Mroczna przeszłość nowego radnego. Emocje na sesji
CHOCIANÓW. Na wtorkowej sesji Rady Miejskiej Chocianowa zostali zaprzysiężeni dwaj nowi radni: Piotr MACHOŃ i Sławomir SOBCZYSZYN. Zaprzysiężenie tego drugiego wywołało ogromne emocje na sali obrad Rady Miejskiej. Okazało się iż w 2008 roku nowy radny Chocianowa naruszył zasady szczególnej ostrożności, rozważnej i bezpiecznej jazdy oraz bezpiecznej prędkości, powodując śmierć 13-letniej Kasi oraz poważne uszkodzenia ciała u jej koleżanki, które tego dnia prawidłowo wracały do domu ze szkoły.
Podczas wtorkowej sesji na sali pojawiła się rodzina tragicznej zmarłej dziewczynki a siostra zabitej publicznie zadała nowemu radnemu kilka tzw. trudnych pytań. Sławomir Sobczyszyn nie odpowiedział na pytania i po zaprzysiężeniu opuścił Ratusz.
W sierpniu 2010 roku okoliczności tzw.sprawy Sławomira S. opisał lubiński dziennikarz Tomasz Jóźwiak:
"Młody kierowca, który dwa lata temu śmiertelnie potrącił na drodze 13-letnią Kasię, mimo prawomocnego wyroku skazującego, od ponad roku cieszy się wolnością. Matka zabitej Kasi nie może nawet doczekać się wyegzekwowania od sprawcy odszkodowania. Kobiecie już nawet nie chodzi o te kilka tysięcy złotych. Domaga się sprawiedliwości. Chce, by kierowca, który zabił jej córkę, trafił za kratki.
Matczyny, przeraźliwy krzyk
Tak wielkiej tragedii na drodze w powiecie legnickim nie było od lat. Był 8 października 2008r. Tego dnia 13-letnia Katarzyna wcześniej skończyła lekcje. Było piękne, słoneczne, jesienne popołudnie. Chojnów od Jaroszówki dzieli tylko jedna wioska, Kolonia Kołłątaja. Kasia wraz z koleżanką, Angeliką, postanowiły nie czekać kilka godzin na powrotnego gimbusa do Jaroszówki. Obie postanowiły wrócić do domu piechotą. Dołączyła do nich jeszcze inna koleżanka. Wszystkie szły prawidłowo, lewą stroną jezdni. Dziewczynki dotarły do Kolonii Kołłątaja. Tam Kasia z Angeliką pożegnały koleżankę i już same ruszyły w kierunku Jaroszówki. Do domu miały już niedaleko. 2,3 kilometry, prosta droga, doskonała widoczność. W tym samym czasie, 24 letni kierowca mknął swoją skodą felicią z Radziechowa, rodzinnej miejscowości. Za Kolonią Kołłątaja postanowił wyprzedzić ciężarówkę z naczepą. Dopiero podczas procesu wyszło na jaw, że kierowca jechał za ciężarówką zbyt blisko i w momencie wyprzedzania nie widział, co dzieje się na przeciwnym pasie. Na swój pas już nie wrócił. Mężczyzna stracił panowanie nad kierownicą. Wjechał wprost w idące dziewczynki. 13-letnia Kasia z Jaroszówki zginęła na miejscu. Angelika wyszła z wypadku z licznymi urazami głowy, klatki piersiowej i jamy brzusznej. Potem powie, że Kasia uratowała jej życie, bo „w ostatniej chwili ją odepchnęła i uderzenie samochodu przyjęła na siebie”.
- Kasia zawsze wracała do domu autobusem. Pierwszy raz wybrała się na pieszo. Niestety pierwszy i ostatni. Pamiętam, że tego dnia odwiedziła nas sąsiadka, która nigdy się do nas nie wybierała. Ale tego dnia przyszła. Mówiła, że karetkę słyszała, że pełno policji było. Potem dowiedziałam się, że policja była u rodziców Andżeliki. Myślałam, że jej się coś złego stało. Około godziny 18. zjawił się policjant i powiedział, że doszło do wypadku, że Kasia nie żyje. Podobno, wydałam z siebie taki krzyk, że wszyscy się przerazili. Potem pojechałam na miejsce, zidentyfikować ciało – wspomina matka Kasi, Małgorzata Kulik, i choć od tragedii minęły dwa lata, wciąż gdy o tym mówi, do oczu napływają jej łzy.
Feralnego dnia 24-letni Sławomir S. jechał ze swoją narzeczoną do Lubina. Był trzeźwy. W momencie tragedii zachował się przytomnie, wezwał służby ratunkowe. Jego proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Złotoryi.
