Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Frantisek Sisr wygrywa Ronde van Drenthe

POLKOWICE. Frantisek Sisr odniósł pierwsze szosowe zwycięstwo dla ekipy CCC Sprandi Polkowice w sezonie 2018, triumfując w holenderskim wyścigu klasy 1.HC, Ronde van Drenthe.

Frantisek Sisr wygrywa Ronde van Drenthe

 

- Uważam się za szybkiego kolarza, więc czekałem na sprint. Pod koniec rywale z ucieczki atakowali, a moim zadaniem było odpowiadać na ich akcje. Czułem się dosyć pewnie na końcowych kilometrach, gdyż wiem, jakie są moje silne strony i potrafię wygrywać na finiszu. Zdawałem sobie też sprawę z tego, jak daleko jest peleton, więc mogłem spokojnie rozegrać końcówkę.

To był bardzo ciężki wyścig i na jego początku nie pedałowało mi się łatwo. Z czasem odnalazłem jednak swój rytm i zacząłem czuć się znacznie lepiej. Po zeszłorocznej 10.lokacie w Drenthe wiedziałem, że ten wyścig mi odpowiada i z optymizmem na niego czekałem.

To zwycięstwo jest bardzo istotne nie tylko dla mnie, ale dla całej ekipy CCC Sprandi Polkowice. Jest to pierwszy nasz triumf na szosie w sezonie 2018 i mam nadzieje, że otworzyłem w ten sposób „pomarańczowy worek” ze zwycięstwami.

Wyścig rozpoczął się od licznych akcji i wielu prób uformowania odjazdu. Na początku odskoczyła grupka 11 zawodników, ale ci zostali stosunkowo wcześnie doścignięci. Kolejna ucieczka liczyła 3 zawodników i ci utrzymali się na czele nieco dłużej, ale też ostatecznie zostali skasowani ok. 120km przed metą.

Kolarze CCC Sprandi Polkowice jechali uważnie w peletonie, starając się unikać kraks i utrzymywać bezpieczną pozycję w stawce. Nie było to łatwe zadanie, z uwagi na niebezpieczną, śliską i krętą trasę. Deszcz, odcinki brukowane, wąskie i utwardzane drogi sprawiły, że rywalizacja była nieprzewidywalna i trzeba było liczyć nie tylko na dobrą nogę, ale też odrobinę szczęścia.

Na usypanym sztucznie wzniesieniu pod Vamberg (750m długości, max. nachylenie sięgające 20%), który tego dnia był łącznie pokonywany 4-krotnie, oderwała się dwójka Wesley Kreder (Wanty-Group Gobert) i Jasper Bovenhuis (Vlasman), a później dołączyło do nich 4 kolejnych kolarzy. Wśród nich był właśnie Frantisek Sisr. Po kolejnym przyspieszeniu z grupy zasadniczej, czołówka powiększyła się do 12 zawodników. Jak się okazało, był to decydujący moment wyścigu.

Prowadzący utrzymywali kilkudziesięcio-sekundową przewagę nad przerzedzonym peletonem. Ten nie był w stanie się zorganizować na tyle, by doścignąć uciekinierów. W samej końcówce dochodziło do licznych prób odjazdu z ucieczki, ale Frantisek Sisr zachował czujność i odpowiadał na każdy ruch rywali. O wszystkim zadecydował sprint, a w nim Czech wykorzystał w pełni swoje sprinterskie umiejętności. Rozpoczął finisz ok. 200m przed kreską i niezagrożony przekroczył linię mety.

Powiązane wpisy