Wyścig Hubala: Bernas i Sajnok najlepsi w prologu
POLKOWICE. Paweł Bernas był najlepszy na kreskę, a Szymon Sajnok w wyścigu na punkty, w kryterium otwierającym zmagania w Wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala (2.1).
Pomarańczowi kontrolowali wydarzenia od samego początku, punktując regularnie. Na pierwszym „tłustym” okrążeniu wygrał Szymon Sajnok i potem mógł pilnować rywali. Po piętach deptało mu kilku kolarzy, ale żaden z nich nie był w stanie ograć torowego mistrza świata.
Zwycięstwo to nie przyszło na pewno łatwo. Z dyrektorem sportowym, Piotrem Wadeckim ustaliliśmy, że spróbuję powalczyć na punkty, co zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Walka „na kreskę” jest zbyt dużą loterią. Na torze też zdecydowanie bardziej wolę wyścig punktowy niż scratch - tłumaczy Szymon Sajnok.
Wygrałem pierwsze „tłuste” okrążenie, ale ten sprint kosztował mnie sporo energii. Potem przez kilka kolejnych rund dochodziłem do siebie i do samego końca nie byłem pewien, czy dowiozę prowadzenie. Udało się je jednak utrzymać i wygrać po raz drugi w tym sezonie prolog polskiej etapówki.
W samej końcówce zaatakowała kilkunastoosobowa grupka, która jak się okazało zdołała przechytrzyć sprinterów. Było w niej dwóch zawodników CCC Sprandi Polkowice, Kamil Gradek oraz Paweł Bernas. Drugi z nich nie miał zamiaru czekać na sprint i zaatakował na ostatnim okrążeniu, samotnie. Utrzymał prowadzenie do końca, zapewniając sobie żółtą koszulkę lidera na 1.etapie.
- Kilka rund przed końcem wyszedłem na czoło peletonu i dałem mocną zmianę, by przygotować grunt pod sprint dla Pawła Franczaka. To przyspieszenie sprawiło jednak, że oderwała się grupka ok. 10-15 kolarzy. Byłem tam jak i Kamil Gradek. 3-4 okrążenia przed metą zaatakowałem, bo wiedziałem, że nawet jak ta akcja się nie powiedzie to jest jeszcze Kamil, który mógłby poprawić - opowiadał Paweł Bernas. - Ze mną zabrało się kilku innych kolarzy, w tym szybki Szymon Krawczyk. Musiałem go pilnować, ale ostatecznie to ja zdołałem się oderwać samotnie na finałowej rundzie. Gdy zobaczyłem, że zyskuje, 10, 20, 30 metrów wiedziałem, że to zwycięstwo jest bardzo realne. Bardzo miło było sobie przypomnieć to uczucie wygranej i mam nadzieje, że na kolejne triumfy nie będę musiał tak długo czekać. Praktycznie każdego w naszej ekipie stać na walkę w generalce. Jestem w dobrej formie i jeśli na jutrzejszym, ciężkim etapie zdołam się zabrać w dobry odjazd i przyjechać w pierwszej grupie, to myślę, że w czasówce będę w stanie się wybronić. Najważniejsze, by triumf wywalczył ktoś z naszej ekipy - dodaje.