Motorówki znikną z jeziora Kunickiego?
KUNICE. Niekwestionowaną, największą atrakcją podlegnickiej miejscowości jest Jezioro Kunickie. Malownicze położenie akwenu wodnego, stan zarybienia i dobre zagospodarowanie przyciągnęło wielu „miastowych” marzących o domku na wsi, turystów, wędkarzy i amatorów wszelakich sportów wodnych. Właścicielem jeziora jest Skarb Państwa, którego interesy reprezentuje Starostwo Legnickie, a umowę dzierżawy na kolejne 50 lat podpisał cztery lata temu Polski Związek Wędkarski.
Do tej pory z walorów Kunic i jeziora korzystali wszyscy bez większych problemów, a przede wszystkim bez konfliktów i stawiania sprawy na ostrzu noża. 7 kwietnia br. Polski Związek Wędkarski zainicjował w Urzędzie Gminy Kunice spotkanie z wójtem, na które zaproszono wicestarostę legnickiego, sołtysa Kunic i miejscową radną.
Ku zaskoczeniu zebranych PZW wystąpił do obecnych z wnioskiem o wprowadzenie strefy ciszy na dzierżawionym akwenie wodnym, co znaczyło w praktyce wprowadzenie zakazu używania jednostek pływających z silnikami spalinowymi. Wnioskodawca argumentował ten pomysł przede wszystkim tym, że łodzie spalinowo-motorowe zagrażają bezpieczeństwu innych użytkowników jeziora, zakłócają okres lęgowy ptaków wodnych, niszczą roślinność, odkrywając osady denne, a to z kolei powoduje mętnienie jeziora i zakłócanie ekosystemu, a także, że ryk silników jest uciążliwy dla mieszkańców i turystów. Ponieważ wprowadzenie tak drastycznego środka, jakim jest strefa ciszy, nie wszystkim przypadłoby do gustu, postanowiono, że pod rozwagę radnych na sesji przedstawi się propozycję ograniczenia dotyczącego mocy silników jednostek pływających tj. do 15 KM. De facto oznaczało to, że żadna motorówka, ślizgacz, a tym samym narciarz wodny nie wtopi się już w kunicki krajobraz, a sama miejscowość zniknie z mapy atrakcji dla amatorów sprzętu motorowodnego, jedynego zresztą w naszym rejonie.
27 kwietnia br. na sesji Rady Gminy w punkcie wolne wnioski i sprawy różne Wójt Gminy Zdzisław Tersa wspomniał o w/w spotkaniu i przedstawił radnym inicjatywę PZW, obligując jednocześnie ich do zajęcia wspólnego stanowiska, które pozwoli Starostwu Powiatowemu w podjęciu merytorycznej uchwały. Wszyscy obecni - 14 radnych - zagłosowało za wprowadzeniem zakazu używania jednostek pływających napędzanych silnikami spalinowymi pow. 15 KM.
Być może sprawa zakazu w takiej formie weszłaby w życie, gdyby nie dociekliwi mieszkańcy Kunic, którzy dowiedzieli się o wszystkim ze strony biuletynu gminy. Protokół z sesji pojawił się na stronie 17 maja br. i wtedy zawrzało. To co najbardziej oburzyło zainteresowanych sprawą mieszkańców, to fakt, iż wszystko obyło się poza ich plecami. Pojawiły się głosy zdenerwowanych kuniczan, że tak restrykcyjny zakaz powinien być konsultowany w szerszym gronie zainteresowanych np. motorowodniaków, WOPR-u i na pewno z nimi. Na spotkanie z PZW powinny być zaproszone właśnie te strony, a jeśli już nie, to przynajmniej UG powinien zwołać zebranie z mieszkańcami w celu omówienia wniosku PZW. Wszak chodziło o ważki temat: „być albo nie być” atrakcją aktywnego wypoczynku regionu.
Sprawdzono także strony PZW, starostwa i samej gminy – nigdzie nie znaleziono informacji o terminie spotkania. Niby każdy może uczestniczyć w sesji, jednak z uwagi na porę jest to bardzo problematyczne. Wspomniana sesja rozpoczynała się o godz.13.00, czyli wtedy kiedy większość jest w pracy.
Termin następnej sesji już nie umknął mieszkańcom i 18 maja br. grupa kilkunastu mieszkańców z Krzysztofem Żmudą - Trzebiatowskim na czele pojawiła się na zebraniu radnych, gdzie stanowczo zaprotestowała przeciwko stanowisku gminy i radnych dotyczących zakazu. Nie zgadzają się na argumentację PZW i uważają m.in. że samo jezioro wymaga oczyszczenia, a pływanie jednostkami napędzanymi silnikami spalinowymi wzmaga przemieszczanie się roślinności i zapobiega osadzaniu mułu. Poza tym według nich wielu mieszkańców wybudowało się w Kunicach z uwagi na możliwość uprawiania sportów motorowodnych. Ten przywilej przyciąga również innych turystów, co uatrakcyjnia samą miejscowość.
- Wobec takiego obrotu sprawy – powiedział wójt Zdzislaw Tersa – zwróciłem się do przybyłych na sesję mieszkańców, aby wszystkie swoje uwagi sporządzili w formie pisemnej i złożyli do Starostwa Powiatowego wraz z wnioskiem o zorganizowania spotkania dla zainteresowanych stron: PZW i mieszkańców. Zobowiązałem również sołtysa Kunic do zorganizowania zebrania wiejskiego dla mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy mają domy nad samym jeziorem. Tym samym sprawa stanowiska w temacie zakazu jest w tej chwili nadal otwarta.
Debata o tym, czy na Jeziorze Kunickim będzie można pływać na motorówkach i ślizgaczach odbywać się będzie między radnymi, mieszkańcami a władzami i PZW. Będzie to okazja do postawienia jednego zasadniczego pytania: czy Kunice chcą być enklawą ciszy, spokoju i zamożności czy bardziej turystyczną miejscowością, która będzie przyciągać do siebie nie tylko weekendowych legniczan.