Miejskie szalety od nadzorem... wandali
POLKOWICE. Można podziękować wandalom, którzy notorycznie demolują toalety miejskie, za to, że będą one płatne. W dodatku, na czas zamontowania zamków monetowych, a więc także w trakcie majówki, niektóre będą zamknięte. Wprowadzenie opłat to według urzędników jedyne rozwiązanie, by zminimalizować działanie wandali, którym niestraszne są kamery czy sąsiedztwo siedziby Straży Miejskiej.
Na drzwiach toalet przy ulicy Browarnej wiszą kartki z napisem „Z uwagi na akty wandalizmu toaleta nieczynna”. Szalety zostały zamknięte i w najbliższym czasie nie będzie można z nich korzystać.
– Z uwagi na powtarzające się akty wandalizmu, szczególnie w toaletach przy ulicy Browarnej, zamknięto obie do czasu montażu zamków monetowych. Nie będą czynne na weekend majowy. Te przy ulicy Targowej, z uwagi na bliskie sąsiedztwo ze Strażą Miejską, pozostały otwarte – informuje Edyta Durał-Frątczak, zastępca dyrektora Wydziału Komunalnego Urzędu Gminy Polkowice.
Zamki monetowe zostaną zamontowane natomiast we wszystkich czterech toaletach w parku miejskim.
– Planowane jest wprowadzenie symbolicznej opłaty w wysokości 1 zł za korzystanie z szaletów miejskich w Centralnym Parku Zabaw i Wypoczynku wzorem wszystkich pozostałych, zlokalizowanych na terenie miasta, w których dzięki temu odnotowujemy znacznie mniej aktów wandalizmu – tłumaczy Edyta Durał-Frątczak.
Za wprowadzenie opłat odpowiedzialni są wandale, którzy notorycznie niszczą toalety w parku. Narażając tym samym gminę na duże koszty. Tylko od początku tego roku za takie wybryki wandali gmina musiała zapłacić kilkanaście tysięcy złotych!
W styczniu w toalecie przy ulicy Targowej ktoś nabazgrał wulgarne napisy, które w ocenzurowanej wersji można zobaczyć na zdjęciach poniżej. To jednak była najmniejsza szkoda w ostatnim czasie. W lutym z jednej z toalet przy ul. Krótkiej skradziono uchwyt dla osób niepełnosprawnych. Szkoda gminy to 800 zł. W tym samym miesiącu w toalecie przy ul. Browarnej ostrym narzędziem zniszczono moduł oraz czujki w spłuczce. W tym wypadku gmina musiała wydać blisko 5 tys. zł! W kwietniu celowo zniszczono dwie czujki do elektronicznych sterowników, co spowodowało awarię spłuczki oraz suszarki do rąk. Z tego względu toaletę zamknięto na kilka dni, a gmina musiała wydać ponad 1 tys. zł na naprawę. Kilka dni temu również z szaletu przy ul. Browarnej skradziono czujkę wraz z modułem. Szacowany koszt montażu nowych elementów wraz z programowaniem modułu to około 5 tys. zł.
– Przecież nikt nie przychodzi do czyjegoś mieszkania i nie demoluje mu toalety, bo tam akurat nie sięgają kamery monitoringu. Nie rozumiem, po co ktoś to robi? To się nie mieści w głowie – mówi Tomek, nastoletni mieszkaniec Polkowic.
– Po co ktoś to robi? Te wszystkie pieniądze mogły zostać wydane choćby na nowe kwiatki w parku. A tak, przez czyjąś głupotę, bo tak to trzeba nazwać, będziemy musieli płacić za toalety – mówi pani Janina Kwiatkowska, którą spotkaliśmy w parku.
– Przez majówkę będzie zamknięte? To duży kłopot dla mnie, by z placu zabaw biec z dzieckiem aż do tej toalety przy lodziarni – mówi Marta, która spędza czas z córką na placu zabaw w parku.
– To są jakieś żarty! A gdzie jest straż miejska? Gdzie monitoring? – pyta zdenerwowany mieszkaniec, który chciał pozostać anonimowy.
Wywołaliśmy do odpowiedzi komendanta Straży Miejskiej w Polkowicach.
– Teren wewnątrz toalet nie może być monitorowany i oczywiście nie ma tam kamer. Nie jesteśmy w stanie tego upilnować. Musielibyśmy chyba mieć oddelegowanych pracowników, którzy po każdej osobie korzystającej z tych toalet, wchodzą i sprawdzają stan rzeczy, zatrzymując tę osobę na czas kontroli – mówi Artur Gałuszka, szef polkowickiej straży. – Oczywiście, prowadzimy kontrole w ten sposób, że jeśli na monitoringu ujawnimy grupę, której zachowanie odbiega od przyjętych norm, wysyłamy patrol. Jednak nie zawsze wandali można zidentyfikować poprzez wygląd czy zachowanie – tłumaczy.