Prokurator zażądał dla sprawcy śmiertelnego wypadku kary dwóch lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na pięć lat. Jednak sąd skazał młodego kierowcę na trzy lata bezwarunkowego więzienia. Jedyną okolicznością łagodzącą był młody wiek kierowcy i to, że przyznał się do winy. Wymierzając karę bezwzględnego więzienia, sąd wziął pod uwagę wcześniejsze przestępstwa, których Sławomir S. się dopuścił. W 2005r. stracił prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Przywrócono mu je w 2008r., na pół roku przed tragicznym wypadkiem, w którym zginęła 13-letnia gimnazjalistka.
Obrońcy odwołali się od wyroku. W lipcu ubr. Sąd Okręgowy w Legnicy podtrzymał wyrok sądu I instancji. Skazany prawomocnym wyrokiem sądu, młody kierowca widział ostatnią szansę w Kancelarii Prezydenta RP. Jego wniosek o ułaskawienie, Sąd Rejonowy w Złotoryi odrzucił.
Sprawiedliwość musi przecież być
- Po jakimś czasie, gdy wyrok się uprawomocnił, zauważyłam go na parkingu pod sklepem. Byłam zszokowana. Byłam pewna, że ten mężczyzna przebywa już w więzieniu – wspomina matka gimnazjalistki.
Dlaczego skazany prawomocnym wyrokiem, od ponad roku kierowca cieszy się wolnością?
- Sąd uwzględnił dwa wnioski skazanego o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Pierwszy wniosek trafił do sądu w Złotoryi w połowie września ubiegłego roku. W swoim postanowieniu sąd uznał, że pobyt skazanego w zakładzie karnym może rodzić ciężkie skutki dla rodziny skazanego. Żona skazanego wówczas nie pracowała, oboje spodziewali się dziecka. Dlatego sąd postanowił umożliwić skazanemu zabezpieczyć materialnie swoją rodzinę. Sąd przychylił się również do drugiego wniosku skazanego i odroczył wykonanie kary na kolejne sześć miesięcy. W tym przypadku skazany tłumaczył wniosek o odroczenie kary trudną sytuacją materialną – wyjaśnia sędzia Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy.
Trudna sytuacja materialna, o której wspomina we wniosku skazany, była i jest nadal powodem nie wypłacenia przez niego nawiązki. Sąd zasądził dla matki 6 tys. zł. Do tej pory sprawca śmiertelnego wypadku wypłacił rodzinie około 770 zł.
- Płaci mi w ratach po 50 albo sto złotych i to nie zawsze każdego miesiąca. Zawsze tłumaczy, że nie ma z czego zapłacić. Ale teraz pracuje. To jest żałosne. Żadne pieniądze nie zwrócą mi życia córki. Jak widzę, jak zachowuje się ten młody człowiek, to już nawet tych pieniędzy człowiek nie chce. Chcę tylko jednego. By kierowca, który zabił mi córkę trafił do więzienia. Sprawiedliwość musi przecież być – powtarza pani Małgorzata.
Kolejne pół roku odroczenia kary dla młodego kierowcy minie 15 września tego roku. Skazany może po raz kolejny wnioskować o następne odroczenie. Ale bardzo rzadko sąd przychyla się do trzeciej prośby o zawieszeniu wykonania kary. Musiałyby zajść nadzwyczajne okoliczności. Po 15 września Sławomir S. powinien więc trafić do więzienia.
- Co dzisiaj czuję? Żal i złość do tych wszystkich, którzy pozwolili na to, że nie trafił do więzienia. Przeprosił tylko raz, na pierwszej rozprawie, gdy młodzież była na sali. Zrobił to pod publikę. Może gdyby wyraził skruchę, powiedział, że mu jest naprawdę przykro z tego powodu, może wtedy byłoby mi łatwiej znieść stratę córki – kończy matka Kasi."
Artykuł ukazał się na łamach www.otolegnica.pl 24 sierpnia 2010 roku.
W wyborach uzupełniających do Rady Miasta Sobczyszyn pokonał popularnego w Chocianowie trenera miejscowej Stali Mirosława Wolana.
Jak ustaliliśmy w Chocianowie informacje o problemach Sobczyszyna sprzed 13 lat pojawiły się w piątkowe popołudnie tuż przed wyborami. Ale kilka godzin po pierwszych informacjach zapanowała wyborcza cisza i temat odżył dopiero kilka dni po wyborach a jego kulminacja miała miejsce podczas wtorkowej sesji. Jak się dowiedzieliśmy z nowym radnym usiłowali porozmawiać dziennikarze lokalnej telewizji chocianow.tv, jednak ich telefony i smsy pozostawały bez odpowiedzi.
Sławomir Sobczyszyn został nowym radnym RM w Chocianowie - taki jest fakt. Czy przeszłość nowego radnego odciśnie się piętnem na funkcjonowaniu Rady i wypełnianiu przez Sobczyszyna zadań, które spoczywają przed radnym?