Na chłopca runął konar
ZŁOTORYJA. Tragiczny finał spotkania nastolatków. 14-latek zginął po tym, jak został uderzony konarem drzewa, które wcześniej młodzi ludzie podcięli siekierą. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Złotoryi.
To miał być szczęśliwy finał majowego weekendu. Grupa nastolatków postanowiła upiec kiełbaski przy ognisku w miejscu do tego dozwolonym. Młodzi ludzie 3 maja br. wybrali się w okolice punktu widokowego na obrzeżach lasu w okolicach miejscowości Twardocice (powiat złotoryjski).
- Chłopcy zaczęli rozpalać ognisko, zbierali chrust, ale pojawił się także pomysł, by ściąć jedno z rosnących w lesie drzew. Pierwsze podejrzenia były takie, że drzewo samoistnie się przewróciło, że ktoś inny to drzewo nadciął i wyniku porywów wiatru się przewróciło. Chłopcy jednak przyznali, że to oni to drzewo ścinali przy użyciu siekiery. W pewnym momencie drzewo się przewróciło, a gałęzie uderzyły w głowę jednego z tych chłopców. 14-letni pokrzywdzony stracił przytomność - mówi Tomasz Pisarski, pełniący funkcję Prokuratora Rejonowego w Złotoryi.
Chłopiec, na którego spadł konar stracił przytomność. Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało nastolatka do szpitala we Wrocławiu. Niestety, kilka dni później chłopiec zmarł.
- Obecnie prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia 14-letniego pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Nikt nie usłyszał dotąd zarzutów. Chłopcy w większości zostali przesłuchani, ale w charakterze świadka - dodaje prokurator Tomasz Pisarski.
Ze względu na wiek chłopców - najmłodszy miał 14, najstarszy skończone 17 lat - sprawę rozpatrywał będzie sąd rodziny i nieletnich.