Portowcy na drodze Miedziowych w drodze po Puchar Polski
LUBIN. W środowy wieczór zespół KGHM Zagłębia Lubin powalczy z Pogonią Szczecin o awans do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski.
Tegoroczną przygodę w Pucharze Polski zespół KGHM Zagłębia Lubin rozpoczął od wyjazdowej potyczki z drugoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała. Choć na papierze Miedziowi byli zdecydowanym faworytem, to pojedynek z popularnymi Góralami wcale nie należał do najłatwiejszych. Rywale postawili twarde warunki i rozstrzygnięcie przyszło dopiero w serii rzutów karnych, w których bardziej precyzyjni okazali się podopieczni Marcina Włodarskiego. W kolejnej rundzie los skojarzył nas z Wartą Poznań. Spotkanie rozgrywane w Grodzisku Wielkopolskim przebiegło po myśli naszych piłkarzy, którzy przez 90 minut mieli kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń i pewnie pokonali pierwszoligowca 3:0 po golach Mateusza Grzybka, Michała Nalepy i Jarosława Jacha.
Portowcy w I rundzie pucharowych zmagań bez większych problemów ograli Stal Rzeszów 3:0. Wynik jeszcze w pierwszej połowie otworzył Rafał Kurzawa, a po przerwie na listę strzelców wpisali się Efthymios Koulouris oraz Vahan Bichakhchyan. W 1/16 finału sympatycy Dumy Pomorza mogli mieć pewne obawy o korzystny rezultat, gdyż Pogoń nie była w stanie w regulaminowym czasie gry udokumentować golem swojej przewagi nad Odrą Opole. Szczególnie, że z rozgrywkami pożegnały się już takie ekipy jak Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Cracovia. Na ratunek przyszedł jednak niezawodny Kamil Grosicki, który swoim trafieniem na początku dogrywki zapewnił Pogoni awans.
W PKO BP Ekstraklasie oba zespoły dzieli różnica siedmiu punktów. Miedziowi z dorobkiem 19 oczek plasują się 13. pozycji, natomiast drużyna Roberta Kolendowicza okupuje 7. lokatę.
Warto wspomnieć, iż Pogoń Szczecin to finalista poprzednich rozgrywek krajowego pucharu. Portowcy stanęli wówczas przed szansą zdobycia pierwszego trofeum w swojej historii, które było na wyciągnięcie ręki. Jak się jednak okazało, w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry Wisła Kraków doprowadziła do wyrównania. W dogrywce wynik na 2:1 ustalił Hiszpan Angel Rodado, przez co to piłkarze Białej Gwiazdy po 120 minutach rywalizacji mogli cieszyć się ze zdobycia pucharu, który Wisła wygrała już po raz piąty.
Pierwszy gwizdek arbitra na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera usłyszymy w środę o godzinie 21:00. Transmisję meczu przeprowadzi TVP Sport.
Jasmin Burić przed meczem z Pogonią Szczecin
Jasmin, ostatnie spotkanie Miedziowych z Cracovią oglądałeś z ławki rezerwowych. Jak wyglądało to z Twojej perspektywy?
- Mieliśmy bardzo ciężki mecz z Cracovią, który paradoksalnie całkiem dobrze się dla nas zaczął, bo mieliśmy okazję, by strzelić na 1:0. Później szybko dostaliśmy czerwoną kartkę i na pewno nie było lekko. Przeżyliśmy pierwszą połowę i w drugiej graliśmy już lepiej. Uważam, że zasłużyliśmy na gola wyrównującego i punkt. Ten mecz pokazał charakter drużyny, która pokazała, że zawsze gra do końca i wcale nie było widać na boisku, że gramy jednego mniej. Dużo biegaliśmy, walczyliśmy i wierzyliśmy w to, że możemy jeszcze coś w Krakowie ugrać, a ten gol w ostatniej minucie był dla nas nagrodą.
W meczach pucharowych to właśnie Ty jesteś pierwszym golkiperem, zakładam, że podobnie może być też jutro?
- Mam taką nadzieję, bo grałem w poprzednich meczach i uważam, że moja gra wyglądała nieźle. Jestem gotowy na kolejny mecz.
Twoja forma w tych meczach też była dobra, bo w dwóch meczach nie wpuściłeś gola, a dodatkowo z Podbeskidziem obroniłeś rzut karny.
- Tak jak mówiłem w poprzednich wywiadach. Ja się cieszę z każdego treningu i meczu w Zagłębiu. Oczywiście chcę wykorzystać to na 100%. Zobaczymy jak będzie jutro. Wiemy z kim gramy i jak dobrą drużyną u siebie jest Pogoń. W pucharze gra się jeden mecz i wszystko może się zdarzyć. Moim zdaniem sprawa awansu jest otwarta.
Często mówi się tak o pojedynkach drużyn z Ekstraklasy z tymi z niższych lig. Jakiego meczu spodziewasz się jutro?
- Myślę, że będzie bardzo ciężki mecz pod względem gatunkowym. Zarówno Pogoń jak i my chcemy awansować dalej w Pucharze Polski i dobrym akcentem zakończyć rok. Oczywiście, mamy jeszcze jeden ligowy mecz w lidze, ale możemy mówić, że granie zbliża się do finiszu. Kilka drużyn z Ekstraklasy już odpadło z pucharu, a Ci który zostali szukają swoich szans, by grać w Europie właśnie przez Puchar. Dla mnie osobiście jest dobre to, że gra się jeden mecz, bo tak jak mówiłem wcześniej wszystko się może zdarzyć. My mamy swoje atuty, które chcemy wykorzystać. Nie mamy nic do stracenia. Jeśli chcesz wygrać Puchar Polski musisz wygrać nawet te najtrudniejsze mecze z mocnymi przeciwnikami.
Jasmin Burić to zawodnik, który ma Mistrzostwo Polski, Superpuchar Polski, ale nigdy nie sięgnął po trofeum Pucharu. Czy to jest jedna z tych rzeczy do odhaczenia na Twojej liście sukcesów?
- Wygrałem Puchar, kiedy przyszedłem do Lecha, ale byłem wówczas trzecim bramkarzem i nie zagrałem ani jednego meczu. Nie miałem szczęścia do finałów tych rozgrywek, bo grałem w nich aż cztery razy i za każdym razem schodziłem z boiska pokonany. Szkoda, że w żadnym nie wygrałem, ale jutro jest okazja, by móc to zmienić. Mam nadzieję, że to my będziemy cieszyć się z wygranej.