Van Avermaet rozpoczyna Tour de France od zdobycia koszulki górala
POLKOWICE. Greg Van Avermaet rozpoczął Tour de France od wizyty na podium pierwszego etapu i założenia koszulki najlepszego górala. Belg zaatakował na swoim terenie, na początkowych kilometrach i wywalczył największą liczbę punktów na kategoryzowanych podjazdach.
Van Avermaet, ostatni Belg, który nosił żółtą koszulkę lidera w tym wyścigu, został bardzo entuzjastycznie przywitany na starcie Wielkiej Pętli w Brukseli. Odwdzięczył się swoim kibicom, atakując tuż po starcie 194,5-kilometrowego etapu.
Van Avermaet został niespodziewanie odpuszczony przez peleton i odjechał razem z trzema innymi kolarzami - Berhane (COF), Meurisse (WGG), Würtz Schmidt (TKA) - i szybko uzyskali trzy-minutową przewagę. W tym momencie oczywistym było, że to z tej czwórki wyłoniony zostanie pierwszy lider klasyfikacji górskiej. Walka miała się rozegrać na podjazdach Mur de Grammot i Bosberg, usytuowanych na pierwszych 50 kilometrach.
Przewaga kwartetu ustabilizowała się na poziomie trzech minut i 20 sekund i z takim zapasem czołowa grupa przystąpiła do brukowanego wzniesienia Mur, o długości 1,7 kilometra i średnim nachyleniu 7,8 procenta. Van Avermaet znał go bardzo dokładnie, gdyż pokonywał go w swojej karierze wielokrotnie. Zwykle Belg ścigał się tu wiosną, a tym razem doświadczył głośnego dopingu kibiców w lipcu.
Berhane zaatakował u podnóża góry, ale Van Avermaet, specjalista od klasyków, szybko doszedł rywala i potem sam mocniej nacisnął na pedały, by wygrać sprint pod górę.
Van Avermaet pokonał Meurisse’a, a Berhane i Würtz Schmidt odpadli od czołówki. Prowadzący duet wjechał znowu razem na kolejny szczyt, Bosber, i tym razem to Meurisse był pierwszy, a Van Avermaet drugi. Zawodnik CCC Team zapewnił sobie koszulkę górala po pierwszym etapie i w związku z tym, że pierwszy cel na Tour de France został osiągnięty, 140 kilometrów przed końcem mógł spokojnie wrócić do peletonu.
Daleko od mety stawka się podzieliła i przed jedyną premią lotną, w której trzecie miejsce zajął Van Avermaet, ucieczka została wchłonięta. Chwilę później doszło do kolejnego ataku, w wykonaniu Stéphane Rossetto (COF), który oderwał się na ostatnich 50 kilometrach.
Ekipy sprinterskie przejęły kontrolę nad pogonią i zaczęły zmniejszać dystans do prowadzącego. Akcja została skasowana dziewięć kilometrów przed metą i wiadomym było, że o wszystkim zadecyduje masowy sprint. Po kraksie na ostatnich dwóch kilometrach i chaotycznym finiszu po zwycięstwo sięgnął Mike Teunissen (Team Jumbo-Visma). Van Avermaet zameldował się na 11.miejscu i po etapie stanął na podium, odbierając koszulkę w czerwone grochy, pierwszą w historii polskiej ekipy CCC Team, która debiutuje w Tour de France.
Wypowiedzi z linii mety
Greg Van Avermaet: - Byłem bardzo zmotywowany, by spróbować czegoś w moim kraju, na moim terenie. Prawdopodobnie była to jedyna sytuacja w mojej karierze, kiedy to Tour de France przejeżdża przez Mur, niedaleko mojego domu. To zawsze wyjątkowe uczucie, gdy możesz się ścigać przed swoimi kibicami, rodziną i przyjaciółmi. Sam podjazd Mur był bardzo fajny, z wieloma ludźmi przy drodze i znakomitą atmosferą. Nie można jednak było o tym myśleć, tylko trzeba było się skupić na tym, by wjechać na szczyt na pierwszym miejscu. Nie było to łatwe, tak jak mogło się to wydawać w telewizji. Meurisse jest silnym kolarzem i się go obawiałem. Cieszę się jednak, że udało mi się wygrać pierwszą premię i zdobyć koszulkę przynajmniej na kolejne dwa dni. Mieliśmy plan i wiedziałem, że jeśli wygram premię na Mur to to wystarczy. Muszę przyznać, że przed etapem byłem trochę zestresowany, ale na szczęście wszystko się udało i jutro mogę zaskoczyć część osób swoim strojem. Zawsze dobrze jest rozpocząć Tour od sukcesu. Zwycięstwo etapowe byłoby znakomitym otwarciem, ale koszulka to też coś wyjątkowego. Moim celem było pokazanie się w Belgii. Zdobyliśmy koszulkę, którą będę chciał utrzymać przez kilka dni, a potem skupię się na zwycięstwach etapowych. Jesteśmy bardzo zmotywowani na jutrzejszą jazdę drużynową i pomimo tego, że mamy inną drużynę niż w poprzednich latach, gdy tu wygrywaliśmy, i tak myślę, że dysponujemy mocnym składem ze specjalistami w tej konkurencji. Zwycięstwo może być poza zasięgiem, gdyż poziom jest tu bardzo wysoki, ale pierwsza piątka byłaby dobrym wynikiem dla CCC Team.
Fabio Baldato, dyrektor sportowy: - Taki był plan, by powalczyć o koszulkę w czerwone grochy. Chcieliśmy zacząć wyścig od sukcesu, szczególnie, że pierwszy etap był rozgrywany w Belgii, kraju Grega i chciał się on pokazać przed swoimi kibicami. Greg był jednym z tych kolarzy, którzy zaatakowali zaraz po starcie i od razu udało mu się odjechać. Zdajemy sobie sprawę, że nie utrzymamy tej koszulki do końca, ale był to nasz sposób na to, by zasygnalizować naszą obecność w wyścigu i pokazać, że jesteśmy gotowi. Chcieliśmy też dać Gregowi okazję do tego, by mógł pojechać agresywnie u siebie. Jest Belgiem, mistrzem olimpijskim, więc był to wyjątkowy moment zarówno dla niego, jak i dla nas. To bardzo dobre otwarcie Wielkiej Pętli dla CCC Team. Czy byłem zaskoczony, że peleton go odpuścił? I tak i nie. Jego grupka liczyła tylko czterech kolarzy. Gdyby była większa to prawdopodobnie inaczej wyglądałyby początkowe kilometry i odjechać nie byłoby łatwo. Był to etap dla sprinterów, a poza tym część zawodników chciało oszczędzać nogę na jutrzejszą jazdę drużynową, która jest bardzo istotna dla ekip z faworytami na generalkę.
Informacje o wyścigu
Tour de France
Stage 1: Brussels > Brussels (194.5km)
Top 3: 1. Mike Teunissen (Jumbo Visa), 2. Peter Sagan (Bora hansgrohe), 3. Caleb Ewan (Lotto Soudal)
CCC Team top 3: 11. Greg Van Avermaet, 26. Patrick Bevin, 112. Michael Schär