Tratnik 5. w De Brabantse Pijl
POLKOWICE. Jan Tratnik po raz kolejny zaprezentował wysoką dyspozycję na wiosnę, zajmując 5.miejsce w wyścigu klasy 1.HC, De Brabantse Pijl - La Flèche Brabanconne.
Tuż po starcie na czele wykrystalizowała się 7-osobowa czołówka, która później wypracowała blisko 8-minutowe prowadzenie. Znaleźli się w niej Calvin Watson, Tyler Williams, Michael Grosu, Elmar Reinders, Dries De Bondt, Antoine Warnier i Andrea Peron, a “pomarańczowi” spokojnie pedałowali w środku peletonu.
Ekipy World Tour zaczęły powoli zwiększać tempo pogoni od 110.kilometra przed metą, gdy przewaga uciekinierów była największa.
Ok. 40km dalej w głównej grupie zaczęło wrzeć. Po wielu przyspieszeniach stawka dzieliła się kilka razy, by po chwili się połączyć. Jedna z takich akcji zaowocowała przeskokiem do czołówki dwójki Tosh Van der Sande i Jack Haig, którzy później zostawili pozostałych uciekinierów za sobą.
Duet został ostatecznie skasowany 12km przed metą, a chwilę później główni faworyci włączyli piąty bieg. Grupa zasadnicza wszystkie próby kasowała, poza jedną, gdy nie była w stanie przypilnować ostatecznego zwycięzcy, Tima Wellensa. Belg wjechał na metę sam, z bezpieczną przewagą.
W końcówce znakomicie spisał się Jan Tratnik, który w ciężkim sprincie pod górę wywalczył 5.miejsce. Sonny Colbrelli i Tiesj Benoot przyjechali przed nim, zapewniając sobie pozycje na podium.
- Na początku wyścigu, gdy tempo było spokojne nie czułem się najlepiej i nie wiedziałem za bardzo z jakiego powodu. Na szczęście gdy dojechaliśmy na rundy i tempo wzrosło, odnalazłem właściwy rytm i mogłem już normalnie kręcić. Na finałowych okrążeniach jechaliśmy bardzo szybko i dochodziło do wielu ataków, ale byłem w stanie na nie odpowiadać i cały czas utrzymywać się z najlepszymi. W końcówce byłem już bardzo zmęczony, ale odnalazłem jeszcze trochę mocy na finałowy sprint. Bardzo się cieszę z tego 5.miejsca i chciałbym podziękować ekipie za wsparcie - opowiadał po wyścigu Jan Tratnik.