dbam o to, by programy, które wdraża gmina nigdy nie uderzały w lokalnych przedsiębiorców. Samorząd nie może odbierać lokalnym firmom ich dotychczasowego rynku na rzecz firm i ludzi spoza gminy Rudna. To bardzo istotny aspekt, o którym należy zawsze pamiętać.”
Również mieszkańcy Lubina swego czasu wypowiedzieli się w bezkompromisowy sposób w kwestii realizacji pomysłu na „darmową zbiorową komunikację” przy okazji prezentacji w ich mieście nowego rozkładu jazdy, oceniając to, co zaproponował powiat jako „nieporozumienie”, „paranoję” i „tragedię”, o czym informował opinię publiczną portal internetowy lubin.pl w artykule „Zmiany się nie spodobały” z dnia 3 stycznia 2017 roku. Zanim więc zachłyśniemy się pomysłem „darmowej komunikacji” organizowanej przez powiat na naszym terenie, najpierw przez chwilę pomyślmy, czy to jest aby na pewno to, czego nam najbardziej potrzeba.
źródlo: ckwr rudna